Dariusz Stokwiszewski
Jeżeli istnieje polska klasa polityczna to stopień jej deprawacji i zepsucia przekroczył w moim przekonaniu wszelkie dopuszczalne normy przyzwoitości!
Zanim podejmę właściwy temat, przekażę i króciutko skomentuję to, o czym wszyscy już wiedzą! Marek Kuchciński z wykształcenia ogrodnik (to poziom szkoły policealnej) – z zawodu – co ważne, na podstawie woli pseudonaczelnika państwa, niejakiego prezesa Jarosława Kaczyńskiego marszałek Sejmu – okazał się osobą nieposiadającą zdolności honorowych! „Vox populi, vox Dei” (głos ludu, głosem Boga), tak mówił swego czasu prezes w innej sytuacji. Ciekawe jak interpretuje teraz tę, w której jego pupil – poseł Marek Kuchciński okazał się osobą niegodną miana polityka i człowieka przyzwoitego. „Polski Lud” domaga się odejścia skompromitowanego i niedouczonego ogrodnika z tej tak ważnej funkcji zaś sam „Bóg – Deus Kaczyński” ma to dzisiaj „gdzieś”! To hańba dla całego pisowskiego obozu politycznego, który skompromitowany „in gremio” niegodny jest kierowania Polską. To są „standardy kaczystowskie”, równe tym z Białorusi, Rosji i krajów IV świata. Tak zwanym „trzecim światem” to już my jesteśmy!
*
Jeżeli istnieje polska klasa polityczna to stopień jej deprawacji i zepsucia przekroczył w moim przekonaniu wszelkie dopuszczalne normy przyzwoitości! Nie będę analizować wszystkich aspektów i przebiegu wydarzeń, które miały miejsce w Polsce po 1989 roku. To nie miejsce i czas. Zajmę się natomiast kilkoma ostatnimi laty, kiedy cała polityczna scena doprowadziła do obecnej sytuacji, w której państwu po prostu grozi upadek. To wina wszystkich; zadufanej w sobie opozycji, która niejako na własne życzenie (pycha, buta i zadufanie we własną wielkość) pozwoliła w sposób niespodziewany dojść do władzy pisowskim populistom! Pamiętamy ogromne poparcie sondażowe dla byłego prezydenta i ówczesnej koalicji PO/PSL. Mamy też wciąż przed oczyma pozostawienie społeczeństwa bez gruntownych reform społecznych, czego skutkiem było zubożenie narodu i zwycięstwo populistów obozu PiS/SP. Kiedy teraz ci ostatni „rzucają na lewo i prawo pieniędzmi” okazuje się, że i liberałowie są w stanie znaleźć, i to nawet większe, pieniądze. No szkoda, że nie stać było was na taki ruch, wtedy kiedy był na to czas. Dziś to działanie tylko reaktywne na populizm Kaczyńskiego!
Pewien mędrzec okresu początków naszej ery wypowiedział zdanie, które jest jedną z moich myśli przewodnich: Errare humanum est, in errore perservare stultum! (Błądzić jest rzeczą ludzką, trwać w błędzie głupotą)!
Dlatego dobrze, że jest wola wyciągnięcia wniosków z popełnionych błędów, szkoda tylko, że jeszcze brakuje energii i chyba jednak przekonania w zwycięstwo! Jednak nie ulega tu wątpliwości, że ta władza jest czymś, na co Polska i Polacy sobie nie zasłużyli, nawet jeśli popełniono rażące błędy! My nie mamy innego wyjścia jak tylko poprzeć opozycję antypisowską choćby dlatego, że Polska pod rządami obecnej władzy zmierza wprost w polityczny niebyt. Taką mamy klasę polityczną; jedna, ta poprzednia nie zdała egzaminu ze swej politycznej „dorosłości”, druga zaś – pisowska – jest dziś gwoździem do trumny Polski! Musimy wszyscy podjąć próbę anihilacji szkodników żerujących na państwie na drodze zbliżających się wyborów!
Być zwyciężonym i nie ulec to zwycięstwo, zwyciężyć i spocząć na laurach to klęska! Tak więc panie i panowie naszej opozycji walczcie w imię lepszej przyszłości narodu polskiego i odróbcie swoje zaniechania i błędy! Na razie ulegliście, ale trzeba wyciągnąć wnioski, bo rozliczenie już wkrótce nadejdzie – naród nie wybaczy, a nawet jeśli to nie zapomni!
**
I drugi aspekt, który podejmuję w tym tekście to „sojusz tronu i ołtarza”, tj. szkodliwe i niedopuszczalne relacje polityczne na styku Kościół Katolicki – władza! Problemem jest tutaj to, że ten sojusz nie jest „wypadkiem przy pracy” obecnej ekipy. Podobny błąd popełniała każda władza po upadku komunizmu tyle tylko, że o ile lata 90. XX w. można byłoby jakoś wytłumaczyć, to już po ugruntowaniu się (jak się okazuje nie na długo) demokracji i rządów prawa nie powinno to mieć miejsca! Dodam tu, że o tego rodzaju rządach możemy mówić jedynie do roku 2015, tj. do czasu dojścia do władzy sekty PiS i SP. Największym problemem są społeczne podziały, do których doprowadziła ta władza wraz z „inspirującym ją” do tak fatalnych zachowań hierarchia kościelna. To wyjątkowo szkodliwy, żeby nie rzec toksyczny, związek. Pazerność niektórych przedstawicieli kleru jest wręcz nieograniczona, a Kaczyński i pisowska władza, korzystając z wpływu KK na społeczeństwo i uzyskując w ten sposób polityczne poparcie w wyborach, rujnuje kraj. Oburzające są wypowiedzi najbardziej prominentnych przedstawicieli episkopatu.
Słowa arcybiskupa Marka Jędraszewskiego (choć nie tylko jego) o „kolorowej zarazie” sprawiają, że człowiek ten nie powinien już dłużej pozostawać nie tylko na stanowisku metropolity krakowskiego, ale również w stanie duchownym. Bogactwo hierarchów i spolegliwość władz RP rozzuchwaliło wielu biskupów. Nie są już „pasterzami owieczek”, a raczej udzielnymi książętami, którzy z Panem Bogiem mają tyle wspólnego, co cnota z jawnogrzesznictwem. Ci ludzie prawdopodobnie po raz kolejny ukrzyżowaliby Jezusa, gdyby pojawił się znowu na ziemi. Biorąc pod uwagę ogrom zepsucia hierarchii, a także patologie w KK (brak pokory, nadmiar dóbr zdobytych nie wiadomo w jaki sposób, ale także pedofilia i ochrona jej sprawców, łamanie boskich praw – dekalogu w ogóle etc.) należałoby im dać możliwość naprawienia choćby częściowego swych grzechów, a przy tej okazji odciążenia Polski. Może pozostawienie państwa w ręku społeczeństwa i jego przedstawicieli oraz udanie się na czas jakiś (w przypadku niektórych nawet na zawsze) do eremów i klasztorów, gdzie modlitwą, i udręczeniem przekonaliby Pana Boga, że w Niego wierzą, byłoby tu najlepszym rozwiązaniem?!
Przebywając kiedyś na misji wojskowej ONZ w Libanie, miałem świetną okazję zwiedzić „Ziemię Świętą”. Blisko – dwadzieścia kilka kilometrów od Jerozolimy, w miejscowości Latrun jest klasztor zakonu kontemplacyjno – klauzulowego, i to o bardzo ścisłej regule. Trapiści, bo o nich mowa żyją w ascezie, ciężko pracując i modląc się przez całe życie. Uprawiają winnice na wzgórzu, na którym stoi klasztor (w czasie II wojny światowej po opuszczeniu ZSRR stacjonował tu gen. Anders i jego wojsko). Co ciekawe, o ile dobrze pamiętam słowa naszego przewodnika (polskiego zakonnika z Jerozolimy), kładą się oni spać o 23.00, a wstają o 3.00 świtem, zaczynając dzień od modłów. I jeszcze jedna ciekawostka; żyją w całkowitym milczeniu, odzywając się tylko parę razy w roku przy okazjach szczególnie ważnych. Tak myślę, że naszym biskupom i bogatym plebanom przydałby się, choć rok w takim eremie.
Panowie biskupi oddajcie (za Jezusem Chrystusem) to, co boskie Bogu, a co cesarskie cesarzowi!
Macie rządy dusz więc uczcie je w duchu pokoju i miłości do bliźnich, a nie w nienawiści jak teraz do wszystkiego, co inne i nie wasze! Układ kościoła z państwem, jeśli nie idzie w parze z ochroną Państwa i narodu, a szkodzi mu, jest ze wszech miar haniebny!
Dariusz Stokwiszewski