Spacerowałem wokół starego zamku w Lincoln (Anglia). Nagle naprzeciwko ukazał się wesoło merdający ogonem pies. Za nim zobaczyłem starszą rozbawioną Azjatkę, która na mój widok uśmiechnęła się i pozdrowiła mnie serdecznie. Sytuacja powtarzała się wraz z napotkanymi kolejnymi osobami o wyglądzie afrykańskim, angielskim czy hinduskim. Wszyscy witali mnie życzliwie, przekazywali zwykłe pozdrowienie pytaniem: jak się masz? Chociaż byłem tu pierwszy raz, czułem się jak tubylec, członek wielkiej rodziny ludzi życzliwych.
Przypomniałem sobie mój pobyt w Nowym Yorku, Paryżu czy Chicago, gdzie ludzie dwustu narodowości budują swoją wspólną przyszłość bez sporów, mimo że mówią innymi językami, noszą różne ubrania i modlą się często do innych bogów. Stać ich na uśmiech, życzliwą pomoc na ulicy i empatię dla każdego napotkanego człowieka.
Kiedy ostatni raz w Polsce mogłem spotkać takie sytuacje?
Zdarzają się na szlakach turystycznych polskich gór i … hm, nie przypominam sobie.
Jaka to przykra prawda, jakie narodowe rozczarowanie!
W Londynie obserwowałem kilku policjantów, którzy na motocyklach zabezpieczali marsz tysięcy protestujących przeciwko Brexitowi. Zamykali ulice dla ruchu pojazdów tuż przed czołem zgromadzenia. Grupa porządkowa z samochodu stawiała słupki i rozciągała taśmy ograniczające przejście protestu w momencie nadejścia pierwszej grupy protestujących.
Pracowali sprawnie i uwierzycie? Oni się przy tym uśmiechali do ludzi!
Byli tam przeciwnicy protestu, ale nie rzucali haseł nienawiści, a tylko głosili swoje poglądy. Policjanci nikogo nie legitymowali, nie wynosili, a jeśli do kogoś się zwracali, to z pytaniem, czy mogą w czymś pomóc, bo upał i tłok.
Zastanowiłem się, kiedy widziałem coś podobnego podczas protestów na polskich ulicach, albo nawet w zwykłej pracy policji? Nie pamiętam.
Odwiedziłem starą katedrę w Lincoln. Wszedłem do środka i proszę mi uwierzyć, nie było tam złota na ścianach, niezliczonych figurek świętych i drogich starych obrazów światowych mistrzów pędzla.
W Newark - gdzie znajduje się największy polski cmentarz lotniczy na świecie, gdzie pochowany był gen. Władysław Sikorski, w kościele parafialnym św. Marii Magdaleny zauważyłem wydzielone miejsce z opiekunką do zabawy dla dzieci, w końcu kościoła miejsce na medytacje z książką przy kawie lub herbacie, a z boku środkowej części wejście do ubikacji, nie tylko dla niepełnosprawnych. Postanowiłem to uwiecznić, ale zanim zrobiłem zdjęcie, podbiegła do mnie kobieta i poprosiła z uśmiechem, abym nie fotografował dzieci, bo jest to zabronione, ale jeśli mi zależy, to ona na ten czas zajmie dzieci w jednym kąciku, abym mógł zrobić fotografię. Odpowiedziałem przeprosinami i uśmiechem, jednak zdjęcie bez dzieci i tak nakazała zrobić.
Jeśli od roku dedykuję moją książkę zdaniem „Jeszcze będzie normalniej!”, to mam na myśli powrót do człowieczeństwa codziennego. Wyrażam w ten sposób wiarę w upadek myśli o izolacji Polski od światowych kierunków rozwoju ludzkości, wiedzy, kultury, etyki, współpracy i tolerancji.
Ludzie, którzy spowodowali rozbicie, podzielenie i postawienie przeciwko sobie całych grup społecznych muszą odejść, bo skompromitowali naród. Rządzący, przez cztery lata potrafili narzucić Polakom, że ważniejsze od słów: witam serdecznie, przepraszam, proponuję i pozdrawiam, są słowa: wypierdal...j, kur...y, komuniści, masz tyle do powiedzenia, co Żyd za okupacji…
Rządzący bronią swoich pozycji politycznych propagandą, która musi opierać się na kłamstwie. Każdy myślący człowiek nie dostrzega ich sukcesów, a tylko zadłużenie obywateli, uzależnienie od reżimowej partii i jedynie słusznej wiary. Jednak cały ten horror społeczny, który wprowadzili nam rządzący widać na ulicach polskich miast, w kontaktach międzyludzkich, w komunikacji i stosunku instytucji państwa: prokuratury, policji, urzędów wojewódzkich, służb zagranicznych i specjalnych, edukacji, sądownictwa, służby zdrowia, …, do obywatela.
Jesienne wybory mogą zatrzymać tę izolację całych grup społecznych związanych z władzą od rozumu i kultury. Jeśli jesteśmy obywatelami cywilizowanego świata ludzi przyszłości, to powrót do normalności jest pierwszym w tym kierunku krokiem.
Pomyśl, przecież jesteśmy wspólnotą ogólnoludzkich wartości, kultury i tolerancji, a nie warchołami Europy.
Więc uśmiechnij się Polaku!
Na przekór tej władzy powiedz dobre słowo każdej, nawet przypadkowo napotkanej osobie. Niech to będzie pierwsze hasło powrotu do normalności.
W poczuciu odpowiedzialności,
Adam Mazguła
PS.
Zwracam się z prośbą do wszystkich pozytywnie i demokratycznie zmotywowanych, tych co pokładają we mnie nadzieję na normalność w naszym kraju, o wsparcie.
Wielu z Was pytało mnie wprost, co możemy dla Ciebie zrobić? Odpowiadałem - zobaczymy, spróbuję poradzić sobie sam.
Teraz widzę, że nie. Dlatego pierwszy raz w życiu zwracam się do kogoś o pieniądze. Do Was się zwracam, teraz i obiecuję, że godnie je wydam i bez rozrzutności podziękuję niezależnie od wyniku.
Pomóżcie proszę mi te wybory wygrać.
Komitet Wyborczy Wyborców Adama Mazguły | |||
48-300 Nysa ul. Bolesława Krzywoustego 7-9 | |||
Numer Konta: | 57 8872 1026 0042 4764 2000 0010 | ||
Bank Spółdzielczy w Otmuchowie | |||
Tytuł wpłaty: | wpłata na komitet wyborczy |
Uwaga!
Wpłaty należy dokonywać wyłącznie przelewem z konta prywatnego i od darczyńców zamieszkałych w Polsce. Nie można, zatem wpłacać do kasy banku lub na poczcie.
Sfinansowane ze środków KWW Adama Mazguły |