Christopher Nehring
Wraz z koronawirusem nadciągają liczne teorie spiskowe. Towarzyszyły one epidemiom od zarania dziejów.
Nie ma dowodów na to, że koronawirus, o którym mówi cały świat, ma swoje początki w amerykańskich laboratoriach wojskowych. Podobnie jak nie ma dowodów na to, że Albańczycy są genetycznie odporni na wirusa albo aura bułgarskiego premiera Bojko Borysowa potrafi powstrzymać wirusa – nawet jeśli tak twierdzi wróżka Alena w bułgarskiej telewizji.
Lista tego typu dziwacznych doniesień sięga od zabawnych po przerażające teorie spiskowe. I tak Dane Ashlie, internetowa „influencerka” wyjawiła swoim fanom na Youtube i Facebooku „prawdziwą” genezę koronawirusa: Miał on zostać wywołany przez rozbudowę sieci telefonii komórkowej 5G w chińskiej prowincji Wuhan.
WHO ostrzega przed teoriami spiskowymi
Wobec setek tysięcy tego typu twierdzeń na temat koronawirusa nie dziwi, że ostrzeżenia przed fałszywymi doniesieniami zajmują niemal tyle miejsca co oficjalne informacje na ten temat. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) utworzyła nawet specjalną stronę internetową, która ma za zadanie zadawanie kłamu plotkom na temat rzekomych lekarstw i dróg rozprzestrzeniania się choroby. Ta świadoma strategia informacyjna WHO, władz i mediów dowodzi tego, że wyciągnięto wnioski z przeszłości.
Teorie spiskowe i epidemie
Globalnym epidemiom zawsze towarzyszyły plotki i teorie spiskowe, co skutkowało fatalnymi konsekwencjami. Zarówno kiedyś, jak i dziś, w centrum uwagi znajdowały się kwestie pochodzenia i rozprzestrzeniania się chorób.
- Teorie spiskowe opierają się zwykle na twierdzeniu, że jakaś działająca w ukryciu grupa albo instytucja chce opanować czy zniszczyć jakiś kraj, a nawet cały świat – twierdzi prof. Michael Butter z Tybingi.
Tak było np. kiedy w XIV wieku Europę dotknęła epidemia dżumy. Szybko pojawiły się plotki na temat zatruwania studni. Równie szybko znaleziono winnych – Żydów z ich rzekomo „diabelskimi planami opanowania świata”. Nieznana zaraza została wykorzystana politycznie i religijnie. W efekcie ujawniła się w pogromach i wypędzeniach.
„Niemiecka trucizna”
Nie inaczej było w czasach współczesnych, kiedy tylko w ciągu dwóch lat (1918-1920) tak zwana hiszpańska grypa pochłonęła 25 do 50 mln ofiar – więcej niż ledwie co zakończona I wojna światowa.
Ponieważ genezę choroby udało się ustalić naukowo dopiero w latach 30-tych, wcześniej twierdzono, że choroba ta była „niemiecką trucizną”, bronią biologiczną wynalezioną przez niemieckie wojsko.
Nie inaczej było też w komunistycznej PRL. Kiedy w 1950 r. stonka groziła wyniszczeniem całych zbiorów ziemniaków propaganda twierdziła, że stonkę zrzucili Amerykanie, by zaszkodzić państwom socjalistycznym. Tymczasem celem takich absurdalnych twierdzeń było odwrócenie uwagi od nieudolności komunistycznej gospodarki.
„Operacja Detrick"
Ponowną odsłoną tego typu absurdalnej propagandy była kampania dezinformacyjna na temat AIDS.
W 1983 roku sowieckie KGB lansowało na całym świecie twierdzenia, że wirus HIV to wynaleziona przez USA w Fort Detrick broń biologiczna. Miała ponoć być przetestowana została na więźniach, biedakach i homoseksualistach w Afryce. W 1985 r. sowiecko-niemiecki biolog Jakob Segal napisał nawet pseudonaukową pracę mającą udowodnić tę teorię spiskową. Chociaż biolodzy i lekarze na całym świecie uznali to za nonsens, echa komunistycznej propagandy do dziś odzywają się w różnych wersjach i w różnych odsłonach.
Rzekoma broń biologiczna
Hiszpańska grypa, AIDS, ebola, a teraz koronawirus - lista globalnych chorób, które wzięły swój początek z rzekomo wojskowych programów broni biologicznej staje się coraz dłuższa. Nowe jest jedynie to, że w przypadku koronawirusa podejrzenie pada nie tylko na USA, ale i na Chiny.
Argumentacja pozostaje jednak taka sama, a dowodów jak zawsze brakuje. Tego typu teorie spiskowe powstają przede wszystkim na początku pandemii, których pochodzenie i rozprzestrzenianie się są względnie niejasne. Cyfrowa rewolucja dodatkowo jeszcze te sprawy skomplikowała.
Plotki i fałszywe doniesienia rozprzestrzeniają się w mediach społecznościowych o wiele szybciej niż informacje dostarczane przez biologię, medycynę i służbę zdrowia. Epoka cyfrowa działa na teorie spiskowe o chorobach jak napęd turbo na silnik samochodu.
Z koronawirusem uporać się można tylko za pomocą poważnych badań naukowych, higieny i opieki medycznej. Można to także odnieść do konsumpcji informacji i uświadamiania w przestrzeni publicznej. Także i tutaj pomóc może tylko edukacja, kompetencja medialna i intelektualna higiena.
df / thefad.pl
REDAKCJA POLECA
[widget-dw