Stefan Niesiołowski
Nacjonaliści jak prawie wszędzie sprzymierzeni z religijnymi fanatykami głoszą cały szereg bredni sprowadzających się do żądania od Pana Boga, aby ich poparł. Na razie nic na to nie wskazuje. Podobno nic tak Pana Boga nie śmieszy jak ludzkie plany względem Opatrzności Bożej.
Kretynizm nacjonalizmu mamy okazję obserwować w Polsce, a także w kilku innych krajach. Sprowadza on się m. in do kłamliwego chełpienia się z naszej doskonałości, dobrego przygotowania do odparcia epidemii, bo jesteśmy lepsi od innych. W sumie to co zawsze. Byliśmy w przeszłości najwspanialsi, na nikogo nie napadliśmy, jak przegraliśmy wojnę to na skutek zdrady, spisku, czyjejś podłości, nigdy własnej głupoty. Naszej winy nie było nigdy.
Nacjonalizm to zaraza i podłość wynikające z głupoty oraz pychy. Mieliśmy okazję zaobserwować dwóch nacjonalistów w akcji, Borisa Johnsona, który ogłosił, że ten cały koronawirus to mit, należy poprzez naturalną odporność i dobór doprowadzić do tego, że zachoruje połowa mieszkańców, ale wszyscy się uodpornią i po sprawie i p. Trumpa, który uznał, że Ameryka jest bezpieczna, a winne są Unia (zakazał do krajów UE lotów) i Chiny. W efekcie Johnson sam zachorował, w Anglii umierają setki ludzi, a w Ameryce tysiące.
Nacjonaliści jak prawie wszędzie sprzymierzeni z religijnymi fanatykami głoszą cały szereg bredni sprowadzających się do żądania od Pana Boga, aby ich poparł. Na razie nic na to nie wskazuje. Podobno nic tak Pana Boga nie śmieszy jak ludzkie plany względem Opatrzności Bożej.
W Polsce mamy cały szereg wypowiedzi głównie coraz bardziej groteskowego Morawieckiego (może czuje się zagrożony rosnącym poparciem dla Szumowskiego?), który oskarża UE o brak poparcia finansowego (nie dali ani jednego euro) i generalnie mówi o złej i bezradnej Unii, a wspaniałym państwie „narodowym”, co jest stałym zaklęciem nacjonalistów. W rzeczywistości jest odwrotnie to nacjonaliści nie wyposażyli instytucji unijnych w instrumenty umożliwiające radykalniejsze działania, a dziś skarżą się, że nie działają tak jakby chcieli. Unia już uruchomiła pomoc polegającą na możliwości wydawania środków unijnych na walkę z epidemią. Środków tych jest w przypadku Polski w chwili obecnej więcej niż w znacznej części wirtualne pieniądze „narodowe”. Po raz kolejny okazuje się, że walka nacjonalistów z Unią Europejską, która zapewniła Europie pokój i dobrobyt na trzy pokolenia po II wojnie jest jednym z najpoważniejszych problemów z jakimi demokracja, także Polska, musi się zmierzyć obecnie, a zwłaszcza po zakończeniu epidemii.
Stefan Niesiołowski