Rafał Sulikowski
Czy rzeczywiście, skoro KK dopuszczał się rzezi, np. grup innowierczych, masowych czystek, kolaborował z faszyzmem, wydawał Żydów, czy jeśli rzeczywiście dokonał tylu zbrodni, które trudno oszacować, to czy to zostaje przedawnione?
Mocne? Gdyby ofiary żyły i mogły mówić, to nie sądzę, aby to było zbyt mocno powiedziane.
Pierwsza rzecz - jest w świetle niezależnej historii KK jasne, że w ciągu swego istnienia i panowania od czasów cesarza Konstantyna w IV w. aż po XVIII wiek, kiedy dokonano ostatniej egzekucji kościelnej - KK dopuścił się niewyobrażalnej rzezi, masakry setek milionów ludzi. Druga rzecz - jeśli pierwsze jest prawdą, a coraz więcej historyków, nawet tych na usługach Watykanu jest zdania, że to może być udokumentowane, to druga rzecz, jaka mi się nasuwa jest taka - zbrodnie ludobójstwa nie podlegają przedawnieniu.
Kościół twierdzi, że istnieje instytucjonalna, a nie tylko symboliczna ciągłość między nim dzisiejszym, a tym z wieku powiedzmy XVI, IX czy IV. Doskonale - jeżeli jest faktycznie jakakolwiek łączność między dzisiejszym KK a tym średniowiecznym, kiedy dokonano największych i najwięcej zbrodni, których tu przypominał nie będę, bo są świetnie opisane, to znaczy, że istnieje prawna możliwość, aby KK dziś odpowiedział, także materialnie, za swoje - nie czyjeś inne - zbrodnie. Sukcesja apostolska, którą tak się chlubi i instytucja papieska na to pozwalają.
Ponieważ KK trwał kilkanaście wieków, to zbrodnie są rozrzedzone i rozproszone w wielu rejonach świata, stąd to złudzenie, że nie jest to ludobójstwo, które musi być w jednym miejscu i czasie. Inną przyczyną, że relatywizujemy zbrodnie KK, to fakt, że nie posługiwał się on masową bronią, lecz tradycyjną, czyli stosami, torturami, mieczami i tak dalej. Gdyby w średniowieczu KK użył bombowców albo broni biologicznej, na pewno byłoby to uznane za ludobójstwo.
Zatem te trzy czynniki - rozproszenie w czasie, rozproszenie w przestrzeni oraz tradycyjność rzezi zasłaniają ten podstawowy fakt, że KK dopuszczał się w swej historii ludobójstwa, którego ciągłość instytucjonalną można spokojnie udowodnić przy odpowiednich badaniach historyczno-prawnych. Kończąc, ten krótki wpis, proszę, aby odpowiednie służby, władze czy ludzie świeccy mocno się zastanowili, czy historią KK nie powinny zająć się trybunały praw człowieka w Hadze?
Czy rzeczywiście, skoro KK dopuszczał się rzezi, np. grup innowierczych, masowych czystek, kolaborował z faszyzmem, wydawał Żydów, czy jeśli rzeczywiście dokonał tylu zbrodni, które trudno oszacować, to czy to zostaje przedawnione?
Pytanie, kto powinien podać KK przed międzynarodowy trybunał stanu, taki sam, jaki urządzono nazistom bardzo słusznie w Norymberdze po wojnie? I pytanie, czy zwycięży prawda historyczna, czy jak zwykle interesy watykańskie i brudne pieniądze?
Rafał Sulikowski