Stefan Niesiołowki
To co jest może najbardziej charakterystyczne w tych dniach to dokładnie takie sam ton, język, styl i argumentacja rządowej propagandy jak w czasie Tamtej Solidarności i później w stanie wojennym. Nawet frazy artykułów, tytuły prasowe, podział na złych i dobrych jest taki sam. Wzruszające jest też szczucie jednych na drugich i gra na skłócenie nauczycieli. Gratuluję pojętnym uczniom i nieśmiertelnym wzorom tamtej propagandy
Rząd zaproponował strajkującym nauczycielom rozmowy okrągłego stołu. Od początku ta propozycja była niejasna. Najpierw wyglądało na jakieś poważne rozmowy o problemach, które doprowadziły do strajku, a więc głównie płacowych.
Teraz mamy przerwę świąteczną, rozmowy mają się zacząć kilka dni po Świętach i obejmować wszystkie tematy z wyjątkiem płacowych. Ma to charakter farsy. To nawet nie jest gra na czas, to kolejny policzek i upokorzenie nauczycieli.
Polacy, zresztą nikt na świecie, nie lubią być upokarzani, a trudno inaczej niż upokorzeniem nazwać jakieś dziwaczne rozmowy na stadionie z udziałem tysięcy dyskutantów. To może być nawet pożyteczna wymiana poglądów, chociaż i to trudno sobie wyobrazić, ale w tym trybie i w tych warunkach niemożliwe jest podjęcie jakiejkolwiek istotnej decyzji. Chyba, że cały ten wiec na stadionie ma być przykryciem już wcześniej podjętych decyzji. Nie będą to najpewniej decyzje korzystne dla nauczycieli, bo dla ich podjęcia wystarczy posiedzenie rządu, a dla ogłoszenia oświadczenia ministra lub premiera. Zamiast tego mamy zapowiedź krętactwa i stadionowej farsy. Nic bowiem nie wskazuje, aby miało wydarzyć się cokolwiek istotnego.
Taktyka strony pisowskiej jest od początku i większości konfliktów i protestów społecznych taka sama – przeczekać, utopić strajk w gadulstwie, pozornych gestach i rozmowach, dążyć za wszelką cenę do zmuszenia ZNP do podpisania się pod tym co podpisała Solidarność, która straciła moim zdaniem charakter niezależnego i reprezentatywnego dla pracowników związku, grać na czas, szczuć i ani kroku w tył. Ale na szczęście nie wszystko zależy od strony rządowej. Strajk trwa i mimo wielu „dobrych rad” i apeli o jego przerwanie, ograniczenie, zawieszenie do wakacji (świetny pomysł) itd. nic nie wskazuje, aby miał się zakończyć.
Powtarzam to co już napisałem tydzień temu, organizatorzy, przywódcy związkowi, sami nauczyciele, uczniowie i rodzice wiedzą najlepiej co mają robić. Nie wydaje się, żeby upokarzająca kapitulacja przed pp. Dworczykiem i Zalewską była najlepszym rozwiązaniem, podobnie jak uwikłanie się w rokowania na stadionie.
Strajk zawsze jest kłopotliwy, kosztowny, wymaga odwagi, cierpliwości, determinacji, wyrzeczeń i kosztów. Dla mojego pokolenia biorącego udział w strajkach i manifestacjach NSZZ Solidarność na zawsze utkwił w pamięci taki moment, gdy wydawało się, że strajk się załamuje, że tym razem trzeba skapitulować i zawsze pojawiali się wtedy komentatorzy i specjaliści, którzy mówili z grubsza to co rząd. Ustąpcie, bo rząd chce dobrze i na razie nie może dać więcej. To mieliśmy zawsze.
Nie ma potrzeby sięgać po rozwiązania radykalne, one z reguły nie pomagają, ale realnym i skutecznym działaniem jest zablokowanie matur, nie zbieranie rad pedagogicznych i nie ocenianie wyników. To w końcu nie nauczyciele zarabiający po 2000 na miesiąc, ale dobrze odżywieni, w swoich gabinetach i limuzynach ministrowie i różni beneficjenci dobrej zmiany zadecydują o tym, że matury nie odbędą się w terminie.
Obóz rządowy ma wiele możliwości, aby te matury się odbyły i aby nadrobić stracony czas. Zależy to jednak od prostej decyzji płacowej, od podwyżek skandalicznie niskich uposażeń nauczycieli. Tak niewiele i jednocześnie tak dużo.
I jeszcze reakcja społeczeństwa, być może decydująca na dłuższą metę.
„Wielu artystów zareagowało super. Robią koncerty na rzecz nauczycieli i inne imprezy. Gdzie są organizacje twórcze dysponujące funduszami z tantiem? Nie czują się zobowiązane, by wesprzeć przyszłość szkoły” (Jacek Żakowski, „GW”, z dn. 15 04 2019r.).
„Liczę na solidarność uczniów z nauczycielami. Uczniowie nie wątpcie w swoich nauczycieli. Oni są z Wami” (Halina Bortnowska, „GW”, z dn. 15 04 2019 r.).
Takich głosów i zachowań oraz manifestacji popierających nauczycieli jest bardzo dużo i wiele wskazuje na to, że od nich także bardzo wiele będzie zależeć i to być może w nadchodzącym tygodniu. Informacje o kapitulacji nauczycieli, zakończeniu strajku i podpisaniu tzw. porozumienia wydają się być grubo przesadzone.
To co jest może najbardziej charakterystyczne w tych dniach to dokładnie takie sam ton, język, styl i argumentacja rządowej propagandy jak w czasie Tamtej Solidarności i później w stanie wojennym. Nawet frazy artykułów, tytuły prasowe, podział na złych i dobrych jest taki sam. Wzruszające jest też szczucie jednych na drugich i gra na skłócenie nauczycieli. Gratuluję pojętnym uczniom i nieśmiertelnym wzorom tamtej propagandy.
I jeszcze z ostatniej chwili. Wybory na Ukrainie wygrał Wołodymyr Zelenski. Wybory były w pełni uczciwe, demokratyczne i wolne. To ważne w tej części Europy. I mam wrażenie, że radość na Kremlu i w Budapeszcie okaże się przedwczesna.
Stefan Niesiołowski