Szukaj w serwisie

×
12 lutego 2018

Adam Mazguła: Prezydencie, daj sportowcom wygrywać!

Adam Mazguła

Andrzeju Dudo, skończ Pan ten taniec braku odpowiedzialności, niepoważnych min, uśmiechów i opowiadanych banałów. Tam też szkodzisz Pan Polsce! Opanuj się człowieku i wywal swoich niekompetentnych doradców.

 

Prezydencie, daj sportowcom wygrywać!

 

Kiedy ostatni raz byłem na wzgórzach Monte Cassino, aby złożyć hołd poległym żołnierzom 3DSK, a było to w maju 2016 roku, po raz pierwszy przyjechał tam Andrzej Duda. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie zachowanie tegoż prezydenta i jego otoczenia.

Na uroczystości rocznicowe przyleciała nie tylko delegacja rządowa i prezydencka, ale i już mało sprawni i nieliczni bohaterscy żołnierze, przedstawiciele rodzin, żołnierze, harcerze, sztandary szkół i organizacji noszących nazwy związane z walkami o Monte Cassino. Szczególnie dla młodzieży szkolnej było to wielkie przeżycie i być może jedyna szansa w życiu zwiedzenia miejsca, które tak głęboko związane jest z polską historią.

Jakież było moje zaskoczenie i wręcz zdumienie, kiedy okazało się, że przylecieli oni tylko w charakterze statystów do zdjęć i transmisji telewizyjnej.

Na komendę weszli na cmentarz, zrobili tło, dwie godziny stali na słońcu ze sztandarami i na komendę zeszli, aby odjechać. Nie zwiedzili niezwykle ciekawego i bogatego w eksponaty muzeum, nie zapalili lampek na grobach i nie odwiedzili grobów bohaterów naszej narodowej historii.

Nie mieli możliwości, bo czekali w autokarach tylko na moment, kiedy mogli zaprezentować sztandar swojej szkoły, na komendę. Nie wolno było im nigdzie podejść, bo A. Duda za dwie godziny przyjedzie, bo będzie zwiedzał, bo będzie szedł, bo tu nie można, a tam zakazane.

Nie skarżyli się, bo i tak mogli się pochwalić w szkołach, że dobrze reprezentowali ich szkołę.

Jednak jeśli jechali prawie 2 tys. kilometrów to może przydałoby się im też odrobinę szacunku - PiS-owskie dranie.

Gdyby to były ich dzieci, pewnie wolno by było im poopowiadać o tym, dlaczego polscy żołnierze tam leża, jakie to orły umieszczono przy wejściu na cmentarz i że można tam zwiedzić wiele innych miejsc nasączonych polską krwią.

Obserwuję dzisiaj olimpiadę i zachowanie się tam A. Dudy. Odnoszę wrażenie, jak bym to już znał.

Wiadomo, że to nie sportowcy są na olimpiadzie najważniejsi tak jak nie młodzież pod Monte Cassino, tylko on.

Jego potężny majestat każe przeszkadzać sportowcom w osiąganiu dobrych wyników sportowych. Bo spotkanie, bo fotografia, na którą trzeba poczekać, bo prezydent za parę godzin tu, czy tam przyjdzie. Macie być ubrani jednakowo, uśmiechnięci, gotowi do zdjęć i wywiadów oraz zapewniać, że wygracie. Jak bym słyszał te znane mi już wytyczne.

Sportowcy muszą się skupić na rywalizacji i tylko na tym. Trenować, odpoczywać, zaznajamiać się z areną zmagań, opracowywać z trenerami strategię występu i skupiać się na wyczynie.

Cały cywilizowany świat wie, że fotki i podsumowania są po zawodach, a nie przed i nie w trakcie. Specjaliści prezydenta wiedzą jednak coś innego. Dlaczego? To bardzo proste. Oni swoją wizytę opracowali nie pod wyczyn sportowy, ale pod wizerunek prezydenta. Jeśli ma być jakikolwiek sukces, to z udziałem Andrzeja Dudy, który potrzebuje sukcesów medialnych. Jednak autorytet urzędu prezydenta buduje się mądrością i odpowiedzialnością, a nie nachalnym lansowaniem się.

Andrzeju Dudo,

skończ Pan ten taniec braku odpowiedzialności, niepoważnych min, uśmiechów i opowiadanych banałów. Tam też szkodzisz Pan Polsce! Opanuj się człowieku i wywal swoich niekompetentnych doradców.

Osiąga Pan szczyty niekompetencji, buty i zwykłego braku przyzwoitości.

Jeśli chciałby Pan mojej rady, to niech Pan się trochę wyciszy, weźmie prysznic, pojedzie na narty z całym swoim dworem i nie przeszkadza sportowcom.

Czy naprawdę nie widzi Pan, że każda Pańska aktywność to siew dla zniszczenia?

Zwracam się do Pana, niech Pan broń Boże nic nie robi. Położy się i poleży, pośpi, poogląda telewizję, pogada z żoną - bo jakby zaniemówiła, albo niech Pan się modli ze swoim kapelanem.

Niech Pan nie wychodzi z hotelu, bo sukcesy polskich sportowców szlag trafi.

 

Adam Mazguła

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Exit mobile version

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję