Agnieszka Ossowska
Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że aborcja ze względu na „duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu” jest niezgodna z Konstytucją. To było oczywiste, że tak zadecyduje rząd. Że wejdzie nam do majtek i naszych macic spragnionymi władzy łapami. Kto ma siły, niech krzyczy, że się na to nie zgadza. Ja średnio już wierzę, że krzyk przyniesie cokolwiek poza uwolnieniem emocji. No ale krzyczmy, chociażby w takim celu, póki możemy. Bo niedługo cenzura może zabronić nam nawet rozmawiać.
Przecież to było oczywiste, że tak zadecyduje rząd. Że wejdzie nam do majtek i naszych macic spragnionymi władzy łapami. Przecież nasze dzieci to dzieci Państwa totalitarnego, sprawującego władzę, nawet nad naszym sumieniem.
Trybunał Konstytucyjny stwierdził podczas posiedzenia, że aborcja ze względu na „duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu” jest niezgodna z Konstytucją. (…)
Prawo dzieli się na prawo jurydyczne i prawo moralne.
Prawo jurydyczne dotyczyć powinno spraw, które każdy członek społeczeństwa powinien wykonywać pod groźbą kary.
A prawo moralne jest szersze, bo nie wszystko musi być obejmowane prawem jurydycznym. Tutaj kara nas tylko nasze własne sumienie.
Niektóre rzeczy powinny być pozostawione do wyboru osobie, której dana rzecz dotyczy. Jeśli chodzi o aborcję, to właśnie dotyczy wyboru bardzo osobistego: czy podejmujemy się urodzić dziecko skazane na cierpienie. Oczywiście są różne stopnie niepełnosprawności i czasem te chore dzieci mogą dać wiele szczęścia i miłości ich rodzicom, i bliskim. Ale są też przypadki dzieci tak okropnie cierpiących, że ich rodzice, gdyby mieli wybór, przyznają, że nie chcieliby na to cierpienie patrzeć, bo nie są w stanie nic na nie pomóc.
Pewne wybory powinny pozostać na zawsze osobiste. Te dotyczące spraw nieoczywistych, trudnych, i związanych z naszym własnym ciałem i naszą własną moralnością. Każdy powinien mieć prawo decydować o swoich najosobistszych sprawach. I na tym opiera się poszanowanie praw człowiek. Nikt nie ma prawa odbierać ludziom podstawowego prawa człowieka: godności. A nasza godność została dzisiaj zdeptana.
Dziwię się tylko ludziom, że teraz płaczą, krzyczą, szamoczą się. Ja denerwowałam się w okresie wyborów, że jesteśmy na drodze ku utracie wolności. Wraz z wyborami klamka zapadła: teraz nasze prawa są nam codziennie zabierane, co podkreśla władzę rządzących.
Czy nie czujecie, że znajdujemy w państwie totalitarnym? Pod pełną kontrolą, nawet osobistą? Kto ma siły, niech krzyczy, że się na to nie zgadza. Ja średnio już wierzę, że krzyk przyniesie cokolwiek poza uwolnieniem emocji. No ale krzyczmy, chociażby w takim celu, póki możemy. Bo niedługo cenzura może zabronić nam nawet rozmawiać.