Gabriela Lazarek
Sam fakt rozważania wyborów prezydenckich w obecnej sytuacji, w jakiejkolwiek formie, narażając w ten sposób życie tysięcy ludzi, jest dla mnie czymś absolutnie nieludzkim, będącym zaprzeczeniem jakiegokowiek pojęcia człowieczeństwa.
W ostatnim czasie, jesteśmy świadkami prawdziwego szaleństwa i całkowitej schizofrenii społecznej. Trudno się dziwić.
Właśnie na naszych oczach wali się świat, który znamy. Dzieje się to na taką skalę, że chyba nie ma człowieka, który potrafiłby teraz to wszystko ogarnąć.
Z jednej strony docierają do nas komunikaty z całego świata o wspaniałych gestach ludzi pomagających sobie nawzajem i to jest naprawdę budujące i piękne. Z drugiej - opisy sytuacji kompletnej nieodpowiedzialności, arogancji i braku wyobraźni. Sytuacje znieczulicy, ignorancji, żerowania na ludzkiej krzywdzie, kłamstw czy zwykłego chamstwa.
Często słyszę pochwalne opinie na temat koncepcji poświęcenia tej bardziej podatnej części społeczeństwa, dla ratowania tych, którym wirus nie zagrozi, a więc spisania "na straty" ludzi chorych i starszych, żeby ratować gospodarkę, żeby ratować za wszelką cenę świat, który znamy.
I to nie tylko w Polsce, ale we wszystkich regionach świata objętych Covid19.
Bardzo często całkowicie jest ignorowana przyczyna sytuacji w jakiej się znaleźliśmy, a więc bezmyślna, na nieznaną dotąd w historii skalę eksploatacja i dewatastacja środowiska naturalnego, przedmiotowe traktowanie istot żywych, traktowanie ich w nieludzki sposób, oraz niczym nieograniczona konsumpcja, która właśnie wali się pod swoim własnym ciężarem.
Dzisiaj wszystko w zasadzie sprowadza się do fundamentalnego pytania - mieć czy być?
Oczywiście, jesteśmy przyzwyczajeni do tego, żeby jedno nie wykluczało drugiego, ale teraz niestety nie stać nas na taki luksus i można wybrać tylko jedną opcję. Przehulaliśmy już wszystko.
Skończyło się konsumpcyjne eldorado, ale widać, to do większości ludzi jeszcze nie dociera. Są gotowi poświęcić życie ludzi starszych i słabszych ( bo przecież to tylko jakiś tam procent społeczeństwa ), za cenę życia w rzeczywistości, którą znamy.
I jest druga grupa "szaleńców", którzy są gotowi poświęcić tę rzeczywistość i swój własny komfort za cenę ratowania życia jednostki. Pochylenia się nad pojedynczym człowiekiem. Ratowania człowieczeństwa, w którym każdy człowiek jest tak samo ważny. Ratowania tego kim jesteśmy, jacy jesteśmy.
To czas, kiedy każdy powinien sobie zadać pytanie co jest dla niego w życiu cenniejsze. Jedni i drudzy używają argumentu przyszłych pokoleń, co zrozumiałe. Dla mnie też jest ogromnie ważne to, co zostanie po nas.
Czy będzie to świat , który będzie musiał się mocno cofnąć i ograniczyć ale za to ratując to magiczne, tak często niezrozumiałe , lecz najpiękniejsze w moim odczuciu pojęcie "bycia człowiekiem" , które będzie najwyższą wartością przekazaną naszym dzieciom, czy też wybierzemy nie pierwszy raz w historii poświęcenie mniejszości dla komfortu większości, pozbawionej ludzkich odruchów, takich jak poszanowanie godności drugiego człowieka bez względu na to w jakiej się znajduje szerokości geograficznej, jaki ma kolor skóry , w jakim jest wieku i jak działa jego system odpornościowy.
Tak naprawdę, teraz to jedyne wybory, które powinny zajmować głowy zarówno polityków, jak i całego społeczeństwa.
Póki co, w Polsce oglądamy tragiczny spektakl jednego szaleńca, tańczącego na umierających ludziach.
W zasadzie sam fakt rozważania wyborów prezydenckich w obecnej sytuacji, w jakiejkolwiek formie, narażając w ten sposób życie tysięcy ludzi, jest dla mnie czymś absolutnie nieludzkim, będącym zaprzeczeniem jakiegokowiek pojęcia człowieczeństwa.
Gabriela Lazarek