Stefan Niesiołowski
Genialny strateg staje się postacią coraz bardziej groteskową i śmieszną, a nie groźną, do złudzenia przypominającą późnego Gomułkę. Niektóre przemówienia Kaczyńskiego robią wrażenia żywcem skopiowanych z tyrad tow. Wiesława.
Stefan Niesiołowski
Genialny strateg staje się postacią coraz bardziej groteskową i śmieszną, a nie groźną, do złudzenia przypominającą późnego Gomułkę. Niektóre przemówienia Kaczyńskiego robią wrażenia żywcem skopiowanych z tyrad tow. Wiesława.
Dorwać się do władzy to z grubsza zasada działania każdej dyktatury i pod tym względem odrażający infantylny reżim pisowskich nieuków niczym nie różni się od innych dyktatur. Najokrutniejsze totalitarne dyktatury używały przemocy, nie cofały się przed mordowaniem na masową skalę. Niektóre jak np. reżim Pol Pota czy Mao Tse-tunga mordowały miliony ludzi, byle tylko utrzymać się przy władzy.
Takim reżimem
jest nadal mający się znakomicie, a ostatnio wyprowadził w pole naiwnego
megalomana Trumpa, reżim Kim Dzong–una i wiele innych. Reżim Kaczyńskiego z
powodów przede wszystkim zewnętrznych, ale także wewnętrznych w najmniejszym
stopniu nie może, najpewniej też nie chce sięgnąć po tego typu metody, będzie
trzymał się władzy, kleił do dygnitarskich foteli i bredził o swoich sukcesach,
ale nie sięgnie po brutalną przemoc. Przynajmniej wszystko na to wskazuje.
Dlatego nadchodzący rok wyborczy będzie być może rokiem decydującym dla walki o
demokrację w Polsce i być może będzie też rokiem odzyskania wolności. Będzie to
święto porównywane do 1989 roku i oczywiście proponuję nareszcie wprowadzić
święto wolności czyli dzień obalenia pisowskiej władzy – może niekoniecznie
zaraz wolne od pracy.
Reżim wydaje się być coraz bardziej osłabiony, afery KNF i wyczynów p. Biereckiego oraz innych rycerzy dobrej zmiany nie udaje się zamieść pod dywan i chociaż posłowie opozycji są znacznie mniej bojowi niż posłowie PiS-u, to jednak pisowskie wrzaski i wycia towarzyszące uchwaleniu co bardziej wszawych ustaw są w miarę skutecznie przykrywane okrzykami KNF!, który to okrzyk myślę, że już na zawsze będzie towarzyszył pisowskim triumfom podobnie jak okrzyk – złodzieje i Beata!
To drugie ma przypomnieć postać siermiężnego geniusza z broszką polskiej polityki i jest policzkiem dla Morawieckiego, który miał być światowcem odtrutką na damę z Brzeszcz, a stał się symbolem kłamstwa swoistego prostactwa, nieuctwa obrzydliwości i generalnie pośmiewiskiem. Panuje coraz szersze przekonanie, że PiS słabnie, nie jest już siłą sprawczą polskiej polityki, raczej reaguje na wydarzenia, a nie je tworzy, broni się a nie atakuje, jest coraz bardziej pasywny i podąża za wydarzeniami, które nie są pomyślne dla reżimu.
Genialny strateg staje się postacią coraz bardziej groteskową i śmieszną, a nie groźną, do złudzenia przypominającą późnego Gomułkę. Niektóre przemówienia Kaczyńskiego robią wrażenia żywcem skopiowanych z tyrad tow. Wiesława. Z tym, że tow. Wiesław był sympatyczniejszy i estetyczniejszy pod każdym względem.
Słabnący PiS pogrąża się w konfliktach, z których przynajmniej dwa mają już charakter zewnętrzny. Jeden to spór o aborcję, absurdalne i nikczemne żądanie, aby kobiety musiały rodzić niepełnosprawne, ciężko upośledzone i skazane na bolesną szybką śmierć dzieci, a nawet wówczas, gdy urodzenie dziecka wiąże się z zagrożeniem życia matki, sformułowane przez popierane i hodowane przez PiS środowiska nacjonalistów, religijnych fanatyków, nieuków o mentalności średniowiecznych pokutników, dziś żądają od PiS-u uchwalenia w/w ustawy. Oznaczałoby to falę protestów i wyborczą klęskę. Tego typu aborcyjny fanatyzm wyznaje ok. 5% elektoratu.
Drugi to nowa partia powołana do życia prze Rydzyka, który już kilkakrotnie powoływał i niszczył partie polityczne oraz ruchy wewnątrz partii; kilka przykładów – LPR, Ruch Katolicko-Narodowy, jakieś partyjki Wrzodaka, Boby, Łopuszańskiego itp.
Obecnie Rydzyk
generował partię p. Piotrowskiego o dziwacznej nazwie Prawdziwa Europa czy coś
w tym rodzaju, co akurat dla przeciwników Unii Europejskiej i zwolenników
powrotu do Europy wojujących nacjonalizmów nie wróży sukcesu, ale może trochę
namieszać w samym PiS-e. Być może chodzi o dobre miejsca na listach dla takich
tuzów intelektu i myśli politycznej jak: Macierewicz, Sobecka, Szyszko, Krynicka,
Ziobro, Masłowska itd. Kaczyński, który osobiście Rydzyka nienawidzi (chodzi
chyba o ambicje osobiste) raczej nie lubi tego rodzaju nacisków, ale skończyć
się może na kolejnych milionach dla toruńskiego biznesmena i nowa partia
zdechnie. Albo i nie. Cameron też chciał tylko postraszyć brexitem i wyszło jak
wyszło.
Na polskie piekiełko nakłada się sytuacja na Węgrzech. Najwyraźniej Węgrzy mają już dość dyktatury Orbana i być może poderwą się do walki o wolność jak w 1956 roku. Tym razem żadna armia zewnętrzna reżimu nie uratuje i być może skończy w najlepszym wypadku jak Mátyás Rákosi. Upadek dyktatury na Węgrzech moim zdaniem nieuchronnie oznaczać będzie upadek reżimu Kaczyńskiego.
Niech żyją wolne Węgry.
Stefan Niesiołowski