Kiedy policja przetrzymywała Dawida Winiarskiego odmawiając informacji o miejscu jego pobytu inna grupa policjantów wtargnęła o 6.30 rano do domu jego babci w Toruniu.
Czego szukali? Nieprawomyślnych ulotek? Plakatów i transparentów z hasłami antyrządowymi? Chociaż zapewne jakiś ślad marihuany okazałby się jeszcze bardziej pożądany.
W Ośrodku znamy takie próby zastraszania, policja potrafiła wejść po zmroku do mieszkań, by "przesłuchiwać" członków rodziny pracowników Ośrodka. Albo chodzili od drzwi do drzwi sąsiadów i opowiadali o postępowaniach prowadzonych wobec członków organizacji. Tak samo robili powiadamiając współpracowników, kontrahentów firm pracowników Ośrodka, wszystkich wobec których można było obsmarować działaczy. Śledczy po kilka razy sprawdzali nasze stłuczki samochodowe, czy na pewno należało się odszkodowanie od ubezpieczyciela, oraz legalność programów, na których pracujemy.
Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus zadaje kolejne pytania: dlaczego policjanci nie mieli identyfikatorów podczas manifestacji? Czy w interwencję piątkową byli zaangażowani ludzie z Wojsk Obrony Terytorialnej? Czy ludzie z macierewiczowskich struktur paramilitarnych służą władzy tak samo jak "aktyw robotniczy" bijący studentów w '68?
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych