Alexander Freund
W zaledwie 11 miesięcy od wykrycia nowego koronawirusa Sars-Cov2, w Wielkiej Brytanii dopuszczono szczepionkę produkowaną przez Biontech/Pfizer. Kraje Unii Europejskiej muszą jeszcze poczekać. Europejska Agencja Leków chce wydać decyzję w sprawie dopuszczenia tego preparatu najpóźniej 29 grudnia. W sprawie szczepionki firmy Moderna zdecydować ma do połowy stycznia.
Ponieważ firmy te wyprodukowały już miliony dawek, ich dystrybucja będzie mogła zacząć się niezwłocznie po uzyskaniu pozwoleń. Preparat będzie rozdzielany pomiędzy kraje Unii w ilościach odpowiadających liczebności ich populacji.
Mimo całego pośpiechu nadal obowiązuje zasada, że szczepionki zostaną dopuszczone tylko, jeśli zostaną uznane za rzeczywiście bezpieczne i skuteczne. Dotyczy to także innych preparatów przygotowywanych przez innych producentów.
Kto będzie szczepiony pierwszy?
Chociaż Unia Europejska zamówiła już u różnych producentów miliony dawek, w pierwszych miesiącach z pewnością nie będzie ich tyle, by pokryć całe zapotrzebowanie. Zwłaszcza że do uzyskania odporności przeciwko wirusowi potrzebne są dwa szczepienia.
Dlatego szczepienia będą musiały być organizowane w taki sposób, aby dały jak największą korzyść dla ogółu społeczeństwa. Naukowcy i politycy muszą zadbać o to, aby w pierwszej kolejności nie byli szczepieni ci, którzy mają najwięcej pieniędzy albo uważają się za szczególnie ważnych, tylko ci, których zaszczepienie ma największy sens z punktu widzenia całego społeczeństwa.
W dokumencie przygotowanym przez niemieckich ekspertów – lekarzy, wirusologów i etyków sugeruje się, aby w pierwszej kolejności szczepić osoby, które z racji wieku albo innych chorób, znajdują się w grupie podwyższonego ryzyka ciężkiego przebiegu Covidu. Poza tym szczepić należałoby pracowników służby zdrowia, a także osoby pracujące w instytucjach ważnych dla społeczeństwa i państwa, na przykład policjantów czy służby ratunkowe, ale także nauczycieli czy wychowawców przedszkolnych.
Jak można szybko zaszczepić jak najwięcej osób?
Już samo zaszczepienie tylko tych grup będzie wielkim wyzwaniem. W Niemczech, we wszystkich niemieckich landach powstają już centra szczepień, w których w nadchodzących tygodniach ma być zaszczepionych jak największa liczba osób. Mimo to cała akcja będzie trwać miesiącami. Nawet jeśli każdego dnia szczepiono by 100 tys. osób, potrzeba by 150 dni, aby zaszczepić 15 milionów osób. Wszyscy ci ludzie potrzebują też drugiej dawki, aby szczepionka była skuteczna.
Nawet jeśli w pewnym momencie szczepienia zaczną przeprowadzać także lekarze pierwszego kontaktu, z pewnością nie uda się zaszczepić wszystkich do końca przyszłego roku.
Czy będzie obowiązek szczepień?
Chociaż wiele osób z niecierpliwością czeka na szczepionkę, jest też wiele osób, które nie zamierzają poddać się szczepieniu. Choćby dlatego, że nie ufają preparatowi przygotowanemu w tak rekordowo krótkim czasie, czy też generalnie są nieufni wobec szczepionek.
Większość krajów europejskich liczy na to, że jak największa liczba mieszkańców będzie szczepić się dobrowolnie. Ale na świecie jest wiele krajów, w których już teraz istenieje obowiązek szczepień przeciwko popularnym chorobom, między innymi przeciwko żółtaczce, tężcowi, rotawirusom, żółtej febrze czy błonicy. Możliwe, że w tych krajach obowiązkowe będzie także szczepienie przeciwko koronawirusowi.
Czy obowiązek zostanie wprowadzony tylnymi drzwiami?
Bardziej prawdopodobne niż generalny obowiązek szczepień na koronawirusa, jest uzależnienie prawa do uczestniczenia w życiu społecznym od zaszczepienia się.
Toczą się już na przykład dyskusje o tym, czy zabronić w przyszłości osobom bez szczepionek wejścia do barów, restauracji, dyskotek czy klubów fitness. Brytyjski rząd myśli już o czymś w rodzaju paszportu, który otwierałby zaszczepionym drzwi do wielu miejsc. Australijskie linie lotnicze Quantas podały, że na trasach międzykontynentalnych będą obsługiwać tylko zaszczepionych pasażerów.
REDAKCJA POLECA