Zdecydowana większość krajów UE wsparła we wtorek Komisję Europejską w sporze z Polską o Trybunał Konstytucyjny i przestrzeganie praworządności. Takiej mobilizacji nie spodziewała się ani Warszawa ani Frans Timmermans.
Frans Timmermans, I wiceprzewodniczący KE, przedstawił we wtorek Radzie Unii Europejskiej ds. Ogólnych informację o – trwającym od ponad roku – postępowaniu na rzecz praworządności w Polsce.
W Radzie tej kraje Unii są zwykle reprezentowane przez ministrów ds. europejskich bądź szefów dyplomacji. Timmermans za zamkniętymi drzwiami krótko opowiedział im, że władze Polski w ogóle nie stosują się do zaleceń KE w sprawie Trybunału Konstytucyjnego (m.in. w sprawie publikacji niektórych wyroków i zaprzysiężenia sędziów wybranych przez poprzedni Sejm). A także nawiązał do „bardzo niepokojącego” projektu reformy Krajowej Rady Sądownictwa.
Rada Unii Europejskiej po raz pierwszy w swej historii oficjalnie zajęła się łamaniem praworządności w jednym z krajów Unii.
Polska dyplomacja bardzo zabiegała, by po informacji Timmermansa nie wywiązała się większa dyskusja. Nawet otoczenie samego wiceszefa KE spodziewało się, że w dyskusji głos zabiorą ministrowie pięciu-sześciu krajów i tym samym złamią tabu rady UE, by nie krytykować się nawzajem. Stało się inaczej.
– Komisja Europejska dostała bardzo szerokie poparcie w kwestii postępowania wobec Polski – powiedział Timmermans po obradach Rady UE.
Sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Konrad Szymański bronił linii rządu Beaty Szydło. Po Szymańskim głos zabrało – zdaniem świadków obrad – aż 22 innych ministrów. Milczenie w sprawie Polski zachowała tylko Malta i Estonia (obecna i przyszła prezydencja w Radzie UE strzegąca roli neutralnego pośrednika), Austria, Bułgaria oraz Chorwacja.
Większość za Timmermansem
Atmosfera podczas ponadgodzinnej dyskusji o Polsce była – jak relacjonują świadkowie – „ostra”. Siedemnastu spośród 22 przemawiających ministrów jednoznacznie poparła Timmermansa (najostrzej Francja, Włochy, Belgia, Szwecja) i wzywało Polskę do pełnej współpracy z KE. Czterech kolejnych ministrów (m.in. Czech i Brytyjczyk) była – jak relacjonują nasi rozmówcy – „bardziej neutralna”, ale też namawiająca Polskę do dialogu z KE. Tylko Węgier wyraził jednoznacznie sceptycyzm wobec postępowania KE na rzecz praworządności.
– To nie jest spór o wartości. Praworządność jest naszą wartością. Tu chodzi o interpretację polskiego prawa – przekonywał potem dziennikarzy minister Szymański.
Niemiecki minister Michael Roth powiedział – zdaniem naszych informatorów – że skoro „Unia jest wspólnotą wartości”, to wszystkie kraje UE muszą jej przestrzegać, choć „bywa to bolesne”. Natomiast ambasador Pierre Sellal, który w drodze wyjątku reprezentował Francję (jej nowy rząd dopiero się tworzy), zapowiedział, że jeśli dialog między Polską i KE nie będzie przynosił rezultatów, to trzeba będzie pomyśleć o „bardziej zdecydowanych działaniach”.
Jednak nikt otwarcie nie nawiązał do groźby unijnych sankcji, które teoretycznie można nałożyć na kraj UE za łamanie podstawowych zasad unijnych. Jednak do tego trzeba by jednomyślności wszystkich krajów Unii poza Polską (Węgry obiecały weto). Sporo krajów, w tym Niemcy, nie chce dyskusji o karach, by nie eskalować napięcia z Polską.
Bez obcinania funduszy
Podczas wtorkowych obrad Rady UE nie padły też pomysły obcinania unijnych funduszy dla Polski.
Komisarz UE ds. sprawiedliwości Vera Jourova od paru miesięcy publicznie podnosi pomysł uzależnienia wypłaty funduszy unijnych dla krajów UE od przestrzegania praworządności. Teoretycznie taką reformę (zatwierdzoną przez Parlament Europejski i Radę UE) można by powiązać dopiero z przyszłym wieloletnim budżetem UE po 2020 r. Ale pomysł Jourovej wzbudza spory sceptycyzm u wielu innych członków Komisji Europejskiej. Przynajmniej na razie Jourova nie ma poparcia – jak wynika z naszych nieoficjalnych rozmów w Brukseli – ani ze strony szefa KE Jean-Claude’a Junckera, ani Fransa Timmermansa.
– Ministrowie oczekują, że relacje Polski z Komisją Europejską zostaną odblokowane do lipca i wtedy Frans Timmermans zda nam kolejny raport – powiedział po obradach Didier Reynolds, szef belgijskiej dyplomacji.
Wcześniej za zamkniętymi drzwiami wielu ministrów deklarowało, że oczekuje od Timmermansa kolejnych sprawozdań z postępów w sprawie praworządności w Polsce. To porażka polskiej dyplomacji, której zdaniem Komisja Europejska przekracza swe uprawnienia zajmując się Trybunałem Konstytucyjnym.
Tomasz Bielecki, Bruksela / Redakcja polska
POLECAMY:
⇒ Pierwsza wizyta. Prezydent Macron w Berlinie
⇒ „Francuzi gilotynują swoich królów, jeśli zajdzie taka potrzeba”
<img width="1" height="1" alt="" src="https://logs1279.xiti.com/hit.xiti?s=531599&s2=23&p=thefad.pl::Volltexte::thefad.pl_Volltexte_JS&di=&an=&ac=&x1=1&x2=23&x5=thefad.pl_Volltexte_JS&x6=1&x8=pol-VEU-Volltexte-JavaScript-thefad.pl-dwde&x10=thefad.pl::Volltexte">