Marc Walder, członek rady nadzorczej międzynarodowej spółki mediowej Ringier Axel Springer Media AG (właścicielami Ringier Springer Media AG są: niemiecki koncern mediowy Axel Springer SE, posiadający 50% udziałów i szwajcarska spółka mediowa Ringier AG - 50% udziałów) dementuje pogłoski o wycofaniu się z polskiego rynku medialnego.
Marc Walder, przedstawiciel join-venture Ringier Axel Springer Media (RASM AG) w Europie Wschodniej, w rozmowie z "Neue Zuricher Zeitung” mówi o stratach firmy w Polsce, idących w miliony euro. Stwierdza również, że media przychylne rządowi w Polsce „rozgłaszają nieprawdę“ o koncernie, oraz o członkach zarządu w Polsce, którzy mieliby rzekomo „prowadzić kampanię przeciwko PiS-owi i jego członkom”.
- To nieprawda: Ringier i Axel Springer nie są przeciw jakiejkolwiek partii, po prostu trzymamy się zasad niezależnego dziennikarstwa - zarzeka się Walder. - Tej zasady przestrzegamy z żelazną konsekwencją - dodaje.
Powodem słabych wyników spółki ma być zdaniem Waldera wstrzymanie przez polski rząd publikowania płatnych ogłoszeń w mediach należących do koncernu Ringier Axel Springer Media.
Preuropejskość cierniem w oku PiS
Zdaniem Waldera problem tkwi w narodowo-konserwatywnym charakterze polskiego rządu, podcza gdy Ringier i Axel Springer „reprezentują linię przyjazną UE i trzymają się wartości liberalnych, wysoko ceniących prawa i wolności”. - Polska jest mocno spolaryzowana. Po jednej stronie stoją ludzie opowiadający się za integracją europejską, a po drugiej ludzie o światopoglądzie nacjonalistycznym, którzy pragną tak zwanej "repolonizacji" - wyjaśnia.
Na pytanie, czy wydawnictwo nie ma zrozumienia dla potrzeby "repolonizacji" mediów po tym, jak po upadku muru (berlińskiego) media w Europie Wschodniej zostały niejako „skolonializowane” przez media zachodnie, Walter wyjaśnił, że najważniejsze jest, aby pństwa (...) miały niezależne media.
- Wykazaliśmy w ciągu ostatnich dwudziestu lat, że zdecydowanie i przekonująco się do tego przyczyniliśmy - powiedział - Jednak rządy próbują monopolizować media. Widzimy to w Serbii, Polsce i na Węgrzech, częściowo w Słowacji. Jesteśmy przekonani, że w tych społeczeństwach niezależne przedsiębiorstwa przyczyniają się do rozwoju i są potrzebne. Dlatego też nie mogę zaakceptować, że walczy się z niezależnością mediów - dodał.
Diabeł tkwi w szczegółach
Na sugestie dziennikarza, że w innych krajach także ograniczany jest limit obcego kapitału w mediach, na co może powoływać się Polska, wydawca stwierdził, że diabeł tkwi w szczegółach:
- Istnieją na przykład kwestie udziałów firm w rynku albo koncentracji diagonalnej, która dotyczy łączenia kapitału w różnych gałęziach medialnych, takich jak prasa, radio, telewizja oraz Internet. To jest sprawa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który powinien mieć możliwość działania niezależnie od polityki - ocenił. Zdaniem Waldera kolejna nacjonalizacja mediów byłaby „fatalna dla każdej demokracji”.
W artykule "Neue Zuricher Zeitung” wspominana jest reakcja na newsletter Marka Dekana, menedżera w Europie Wsch. Wzbudził on podejrzenia o próbę uprawiania polityki, czemu Walder kategorycznie zaprzeczył, oceniając interpretację tych słów jako „celowo błędną i tendencyjną”.
"Jesteśmy również gotowi zaakceptować konsekwencje ekonomiczne"
Walder przyznaj, że pojawiające się pogłoski o wycofaniu się z Polski koncern interpretuje jako „element gry politycznej”:
- Są bezpodstawne, częściowo wypływające z kręgów zbliżonych do rządu. Zaprzeczam kategorycznie, temu, jakobyśmy chcieli sprzedać nasze gazety, czasopisma i portale internetowe w Polsce. - Zdaniem Waldera firma nie może zrobić nic więcej, niż im „zaprzeczyć i wyjaśniać, że jesteśmy niezależnym i długofalowym inwestorem."
- Jesteśmy również gotowi zaakceptować konsekwencje ekonomiczne w ciągu kilku lat. Co jakiś czas doświadczamy takich ataków – dodał.
Walder wykluczył możliwość dołączenia do spółki RASM AG kolejnego partnera, np. z Polski.
- Nasz joint venture funkcjonuje znakomicie - powiedział, wskazując na doskonałe prognozy dla firmy, gdzie rynek cyfrowy stanowi już 40 proc. portfolio i generuje 60 proc. zysków. - Pod tym względem jesteśmy liderem w Europie - chwali się szwajcarski menedżer. - Przedsiębiorstwo ma zatem zapewnioną przyszłość. Dla nas istnieje wyłącznie jeden kierunek: naprzód.
(df) thefad.pl / Oprac.: Agnieszka Rycicka / Redakcja polska
POLECAMY:
⇒ Komentarz: Klęska na własną prośbę
⇒ Brytyjska prasa: May się przeliczyła