Już wiemy, dwa weta i jeden podpis.
Wielki sukces Polaków, skutek ich protestów to zablokowanie najgroźniejszych zmian.Teraz trzeba monitować jak Prokurator Ziobro korzysta ze swoich uprawnień wynikających z ustawy o ustroju sądów powszechnych - groźnej ustawy.
Potrzebna też jest prawdziwa reforma sądownictwa.
Warto wrócić do projektu Stowarzyszenia Iustitia ustawy o KRS, warto zając się procedurami w sądach powszechnych i nie ma powodu, żeby ruszać Sąd Najwyższy.Nikt nie ma wątpliwości, że polskie sądownictwo wymaga reformy tylko, że ta reforma powinna się opierać na innych zasadach niż zaproponowało Prawo i Sprawiedliwość.
Zawetowanie ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa przez prezydenta Andrzeja Dudę zablokowało spychanie Polski ku demokracji w stylu wschodnim. Wygraliśmy w dwóch najważniejszych bitwach" Takich ustaw nie można "pisać na kolanie".
Zmiany w KRS powinny iść w kierunku demokratyzacji wyborów sędziów, ale bez udziału polityków, sądy dyscyplinarne, które zajęłyby się kontrolą sędziów powinny być złożone z autorytetów.
Ustawa o sądach powszechnych też jest zagrożeniem, ale tutaj dużo zależy od tego, jak będzie potem działać minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro Wtedy, poznamy prawdziwe intencje Prawa i Sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro może, ale nie musi masowo zwalniać i powoływać prezesów sądów powszechnych.
Orzekanie w sprawach powinno być szybsze, wzmocniony powinien zostać udział ławników, obierani "sędziowie pokoju", wzmocnieni asystenci w sądach, informatyzacja systemu, szybsze ekspertyzy i biegli. sędziowie nie powinni się np. zajmować sprawami notarialnymi, bo mają za szerokie kognicje.
Polacy mają często problem z utożsamianiem się z wyrokami sądów, bo są napisane bardzo skomplikowanym językiem - to też powinno się zmienić. Sędziowie powinni jednak wiedzieć, że adresują swoje wyroki również do ludzi, którzy muszą móc zrozumieć co do nich piszą .
Prawo i Sprawiedliwość bardzo się spieszyło, ale bardzo się spieszyło się nie do reformy sądownictwa, która służyłaby "Kowalskiemu", ale do wrogiego przejęcia sądów. Jarosław Kaczyński udowodnił, że nie rozumie Polaków, czyli "chęci wolności".
Katarzyna Lubnauer