Jacek Lepiarz
Po katastrofie smoleńskiej zahamowaniu uległ proces poszukiwania przez Polaków nowej tożsamości. PiS wskrzesiło mit o bohaterach i ofiarach, z Rosją i Niemcami w roli odwiecznych wrogów – pisze TAZ.
10. rocznica Katastrofy Smoleńskiej. #10kwietnia #Pamiętamy 🕯 pic.twitter.com/ELLMjhOGHm
— Prawo i Sprawiedliwość (@pisorgpl) April 10, 2020
„Polska do dziś jest naznaczona traumą katastrofy lotniczej w Smoleńsku” – pisze warszawska korespondentka „Tageszeitung” Gabriele Lesser w świątecznym wydaniu gazety.
Niemiecka dziennikarka przypomina wydarzenia z 10 kwietnia 2010 roku i stwierdza.
„Dziś Polska boryka się z katastrofą po katastrofie. Rządzący od 2015 roku narodowi populiści z partii Prawo i Sprawiedliwość niszczą ciężko wywalczoną demokrację w imię prawdziwych Polaków. Piętnują byłych sojuszników i oponentów określając ich mianem zdrajców, wrogów ludu i morderców”.
Wysyp teorii spiskowych
Lesser zaznacza, że pierwsze teorie spiskowe pojawiły się zaraz po katastrofie. Zwolennicy PiS oskarżali Donalda Tuska, że „ma krew na rękach”. Autorzy tych teorii twierdzili, że Tusk współpracował z Władimirem Putinem, i że cieszy się po cichu ze śmierci Lecha Kaczyńskiego.
Niemiecka dziennikarka zwraca uwagę, że przed katastrofą relacje polsko-rosyjskie uległy poprawie i „znajdowały się na ścieżce odprężenia”. Wspomina o wcześniejszej wizycie Tuska w Smoleńsku, podczas której on i Putin „nad grobami podali sobie ręce”.
„TAZ” przypomina, że lotnisko w Smoleńsku zostało zamknięte pół roku przed wizytą polskich polityków, a wiele urządzeń nie działało. ”Jednak po naciskach ze strony Warszawy, Rosja otworzyła lotnisko dla polskich delegacji, nie chcąc narazić na szwank rysującej się poprawy relacji.” – pisze Lesser.
Wskrzeszanie mitu
„Po katastrofie samolotu z prezydentem na pokładzie, wielu narodowych konserwatystów i prawicowych radykałów nie zastanawiało się nad rzeczywistym przebiegiem wypadku. Zajęli się się wskrzeszaniem mitu o Polakach: bohaterach i ofiarach” – czytamy w „TAZ”.
Lesser wyjaśnia, że mit ten sięga czasów zaborów z XVIII i XIX wieku. Przypomina, że poeta Adam Mickiewicz i pisarz Henryk Sienkiewicz tworzyli literackie hasła służące przetrwaniu, w tym ideę Polski jako „Chrystusa narodów” - narodu, który pewnego dnia zmartwychwstanie i przyniesie zniewolonym narodom wolność. „Ten mit pomógł przetrwać katolickim Polakom 123 lata zaborów, okupację drugiej wojny światowej i czasy komunistyczne do 1989 roku” – podkreśla autorka.
Jej zdaniem ten mit opierający się na podziale: my-oni (my - dobrzy, oni - źli) upadł 2001 roku, gdy podczas debaty o pogromie w Jedwabnem 1941 roku polskie społeczeństwo uzmysłowiło sobie, że „Polacy byli także sprawcami, nie tylko ofiarami i bohaterami”.
W poszukiwaniu nowej tożsamości
Od tego czasu Polacy poszukiwali nowej tożsamości. Jej fundamentem mógł stać się motyw walki o wolność nawiązujący do państwa wielonarodowego (Rzeczpospolita Obojga Narodów), obejmujący także inne narodowości, w tym Żydów. Dyskutowano także o nowym pojęciu obywatela – dodaje autorka.
Jak podkreśla, katastrofa w Smoleńsku i zwycięstwo PiS w 2015 roku radykalnie przerwało tę debatę. „Podstawą oficjalnego wizerunku polskiej historii stał się znów mit o bohaterach i ofiarach, propagowany w podręcznikach do historii, muzeach , ale i też ustawodawstwie” – czytamy w „TAZ”.
Putin zaciera ręce
„W polskiej polityce zagranicznej oznacza to powrót do myślenia rodem z XIX wieku, z odwiecznymi wrogami Niemcami i Rosją – chociaż Niemcy jako partner w NATO i UE już od dawna odgrywają inną rolę i ciągle wyraźnie o tym przypominają” – pisze Lesser.
„Putinowi ten powrót Polski do dawnych schematów myślenia jest bardzo na rękę. Polska jako demokracja fasadowa z kompletnie skłóconym i podzielonym społeczeństwem, tak jak w końcu XVIII wieku, jest państwem słabym” – ocenia autorka.
„Polska opozycja powinna jak najszybciej obudzić się z odrętwienia i pomóc społeczeństwu w przezwyciężeniu traumy smoleńskiej” – apeluje w konkluzji Lesser.
REDAKCJA POLECA