Jak ujawniła brytyjska prasa, zostały odkurzone i unowocześnione plany nagłej ewakuacji rodziny królewskiej. Kiedyś opracowano je na wypadek przekształcenia się zimnej wojny w regularne starcie zbrojne, teraz mają się przydać, gdyby brexit wymknął się spod kontroli.
To, że brytyjskie służby postanowiły się przygotować na najgorszy możliwy rozwój wypadków, ujawniły „Sunday Times” i „Mail on Sunday”. Gdyby w wyniku tzw. bezumownego brexitu (no-deal brexit) doszło do dezorganizacji działania państwa, królowa Elżbieta II oraz jej rodzina zostaną przewiezieni w „bezpieczne miejsce z dala od Londynu”. Nie ujawniono jednak co to za miejsce. Być może przygotowanych jest ich kilka.
Panika czy odpowiedzialność?
Informacje obu gazet miały pochodzić ze „źródeł zbliżonych do premier Theresy May„. Publikację skrytykowali jednak politycy Partii Konserwatywnej ze skrzydła zwolenników twardego brexitu (czyli zerwania nawet wszystkich relacji z UE). Uznali ją bowiem za tzw. przeciek kontrolowany, czyli informację przekazaną mediom specjalnie, aby wywołać odpowiedni efekt. W tym przypadku miałoby chodzić o wystraszenie społeczeństwa.
Jeden z liderów tej frakcji, poseł Jacob Rees-Mogg nazwał opracowywanie aż tak daleko posuniętych planów awaryjnych na wypadek bezumownego brexitu „niepotrzebnym panikowaniem ze strony władz”. Przypomniał, że rodzina królewska nie opuściła Londynu nawet podczas niemieckich bombardowań w czasie II wojny światowej.
Z drugiej strony, cytowani przez obie gazety eksperci ds. bezpieczeństwa i byli policjanci chwalili rząd za to, że chce być gotowy na każdą okazję. W czasie II wojny światowej rodzina królewska przebywała w stolicy, ale plany jej ewakuacji były opracowane.
Michał Strzałkowski | EurActiv.pl