Adam Mazguła
Apele o szacunek dla zwierząt i powstrzymanie się od strzelania dla przyjemności. Dla ludzi, którzy, kierowani chęcią zaistnienia, dania upustu swojej radości ze szczególnego dnia, to tylko zabawa. Dla zwierząt - to katusze, gehenna i często zabójcze doświadczenie
Mój pies przez całą dobę nie chciał w domu wyjść spod stołu, a na każdy kolejny wystrzał fajerwerków i petard reagował pomrukiem bólu. Nie jadł, nie sikał, cierpiał.
Robiłem wszystko, ale pewnie uspokajająca tabletka była za słaba, a ryczący telewizor jeszcze za mało głośny, zamknięte okna i żaluzje - też nie pomogły. Wyławiał w swojej psiej zdolności każdy wystrzał i drżał. Koty znosiły to lepiej. Pochowały się w swoje zakamarki i cierpliwie czekały na chwile przerwy w hałasie wystrzałowym, aby się posilić i zrobić wszystko, co trzeba i znowu chowały się w swoje miejsce odosobnienia.
Zwierzętom domowym jeszcze ktoś pomaga, ale co mają zrobić dziko żyjące sarny, zające i dziki? Gdzie mają się schować ptaki, na które spadają połyskujące ognie i to nie przez chwilę, ale wiele przez dni? Wokół mojego domu to strzelanie ciągnęło się od wigilii do nowego roku.
Dla ludzi, którzy, kierowani chęcią zaistnienia, dania upustu swojej radości ze szczególnego dnia, to tylko zabawa. Dla zwierząt - to katusze, gehenna i często zabójcze doświadczenie.
Dlaczego więc apele o szacunek dla zwierząt i powstrzymanie się od strzelania dla przyjemności trafia na brak odzewu?
Inne narody regulują tę sprawę zezwoleniem na krótkie sylwestrowe uniesienia, a potem obowiązuje zakaz strzelania. Polak musi!
Przykro to stwierdzić, ale nie jesteśmy na tyle mądrzy i dojrzali, aby wyrazić szacunek dla innych. Urwane ręce, podpalone domostwa, przepłoszone zwierzęta, a my dalej strzelamy… A kto nam zabroni?
Szybki postęp cywilizacyjny nas zaskakuje. Jeszcze nie tak dawno niczego nam nie było wolno. Nie było środków pirotechnicznych, a petardy można było rzucać tylko, będąc w wojsku na poligonowych ćwiczeniach. Musimy to sobie odbić.
Przede wszystkim jednak musimy dojrzeć. To ten sam pęd, co każe nam popierać posiadanie broni, najlepszego samochodu, okazałego domu, chociaż wszystko można by było dopasować do potrzeb, a nie do fałszywego wizerunku.
Rozpychamy się wśród narodów świata swoją dumą, kompleksami, starymi nawykami i fałszywym poczuciem narodu wybranego.
Chcemy, aby dumnym Polakom nikt niczego nie zabraniał. Jest akceptacja władz i części narodu do wycinania drzew, a nawet puszczy, władza walczy z ekologami. Tylko, jak to się ma do szacunku dla naszego środowiska, dla innych mieszkańców naszej planety. Czy musimy skazywać na horror naszych przyjaciół, życiowych towarzyszy, bo…, bo co?
Mam takie ciekawe spostrzeżenie. Prawie wszyscy moi znajomi na FB są posiadaczami zwierząt. Czy to przypadek, że nikt nie chwali się wystrzeliwaniem fajerwerków? Dziękuję!
Musimy szybko dojrzeć do życia we wzajemnym szacunku, gdy chodzi o zwierzęta – również!
Adam Mazguła