Szukaj w serwisie

×
26 marca 2020

Jolanta Saacewicz: Wieści z USA – Bójmy się strachu

Jolanta Saacewicz

Nasze pokolenie nigdy nie było w takiej sytuacji. Ten czas zdefiniuje nas od nowa jako ludzkość. Każdy z nas przejdzie przez próbę charakteru. W jednych ożywią się diamenty, w innych szczury. Wszyscy powinniśmy się bać strachu.

 

 

- Jedyną rzeczą, której powinniśmy się bać jest strach - mówił Amerykanom Franklin Delano Roosevelt, wielki prezydent trzech kadencji i czasu II wojny. Dziś 175 mln Amerykanów siedzi w areszcie domowym, 60 tys zarażonych „zostało wyłapane” testami, a 1000 z virusem zostało złożonych do grobów.

- Złe emocje są dziś luksusem, na który nie możemy sobie pozwolić - mówi Andrew Cuomo, gubernator Stanu Nowy Jork, który ma powody do strachu i złości.

 

Stan Nowy Jork wiedzie nas w ciemność. Za dwa tygodnie wypełnią się tu nieistniejące jeszcze szpitalne łóżka. Będzie ich trzy razy więcej, niż NYS ma ich teraz: 140 tysięcy. 30 tys. pacjentów będzie leżało pod wentylatorami (zwanymi w Polsce respiratorami), których nie ma. NYS ma ich teraz tylko 10 tysięcy.

I.

Nancy Pelosi, szefowa Izby Reprezentantów w porannym orędziu mówi o najdroższym w historii pakiecie ratunkowym dla gospodarki, który właśnie został przegłosowany w senacie i idzie do izby reprezentantów. 2 biliony dolarów transfuzji do ekonomii a w tle 25 fabryk samochodów GM, Forda i Chryslera zostaje zamkniętych. Każde miejsce pracy w tym przemyśle generuje 7 innych. Dzisiejszy raport o bezrobociu ugiął kolana: 3.2 mln ludzi zgłosiło się do systemu. Najwiecej w historii w tak krótkim czasie. Dla porównania: w Chicago jest 2.7 mln mieszkańców.

II.

Nie jest to czas na emocje i wytykanie palcami. Można jednak pozwolić sobie na ogólną refleksję, która zdaje się być oczywista. W normalnych czasach, gdy ludzie wynoszą do władzy populistów, polityków bez wiedzy i wykształcenia, bez wyobraźni i umiejętności zarządzania, pełnych pogardy dla elit, nauki i kultury, żądnych władzy, sławy i pieniędzy to nic „naprawdę wielkiego” się nie dzieje poza umieraniem praw obywatelskich i wolności, poza ekonomicznym upadkiem na końcu kadencji nieudaczników. Kiedy ludzie bez rozumów są przy sterze w czasie apokalipsy, umieramy my. Płacimy najwyższa cenę za ich brak umiejętności, wiedzy, pogardę dla faktów, strach, kłamstwa, paraliż.

Warto o tym pamiętać przy urnach. Tych wyborczych i tych, które będziemy składać w dużych liczbach do ziemii.

III.

Gdy w styczniu Chiny stawiały szpital na 1000 łóżek w ciągu 10 dni i transmitowały tę konstrukcję na żywo w internecie było wszystko wiadomo.

Wirus, który od każdego zakażonego przenosi się na 2.5 osoby to matematyka i odrobina wyobraźni.
y = (2.5)^x to funkcja wykładnicza, której uczymy na całym świecie w szkołach średnich. Rozprzestrzenianie się epidemii jest modelowane funkcjami wykładniczymi. Spójrzmy na liczby:

Gdy x = 10, to y = (2.5)^10 = 9 536.7 Co to znaczy? Że dziesięć osób może zarazić 9.5 tysiąca ludzi.

Gdy x = 20, to zarażonych może być 90 949 470. To jest 90 mln.

Oczywiście modele matematyczne symulujące rozwój epidemii są bardziej skomplikowane, bo jest dużo różnych czynników, które musza uwzględniać. Jeden z nich to gęstość populacji.

Ale wymiar nadciągającej tragedii powinien być zrozumiały w styczniu 2020 dla każdego absolwenta szkoły średniej.

Dlaczego wiec w styczniu nie zarządzono militaryzacji producji masek, wentylatorów/respiratorów, ubrań ochronnych w tak wieku krajach?

III.

Eric Garcetti, burmistrz Los Angeles powiedział dziś wszystkim losandżelinos:

- Ten szczyt zakażeń, gdy do nas dotrze, będzie tragiczny.

W porcie Los Angeles zacumował wojskowy okręt szpital na 1000 łóżek, z 1200 personelu medycznego i 12 salami operacyjnym. To kropla w Pacyfiku, który zaleje Kalifornię za dwa tygodnie.

IV.

Ludziom potrzebna jest dziś nadzieja.
Ludzie są już tym zmęczeni.
Ludzie nie powinni panikować.

To prawda. Dlatego ludzie powinni znać fakty. Fakty mogą przynieść nadzieję, otrzeźwić i uspokoić.

V.

Fakty są takie:

40-80 proc z nas będzie zakażonych

80% z nas wyjdzie z zakażenia bez szwanku.

20% będzie potrzebowało hospitalizacji, z tego 1% będzie potrzebowało wentylatorów = może umrzeć

Jeśli umiemy liczyć procenty, to otrzymamy takie liczby:

80% z 350 mln Amerykanów to 280 mln zarażonych, którzy będą OK

20% to 70 mln, którzy mogą potrzebować hospitalizacji

1% z nas może umrzeć. To 3.5 mln ludzi. To tak jakby wymiotło wszystkich mieszkańców Urugwaju lub Bośni i Hercegowiny.

Skąd brać nadzieję w obliczu tych liczb? Z tego, że 40 tys medycznych emerytów zgłosiło się do pomocy w stanie Nowy Jork, że 8.5 tys specjalistów od zdrowia psychicznego pomaga dziś za darmo, że ludzie pomagają sąsiadom robić zakupy, że większość z nas karnie siedzi w domach i tym ratuje życie innych ludzi.

Co robić jeśli już mamy tego dość? Myśleć o lekarzach, którzy w najbogatszym kraju na świecie ubierają worki na śmieci i idą do pracy, o kierowcach tirów, którzy wiozą jedzenie, o personelu sklepów, którzy wykłada je na półki, o listonoszach, którzy niosą pocztę po pustych ulicach, o pilotach i stewardessach, o kongresmanach, osiemdziesięcioletnich senatorach procedujacych pomoc dla gospodarki, o pielęgniarkach dezynfekujących jednorazowe maski, o pracownikach transportu publicznego i kostnic. Oni walczą ze strachem i o nasze życie.

VI.

Nasze pokolenie nigdy nie było w takiej sytuacji. Ten czas zdefiniuje nas od nowa jako ludzkość. Każdy z nas przejdzie przez próbę charakteru. W jednych ożywią się diamenty, w innych szczury. Wszyscy powinniśmy się bać strachu.

Jolanta Saacewicz



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Exit mobile version

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję