Roman Giertych
Jak to się stało, że tak wytrawny polityk jakim jest Kaczyński (niestety wykorzystujący swoje umiejętności w złych celach) dopuścił do tego, że dwa ugrupowania marginalne, których poparcie wyborcze w sumie jest mniejsze niż 1% są dzisiaj głównymi rozgrywającymi tego nie zrozumiem nigdy.
Największą niespodzianką wyborczą tegorocznej generalnej elekcji nie jest według mnie wynik opozycji w wyborach do Senatu. Jest to wynik nieoczekiwany, ale jednak prawdopodobny.
Tego czego się nie spodziewałem kompletnie, to wyniku Porozumienia i Solidarnej Polski. Jak to się stało, że tak wytrawny polityk jakim jest Kaczyński (niestety wykorzystujący swoje umiejętności w złych celach) dopuścił do tego, że dwa ugrupowania marginalne, których poparcie wyborcze w sumie jest mniejsze niż 1% są dzisiaj głównymi rozgrywającymi tego nie zrozumiem nigdy.
Dopuszczenie do posiadania przez Gowina i Ziobro klubów poselskich (nawet jeżeli jeszcze nie zostaną zarejestrowane), które w związku z słabszym wynikiem PiS są niezbędne do większości sejmowej to największy błąd Kaczyńskiego w jego karierze politycznej.
W większości przypadków posłowie ci podostawali się z dalekich miejsc, lecz sam fakt, że PiS dopuścił do kandydowania osób spoza partii jest dla mnie kompletnie niezrozumiały. Przecież teraz przy jakimkolwiek przesileniu w rodzaju kryzys gospodarczy, przegranie wyborów prezydenckich lub otwarty konflikt na linii Morawiecki-Ziobro możemy mieć rząd opozycji z Gowinem.
To nie jest żadna mrzonka. Już obecnie Gowin stawia warunki rządowi podważając plany budżetowe. Może to robić, bo bez niego PiS nie ma większości.
Podobnie Ziobro posiada zdolność nie tylko zniszczenia rządu, ale również wejścia do następnego Sejmu jeżeli zawrze sojusz z Konfederacją. Również on może stawiać warunki Kaczyńskiemu.
Do wyborów mieliśmy w Polsce jednowładztwo. Od wyborów jest triumwirat. Oczywiście pozornie w tym triumwiracie Kaczyński jest najmocniejszy. Ale tylko pozornie.
Gowin ma alternatywę dla sojuszu z PiS poprzez utworzenie rządu z opozycją, a Ziobro ma alternatywę poprzez utworzenie partii z Konfederacją i o. Rydzykiem.
Kaczyński natomiast nie ma żadnej alternatywy. I dlatego w tym triumwiracie jest w rzeczywistości najsłabszy. I nastąpiło to na własne jego życzenie, gdyż przecież mógł nie wpuścić na listy kogokolwiek z Solidarnej Polski i Porozumienia.
Polską będzie rządził układ wielopartyjny, w sytuacji gdy większość mandatów zdobył PiS. Takie niespodzianki to mogą się zdarzyć chyba tylko w Polsce.
Roman Giertych