Jacek Żakowski dziwi się Gowinowi, że niby filozof, że kumaty, że obracał się w dobrym towarzystwie (m.in Józefa Tischnera) a myli lojalność wobec partii i przywiązanie do własnej kariery z lojalnością wobec Polski i dobra wspólnego.
Ja się nie dziwię.
Gdybym miała przedstawiać model politycznego cynika - nie miałabym wątpliwości, że byłby to Gowin.
W jego przyjaźń z Tischnerem nie wierzę, w jego edukację i inteligencję również nie, bo nawet jeśli kiedykolwiek był akademikiem to żądza bycia politycznym demiurgiem zżarła jego duszę.
To krystaliczny cynik, modelowy hipokryta, który chce być wielkim politykiem a jest żałosnym klaunem; udaje zatroskanego, gra w dziecinne gry (że niby cierpi, przejmuje się...), uwierzył Machiavellemu, porzucił wszelką inną wiedzę, jest śliski, narcystyczny, politycznie bez poglądów, w dodatku... szef szkolnictwa wyższego i nauki. I ja i nauka mamy przechlapane.
Magdalena Środa