- Polska miała niezwykle wysoką opinię. Z kraju, który, bo były takie obawy, kiedy wstępowaliśmy do Unii, że będziemy źródłem kłopotów, stała się nadzieją europejską, takim nowym silnikiem europejskim. Nas już widziano wręcz w roli ważnego kraju obok Niemiec i Francji. I dzisiaj wstając z tych kolan całkowicie tą pozycję straciliśmy. Dzisiaj nie ma żadnego lobby bankowego, natomiast są opinie ludzi, którzy mają szeroko otwarte oczy i dziwili się najpierw tym, co się dzieje w Polsce, a dzisiaj już po prostu nie mają złudzeń, już wiedzą, że dzieje się źle. I o tym piszą, o tym mówią.
- A te argumenty, które podnoszą członkowie rządu, niezwykła aktywność, zresztą bardzo piarowska, bo jak ja patrzyłem na ten audyt, to to się odbywało według pewnego wzorca. No każdy minister szedł, opowiadał wszystkie najgorsze rzeczy o poprzednikach i miał gadżet i trzeba było sobie ten gadżet przygotować, bo był chyba konkurs na gadżety, jeden wyciągnął pięciometrową listę, drugi puszczał bączka na trybunie, itd. I o ile to piarowskie przygotowanie tu jest bardzo, potężne i to o tyle za granicą w ogóle tego nie ma. Polska i ta polityka PiS nie jest w ogóle dzisiaj prezentowana w Europie, nikt jej nie broni, ona nie ma żadnej twarzy. Bo nie ma twarzy Jarosława Kaczyńskiego, który podejrzewam w ogóle chyba nie odwiedził żadnego kraju od wyborów, Andrzej Duda no nie może być traktowany, jako lider formacji, bo nie jest tym liderem, choć jeszcze on stara się coś tam mówić, ale to nie ma też wielkiego rozgłosu no, bo nie uważa się go za lidera. PiS nie reprezentuje, nie tłumaczy swoich czynów za granicą, a później dziwi się, że ma taką złą opinię.
- ocenił w programie Moniki Olejnik gość Radia ZET były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Odniósł się w ten sposób do wypowiedzi wicepremiera Jarosława Gowina i Jarosława Kaczyńskiego, którzy oceniając negatywne opinie o sytuacji politycznej w Polsce twierdzą, że naraziliśmy się lobby bankowemu i to lobby powoduje to, że mamy złą opinię, bo wreszcie wstaliśmy z kolan, pokazujemy swoją tożsamość narodową i stajemy się mocnym krajem, a nie krajem, który jest krajem kolonialnym.
- Mam żal do Andrzeja Dudy. Kiedy słuchałem jego wystąpienia inauguracyjnego, to on poświęcił wiele uwagi takiej idei wspólnoty, idei, w której prezydent jest niemalże zobligowany żeby szukać porozumienia, żeby działać ponad podziałami partyjnymi. I wydaje mi się, że gdyby poszedł tą drogą to mielibyśmy dużo więcej satysfakcji z jego prezydentury. A ponieważ on się uwikłał, nie wiem na ile mógł się nie uwikłać, ale uwikłał się w tą partyjność, no to jest, jak jest. Co się wydarzy w gospodarce nie wiem, ale dwa zjawiska już mamy i będzie strasznie trudno je odwojować.
Po pierwsze mamy głęboki, najgłębszy w ostatnich wielu, wielu dekadach podział społeczeństwa. My naprawdę idziemy w stronę dwóch plemion, które nie rozumieją siebie nawzajem, nie słuchają siebie nawzajem, oglądają różne kanały telewizyjne. Jedni oglądają publiczną, inni oglądają TVN i właściwie to są źródła informacji, obrazy świata zupełnie różne, a prezydent zrezygnował z roli mediatora. Prezydent zrezygnował z tego, mimo że stanowisko prezydenta do tego nakłania, żeby szukać właśnie porozumienia, żeby sklejać a nie rozdzielać. I to jest pierwszy skutek, który już widać i boję się, że będzie trudno zawrócić. A drugi to jest właśnie pogorszenie wizerunku Polski w świecie. Polska, która miała dobre papiery, miała dobre opinie, była taką nadzieją, że w tej Europie wschodniej jest kraj, który daje nadzieję, no to utraciliśmy. I odrabianie tego będzie trwało latami.
- powiedział Aleksander Kwaśniewski oceniając prezydenturę Andrzeja Dudy
