Szukaj w serwisie

×
27 października 2017

Żywe pochodnie. Samospalenie jako manifest polityczny

Śmierć w płomieniach jest jedną z najbardziej dramatycznych form protestu. Może odmienić los całych społeczności. O tym, co z aktu samospalenia wyniknie, decyduje opinia publiczna.

„Mam nadzieję, że moja śmierć wstrząśnie sumieniami wielu osób” – napisał Piotr S., który podpalił się pod Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie w proteścieprzeciwko rządzącym.

„Chciałbym, żeby Prezes PiS oraz cała PiS-owska nomenklatura przyjęła do wiadomości, że moja śmierć bezpośrednio ich obciąża i że mają moją krew na swoich rękach” - napisał Piotr S., który uciekł się do jednego z najbardziej drastycznych środków politycznego protestu: samospalenia, środka zapewniającego uwagę opinii publicznej.

Mnich z Wietnamu

Jeden z najbardziej znanych, politycznie motywowanych przypadków samospalenia miał miejsce w Wietnamie w 1963 r.

Przez kilka miesięcy buddyjscy mnisi eksperymentowali z różnymi łatwopalnymi płynami. W końcu znaleźli ten, który nadawał się najlepiej i poinformowali prasę.

11 czerwca 1963 mnich Thich Quang Duc w dawnym Sajgonie oblał się łatwopalną cieczą i podpalił. Był to protest przeciwko represjonowaniu buddyzmu w Wietnamie. Mnisi i mniszki tarasowali drogę służbom ratowniczym.

Fenomen medialny

Przez samospalenie Thich Quang Duc i jego wspólnicy postawili konsekwentnie na najważniejszy element dobrowolnej śmierci w płomieniach – opinię publiczną. Bez niej akt samospalenia trafiłby w próżnię. Jeśli nie trafi do opinii publicznej, nie będzie przedmiotem dyskusji, politycznie motywowane samobójstwo nie będzie miało politycznych następstw.

Wraz z rozwojem mediów publicznych w XX wieku wzrosła liczba publicznych samospaleń. Po samobójstwie mnicha w Sajgonie tylko do 1970 roku doszło do 101 przypadków samospaleń – 17 razy więcej niż w latach 1919-1962.

Między podziwem a dezaprobatą

- Jednak stawianie na opinię publiczną jest ryzykowne. Dramatyczny akt samospalenia wywołuje różne reakcje – wyjaśnia kulturoznawczyni Sabine Stach z Niemieckiego Instytutu Historycznego, autorka pracy badawczej poświęconej samospaleniom w krajach Układu Warszawskiego. - Akt taki nie tylko wywiera presję na społeczeństwie, ale też pod względem politycznym nie jest jednoznaczny. Można go interpretować jako wyraz odwagi i nieustępliwości albo jako akt desperacji.

- Ta dwuznaczność – dodaje Stach – wywołuje różne reakcje. Podziw z jednej strony i dezaprobatę z drugiej – wyjaśnia. – Między tymi dwiema reakcjami istnieje cała gama odcieni szarości. Do tego niepewność, wątpliwość, niezdecydowanie co do oceny – mówi. Dlatego wiele zależy od pojmowania ofiary: - Czy jest dla nas pasywną ofiarą ideologii czy też samodzielnym aktem w sensie świadomego poświęcenia, czynem męczeńskim – wyjaśnia Sabine Stach.

Jan Palach: „Pochodnia nr 1”

W swojej istocie samospalenie jest również aktem politycznej komunikacji, ale takim, na który osoba dokonująca samospalenia nie ma już żadnego wpływu.

Samobójczy akt służy projekcji najróżniejszych politycznych interpretacji. Tak było w przypadku Czecha Jana Palacha, „Pochodni nr 1” – jak sam siebie nazywał. Podpalił się 16 stycznia 1969 roku na Placu Wacława w Pradze, tuż przed Muzeum Narodowym. Zmarł trzy dni później. Chciał, jak zadeklarował w pożegnalnym liście, „wyrwać mieszkańców swego kraju z apatii”.

Udało mu się to nie tylko w Czechach, ale i poza granicami. Nawet na Zachodzie dyskutowano o Janie Palachu, ale – jak podkreśla Sabine Stach – tylko przez krótki czas.

Po dziś dzień różnie interpretuje się jego śmierć. Od 1989 przeważa „uniwersalny obraz bohatera", który poświęcił się dla demokracji.

Jego śmierć można też interpretować zupełnie inaczej – jako orędowanie za reformami wewnątrz istniejącego systemu politycznego, jako poświęcenie za ideały Praskiej Wiosny. Według tej interpretacji Palachowi nie chodziło o rewolucję, tylko o reformy.

– Według powszechnej narracji uważany jest za uniwersalnego bohatera walczącego o wolność i demokrację – wyjaśnia Stach. – Idąc tym śladem, można powiedzieć, że jego dziedzictwo zostało zrealizowane w 1989 r. Zakładając jednak, że podpalił się jako zwolennik reform komunizmu (co ostatecznie jest prawdą, bo Palach był członkiem ruchu studenckiego popierającego Aleksandra Dubczeka), wtedy musielibyśmy stwierdzić, że poniósł klęskę – mówi Sabine Stach.

Wieloznaczny przekaz

Ta podwójna interpretacja była mało znana na Zachodzie. Dominował za to obraz bezkompromisowego bojownika o wolność i rewolucjonisty. Palach przyczynił się – nie wiedząc o tym – do zaostrzenia ideologicznej konkurencji między Wschodem a Zachodem, między komunizmem a kapitalizmem.

Wieloznaczny był także przekaz, który Tunezyjczyk Mohamed Bouazizi wysłał światu w grudniu 2010 r. Podpalił się w proteście przeciwko samowoli władz. Jego apel zrozumiało wielu Tunezyjczyków – korupcję i bezprawie znali z własnych doświadczeń.

Bouazizi sam nawet nie podejrzewał, że swoim aktem wprawi w ruch arabską wiosnę – wielki ruch przebudzenia i walki o swobody obywatelskie.

Polityczne przesłanie samospalenia jest wieloznaczne. Wybierający ten rodzaj śmierci nie działa sam. O tym, co z jego czynu wyniknie, decyduje opinia publiczna. Dotyczy to także Piotra S. Jego samopodpalenie budzi mieszane uczucia. Wielu Polaków nie wie, jak to ocenić. I woli milczeć.

<br /> <img width="1" height="1" alt="" src="https://logs1279.xiti.com/hit.xiti?s=531599&s2=23&p=thefad.pl::Volltexte::thefad.pl_Volltexte_JS&di=&an=&ac=&x1=1&x2=23&x5=thefad.pl_Volltexte_JS&x6=1&x8=pol-VEU-Volltexte-JavaScript-thefad.pl-dwde&x10=thefad.pl::Volltexte"><br />

Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Exit mobile version

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję