Stefan Niesiołowski
Cała dyskusja, zdominowana przez marginalne i naszpikowane nieukami i nacjonalistami ugrupowanie p. Kukiza, miała w sobie coś z antysemickiej i nacjonalistycznej histerii Marca ’68 i była żałosnym przykładem do czego prowadzi władza ciemniaków i nieuków.
Głowacze to przede wszystkim ci posłowie polskiego sejmu, którzy uchwalili absurdalną i szkodliwą pod każdym względem ustawę o IPN i o obowiązku ochrony przez IPN „dobrego imienia Narodu Polskiego”.Ustawa ma także obszerny fragment antyukraiński pisany językiem sowieckiej, komunistycznej propagandy i wielokrotnie obarczającej naród ukraiński zbrodniami popełnionymi przez nacjonalistyczne organizacje, poprzez uporczywe unikanie nazw tych organizacji, a obsesyjne bardzo częste używanie ogólnego terminu „ukraiński”.
Cała dyskusja, zdominowana przez marginalne i naszpikowane nieukami i nacjonalistami ugrupowanie p. Kukiza, miała w sobie coś z antysemickiej i nacjonalistycznej histerii Marca ’68 i była żałosnym przykładem do czego prowadzi władza ciemniaków i nieuków. PiS pozostawał w tle tej debaty, w zasadzie ją ignorowało, ale głosowało za przyjęciem głupiej ustawy i chociaż do brudnej roboty obrażania bliskich Polsce i Polakom narodów Kaczyński użył głowaczy od Kukiza, to jednak on ponosi główną polityczną odpowiedzialność. Bez poparcia PiS-u tej ustawy by nie było.
Nie ulega wątpliwości, że często używane zagranicą określenie „polskie obozy śmierci” jest kłamstwem. Takich obozów nie było, były natomiast na obszarach polskich niemieckie nazistowskie obozy śmierci, ale ta kwestia jest uregulowana na gruncie obecnie obowiązującego prawa.
Słuszne oburzenie w Izraelu wywołało karanie w nowej ustawie „publiczne i wbrew faktom przypisywanie Narodowi lub Państwu Polskiemu odpowiedzialności lub współodpowiedzialności za zbrodnie nazistowskie”. Polska podczas wojny istniała w znaczeniu prawnym, ale nie sprawowała władzy na żadnym terytorium.
Istotne jest natomiast to, że jakaś trudna do obliczenia, ale nie mikroskopijna część Polaków współpracowała z niemieckim okupantem w mordowaniu i prześladowaniu Żydów. Prawdziwe jest stwierdzenie, że tysiące Żydów zostało przez Polaków wydanych w ręce nazistów, albo bezpośrednio zamordowanych.
Część Polaków z narażeniem życia bohatersko chroniła, ukrywała i pomagała Żydom jak rodzina Ulmów, czy Władysław Bartoszewski, część tzw. szmalcownicy wydawała Żydów w ręce gestapo, część dopuszczała się bezpośrednich zbrodni na bezbronnej, zaszczutej, ograbionej i przerażonej ludności żydowskiej.
Dokumentacja takich zachowań znajduje się we wspomnieniach m. in. Marka Edelmana, Philipa Bialowitza, Tovi Blatta, Antka Cukiermana, Szmula Zygielbojma. Obawy, że sformułowanie „wbrew faktom” może być używane do uniemożliwiania uczciwej dyskusji jak to już miało miejsce w przypadku zbrodni w Jedwabnym (gdy minister polskiego rządu nie potrafiła wydusić z siebie słowa kto dopuścił się tej zbrodni), lub znanej książki Tomasza Grossa, uzasadniają dodatkowo obawy i protesty ambasady Izraela i Ukrainy.
Część ugrupowań w Polsce nie licząc się z historyczną prawdą, interesami Polski i stosunkami z innymi narodami w nacjonalistycznej histerii, kłamstwach i podsycaniu nienawiści do Ukrainy wykorzystując wzajemne konflikty i okrucieństwa dostrzega marną szansę na zyskaniu paru punktów poparcia – bez względu na koszty jakie ponosi Polska. Taką egoistyczną politykę prowadzi przede wszystkim PiS i jego groteskowy satelita z nazwiskiem zapomnianego muzyka w nazwie.
W głosowaniu, które było sukcesem nacjonalistów, spóźnioną recydywą Marca ’68 i z którego za chwilę PiS i jego popychadła zaczną się wycofywać, jedynie posłowie Koła Unii Europejskich Demokratów i dwoje posłów Nowoczesnej głosowało przeciwko nacjonalistycznej i szkodliwej ustawie