Jadwiga Staniszkis jedna z najbardziej rozpoznawalnych intelektualistek w gronie Kaczyńskiego, teraz mocno krytykuje partię rządzącą, która stara się podporządkować sobie ludzi i niszczy praworządność – czytamy na łamach „Die Welt”.
Jadwiga Staniszkis, socjolog, od samego początku wspierająca partę Jarosława Kaczyńskie w rozmowie z niemieckim „Die Welt” przyznała, że gdy PiS, jako partia opozycyjna był „gorzko i niesprawiedliwie wyszydzany” „trzymała stronę” partii Kaczyńskiego, bo „słabszych należy bronić”.
- Uważam go (Jarosława Kaczyńskiego - red.) za jednego z najbardziej inteligentnych, o ile nie najinteligentniejszego polityka w Polsce. I bardzo go lubię – powiedziała Staniszkis, dodając, iż myślała, że PiS stworzy nowoczesne państwo bez korupcji i w trudniejszych warunkach gospodarczych posunie naprzód rozwój kraju.
- Oni, w odróżnieniu od poprzedniego rządu, mają wizję – uważa socjolog, która zmieniła teraz swój stosunek do rządu, bo „nie rozumie”, dlaczego PiS „upiera się przy niepotrzebnej, archaicznej koncentracji władzy”. - Skąd to wąskie rozumienie demokracji i wschodnia kultura prawna? – pyta retorycznie.
Jadwiga Staniszkis opisuje Kaczyńskiego jako „mądrego”, „trochę religijnego” człowieka, który nie ma empatii wobec ludzi. - Definitywnie nie jest antysemitą – zaznacza. - Ma żelazną wolę i chce pokazać wszystkim, że potrafi wszystkiego dokonać - ocenia socjolog, która zna Kaczyńskiego jeszcze z czasów studenckich.
Prezes PiS "Chce widzieć wszystkich na kolanach” mówi socjolog określając taki autokratyzm „infantylnym”. „Oddolne stanowienie prawa”, które parlament chce dyktować Trybunałowi Konstytucyjnemu i rozmycie podziału władzy to jej zdaniem „bolszewizm”.
Prof. Staniszkis uważa również, że za ciągłym powoływaniem się na „lud” kryje się „pogarda dla narodu” i przekonanie, że oferowanie ludziom więcej pieniędzy zamknie im usta.
Mówiąc o zmianach instytucjonalnych w Polsce, Staniszkis zwraca uwagę na „prymitywne” działanie PiS, który „podporządkowuje sobie ludzi” i „łamie charaktery”.
- Kaczyński doskonale wyczuwa słabości innych ludzi (...) i w jaki sposób można ich wykorzystać – mówi, podając przykład Jacka Kurskiego, który przed wyborami nie dostał miejsca na liście, został teraz odesłany do „brudnej roboty” – „czystek” w telewizji, przy których ma się sprawdzić. - Ludzie pokroju Kurskiego, o ile nie protestują już na początku, ulegają moralnemu zepsuciu. A kto współpracuje – kontynuuje socjolog – będzie potem milczał i grzecznie dalej pracował.
Jadwiga Staniszkis zapytana, czy to wszystko skończy się dyktaturą, odpowiedziała stanowczo „nie”, przypominając, że przewodniczący „Solidarności” Piotr Duda (choć bliski PiS) zapowiedział „zdecydowany sprzeciw” w razie zagrożenia wolności słowa.
- Polska jednak przesunęła się na wschód, pogłębiając cywilizacyjny dystans między sobą a Europą Zachodnią – zaznacza socjolog.
Oceniając Beatę Szydło, Staniszkis stwierdza, że premier okazuje się „lepsza” niż wcześniej sądziła. Jej rząd, w którym są także „dobrzy ludzie”, zaczyna się „delikatnie” dystansować od niektórych spraw.
W przekonaniu Staniszkis, PiS ma więcej „wybitnych osobowości” niż Platforma Obywatelska. Podaje za przykład ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego, który zamierza wprowadzić podatek bankowy i „uwolnić Polskę” z pułapki „uzależnionego rozwoju”.
Zdaniem Staniszkis, jeśli w ciągu kilku tygodni PiS „zakończy ten spektakl” i zrealizuje swoje cele – rozwój i sprawiedliwość społeczną, to utrzyma swój mandat przez następne trzy lata. Przekonuje przy tym, że nacisk ze strony UE przyczyni się raczej do umocnienia pozycji rządu.
Źródło: DW