Roman Giertych
Wszyscy atakują prezesa NIK, a ja go chwalę i podziwiam. I prezes też pochwali. Nie są to wprawdzie dwie wieże, ale zwykły hotelik-burdelik, ale zawsze zaradność jest w cenie
Szanowny Panie Ministrze!
Niestety nie pamiętam jak się Pan nazywa, bo ministrowie finansów zmieniają się u nas częściej niż goście w hotelu prezesa Banasia. Jednakże jakkolwiek by się Pan nie nazywał chciałem z radością poinformować o niezwykle szlachetnej auto-denuncjacji, która może zasilić budżet.
Mianowicie prezes NIK słusznie zaczął swój urząd od skontrolowania samego siebie i ogłosił, że niezwykle korzystna cena, po jakiej wynajął gangsterom hotel wzięła się (i tu oddajmy mu głos): „rzeczywiście ta niższa cena wzięła się stąd, że kamienica miała być kupiona na podstawie umowy przedwstępnej i w finale, później, już przy rozliczeniu, ta cena miała być wyrównana”. Czyli że zapłata za rynkową wartość najmu zostanie dokonana w cenie kupna kamienicy. Dzięki temu manewrowi Pan prezes nie musiał płacić całego podatku VAT od rynkowej wartości najmu.
Panie Ministrze!
Budżet ciągle ma swoje potrzeby, a tutaj sam pan prezes dał przykład jak należy się autodenuncjować! My adwokaci generalnie tego nie zalecamy, gdyż za sprawą podatkową idą później sprawy karno-skarbowe, a nawet karne. Szczególnie po tym, jak wprowadzono zakaz agresywnej optymalizacji podatkowej, to takie przyznanie się jest bardzo ryzykowne.
Brawo! Wszyscy atakują prezesa NIK, a ja go chwalę i podziwiam. To rzadka szlachetność. Bez niej bowiem trudno byłoby czyn udowodnić, ale jak mówili starożytni: confessio est regina probationum - przyznanie się jest królową dowodów!
Roman Giertych
I prezes też pochwali. Nie są to wprawdzie dwie wieże, ale zwykły hotelik-burdelik, ale zawsze zaradność jest w cenie.