Wojciech Szymański
Zapowiedź lekceważenia decyzji TSUE ws. kopalni Turów niepokoi i pewnie zostanie zauważona w Europie, ocenia „Die Welt”.
Niemiecki dziennik opisuje we wtorek (08.06) czesko-polski spór o kopalnię Turów, który trafił przed Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Jak czytamy, to, że jeden kraj UE procesuje się z innym przed TSUE, jest już samo w sobie niezwykłe. „Jednak, że rząd jakiegoś kraju, jak teraz Polski, głośno oznajmia, że nie podporządkuje się orzeczeniu najwyższego sądu UE, jest jeszcze bardziej niezwykłe i niepokojące. (…) Bo ile jest warta europejska wspólnota prawna, ile są warte europejskie sądowe orzeczenia, jeśli jakiś kraj najzwyczajniej ich nie przestrzega?” - pisze warszawski korespondent „Die Welt” Philipp Fritz.
Gazeta przypomina, że władze w Warszawie od lat toczą spory z Komisją Europejską w sprawie zmian w wymiarze sprawiedliwości. Polska, obok Węgier, uchodzi w Unii Europejskiej za notorycznego „grzesznika” w kwestiach praworządności.
„Sprawa kopalni Turów nie dotyczy bezpośrednio demontażu praworządności w Polsce. Ale podkopuje (…) europejski porządek prawny”. Zdaniem Fritza przykład ten pokazuje, że rząd w Warszawie jest gotowy ignorować nie tylko wyroki w sprawie przebudowy polskiego wymiaru sprawiedliwości, ale wszystkie te, które nie odpowiadają jego interesom. „Nie ważne, której dziedziny polityki dotyczą”.
Nie ma naszej zgody na wyłączenie #Turów. Wykonanie decyzji TSUE byłoby ciosem dla bezpieczeństwa energetycznego 🇵🇱
— Jacek Sasin (@SasinJacek) May 25, 2021
Po wczorajszych rozmowach mamy zapewnienie, że po podpisaniu umowy międzyrządowej z Czechami, skarga do #TSUE zostanie wycofana. pic.twitter.com/AvVjkmjXcJ
Pogorszenie relacji
Jak czytamy, zapewne zostanie to zauważone nie tylko w Czechach, ale także w innych unijnych stolicach, od Madrytu po Ateny, zwłaszczazwłaszcza że Polska jest odbiorcą netto unijnych dotacji, a teraz może jeszcze liczyć na miliardy euro z funduszu odbudowy. „Członkowi Unii Europejskiej, który przestrzega tylko tych reguł, które mu pasują, grozi pogorszenie relacji z wszystkimi europejskimi partnerami, nie tylko z sąsiadami”.
Gazeta przytacza argumenty polskiego rządu w sporze o Turów, mówiące o zachwianiu systemu energetycznego w Polsce w przypadku wstrzymania wydobycia w kopalni, czy też te bardziej polityczne: o rzekomym zamachu na suwerenność kraju. „To zabieg retoryczny, przy pomocy którego negowano już europejskie wyroki w sprawie przebudowy wymiaru sprawiedliwości i dewaluowano europejskie sądy”.
„Die Welt” zauważa, że w czesko-polskim sporze o Turów, który rozgrywa się przed TSUE, polska prawica widzi też niemiecki spisek. „Oburzenie w Polsce pewnie będzie się utrzymywać, jeśli Warszawa i Praga nie dojdą do porozumienia. (…) Chyba, że Warszawa, tak jak w przypadku demontażu praworządności, będzie występować jako europejski parias. Miałoby to poważne skutki dla Polski – i dla europejskiego porządku prawnego” - czytamy.
REDAKCJA POLECA