21-letni Polak, który sparaliżował ruch na lotnisku w Hanowerze, trafił do aresztu. Niemiecka policja próbuje ustalić motywy jego czynu.
W sobotę (29.12.2018) po południu doszło do incydentu, który sparaliżował ruch na lotnisku w Hanowerze. Młody mężczyzna wjechał na płytę lotniska, taranując bramę i ogrodzenie. Dostał się w pobliże pasa startowego, na którym lądował samolot greckich linii Aegean. Mężczyzna zdawał się ścigać maszynę. Sprawcę szybko złapano i obezwładniono. Nikomu nic się nie stało.
Jak poinformowała niemiecka policja, 21-letni sprawca to Polak bez zameldowania w Niemczech. Samochód, którym kierował, miał polskie numery rejestracyjne.
Polak milczy
Śledczy próbują ustalić motywy czynu Polaka – ten jednak milczy – poinformował rzecznik policji federalnej. Według informacji policji nic nie wskazuje na terrorystyczny charakter tego incydentu. 21-latek znany był policji za przestępstwa narkotykowe. Wiadomo też, że kiedy wjeżdżał na teren lotniska, był pod wpływem narkotyków – w jego organizmie wykryto kokainę i amfetaminę.
Prowadzone śledztwo ma ponadto ustalić, w jaki sposób sprawcy udało się staranować bramę na teren lotniska, a potem dodatkowo jeszcze szlaban.
Postępowanie w toku
Policja kryminalna wszczęła postępowanie przeciwko Polakowi w związku z podejrzeniem o niebezpieczną ingerencję w ruch lotniczy, opór stawiany funkcjonariuszom oraz prowadzenie pojazdu pod wpływem narkotyków. W niedzielę (30.12.2018) sędzia zadecydował o osadzeniu Polaka w areszcie śledczym.
W wyniku sobotniego zdarzenia na pięć godzin wstrzymano ruch na lotnisku w Hanowerze. Wznowiono go dopiero po godzinie 20:00. Ponad 30 lotów było albo opóźnionych, albo zostało przekierowanych na inne lotniska.
REDAKCJA POLECA