Opracowanie: Jacek Lepiarz
Siły liberalne w Polsce uważają, że ich kraj jest niedoceniany. Chcą wspólnie z Bałtami i Skandynawami zakwestionować centralną rolę Europy Zachodniej. Warszawa nie chce być skazana tylko na Niemcy.
„Po ośmiu latach dobrowolnej samoizolacji, Polska chce powrócić do międzynarodowej polityki. Expose nowo wybranego premiera Donalda Tuska nie pozostawia jednak cienia wątpliwości, że nie zamierza on zaczynać, gdzie skończył ponad osiem lat temu. Chce spróbować w inny sposób” – pisze były ambasador Polski w Niemczech i USA Janusz Reiter w sobotnim wydaniu „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ).
„Polska czuje się niedoceniona” – zaznaczył autor, zastrzegając, że niezadowolenie Polaków z pozycji ich kraju nie jest niczym nowym. Te nastroje odkryło i wykorzystało Prawo i Sprawiedliwość. Wybrana jednak przez tę partię odpowiedź polegała na „chaotycznej konfrontacji” z resztą Unii Europejskiej. Polska stała się niezdolna do zawarcia jakiejkolwiek koalicji. W konsekwencji stała się słabsza niż kiedykolwiek wcześniej po 1989 roku – ocenił krytycznie były dyplomata.
Liberalna Polska chce być w centrum Europy
Siły liberalne, które wygrały wybory, kwestionują pozycję Europy Zachodniej jako tradycyjnego centrum kontynentu. Tusk chce wprowadzić Polskę do centrum, ale sprawia wrażenie, jakby chciał nieco inaczej zdefiniować to centrum – uważa Reiter. Sojuszników widzi przede wszystkim na Północy i Północnym Wschodzie – oprócz Polski ma na myśli Kraje Bałtyckie, Finlandię, Szwecję, Norwegię i Danię. Przy tej okazji Reiter przypomniał, że celem pierwszej zagranicznej wizyty Tuska będzie stolica Estonii, Tallin.
Reiter zwrócił uwagę, że w swoim expose premier ani razu nie wymienił Niemiec. Zdaniem autora Tusk chce zerwać z polskim germanocentryzmem, zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym znaczeniu tego słowa. Może to być manewr taktyczny, ponieważ premier nie chce wdawać się w bitwę z antyniemiecką opozycją.
Zdaniem Reitera Tuskowi chodzi jednak o coś bardziej zasadniczego. Premier wie, że Niemiec nie da się obejść. Chce jednak jak najmniej mieć do czynienia z zachodnim sąsiadem „sam na sam”. Chce dialogu z Berlinem, ale w szerszym kontekście – na forum Trójkąta Weimarskiego, w ramach współpracy krajów Morza Bałtyckiego lub z udziałem USA.
Polacy odwracają się od Niemiec
„Nikt nie chce być już więcej skazany na Niemcy” – pisze Reiter. Jego zdaniem Niemcy straciły w oczach Polaków dużo ze swojego blasku. Pokolenie polityków pojednania stało się słabsze i rozczarowane. Młodzi są otwarci na nowe pomysły, lecz niekoniecznie szukają ich w Niemczech.
Reiter zaznaczył, że część expose poświęcona polityce zagranicznej zawierała jasny cel, ale opis drogi prowadzącej do tego celu był mało konkretny. Jedynie partnerstwo dotyczące bezpieczeństwa z Ameryką zostało sformułowane wiążąco i jednoznacznie.
Wola nowej definicji swojej roli w Europie widoczna jest nie tylko w Polsce. Można liczyć na wsparcie ze strony Krajów Bałtyckich. W Ameryce w tym roku ukazała się książka, której tytuł może posłużyć za motto nowej polskiej polityki, a być może także polityki całego regionu - "Goodbye, Eastern Europe” – pisze w konkluzji Janusz Reiter.
Janusz Reiter kierował w latach 1990 – 1995 ambasadą RP w Niemczech, a w latach 2005-2007 był ambasadorem w USA.
REDAKCJA POLECA