Dariusz Stokwiszewski
Protestuję przeciwko mieszaniu w sprawy polityki bieżącej PiS zmarłego w 1935 roku marszałka Józefa Piłsudskiego, byłego naczelnika państwa Polskiego.Przenoszenie szczątków zmarłych polskich bohaterów narodowych w celu manipulowania Polakami i zakłamywaniem historii jest wręcz hańbiące dla wszystkich, biorących udział w tego rodzaju grach osób!
W dniu 10 kwietnia 2010 r., Polską i światem wstrząsnęła wieść o katastrofie polskiego samolotu rządowego Tu – 154, w której śmierć poniosło 96 osób, w tym najważniejsi w państwie politycy: prezydent, ministrowie, generalicja, załoga samolotu oraz inne osoby, biorące udział w pielgrzymce na „smoleńskie groby”. Tragedia smoleńska okryła wielką żałobą cały polski naród, spowodowała wielki smutek i żal po tragicznej śmierci tak dużej liczby osób.
Od pierwszej chwili po wypadku, uczucia smutku, żałoby i ogromnego współczucia dla ofiar i osób im bliskich połączyły Polaków. Naród poczuł się osamotniony, a jego smutne myśli i modlitwy krążyły wokół tego, co się wydarzyło. Od tego czasu minęło już niemal dziesięć lat w czasie, których wciąż wracaliśmy wielokrotnie myślami do tej największej tragedii narodowej po zakończeniu II wojny światowej.
W międzyczasie zaistniało także wiele zdarzeń, które nie zawsze były według wielu z nas właściwe z punktu widzenia pamięci o zmarłych zgodnie z tym, jak przyjęto w polskiej tradycji ludowej, ale też w tradycji Kościoła Katolickiego. Groby i zmarli domagają się ciszy, a nie robienia wokół nich politycznie sterowanej burzy, mającej służyć interesom tej czy innej partii i/lub grupy politycznej. Tak jednak się dzieje już od dziesięciu niemal lat, a PiS pod wodzą prezesa J. Kaczyńskiego z uporem maniaka, tworzy mit o zamachu terrorystycznym, który spowodować niby mieli Rosjanie. Dzieje się tak pomimo tego, że powołana do zbadania wypadków lotniczych państwowa komisja ustaliła to, że katastrofa samolotu była wynikiem ludzkich błędów i zaniechań.
Obecnie rządząca partia z narodowej żałoby uczyniła spektakl, który zamiast służyć temu, co istotne, tj. godnemu uczczeniu pamięci ofiar katastrofy, spowodował niesamowity, bo bardzo szkodliwy rozłam społeczeństwa polskiego. Nie będę, bo nie chcę, rozpamiętywać tu tego, co przyjęło się nazywać „miesięcznicami smoleńskimi”, podczas których trwały seanse i mowa nienawiści ze strony PiS i Jarosława Kaczyńskiego.
Pamięć i prawo do celebrowania śmierci ofiar katastrofy lotniczej, w której zginął też brat prezesa PiS, to były pierwsze sfery, które partia ta zawłaszczyła! Później, jak wiemy, poszło już łatwiej z sądami, Trybunałami, prokuraturą, wojskiem, policją etc.!
Pomimo tego, że ówczesny (2010 r.) metropolita krakowski Stanisław Dziwisz wyraził zgodę na uroczysty pochówek Lecha Kaczyńskiego na Wawelu (co uważa się w Polsce za wielki zaszczyt), to nadal trwały bardzo kosztowne „badania naukowe” różnych komisji, które dla wyjaśnienia przyczyn katastrofy posługiwały się tak „naukowymi narzędziami badawczymi”, jak puszki po napojach i parówki (sic!). Dodam też, iż dotąd nie wyjaśniły one niczego!
W międzyczasie trwały (trwają nadal) „przepychanki” np. z Urzędem Miasta Stołecznego Warszawy o to, gdzie mają stanąć pomniki ofiar. Myślę, że tak naprawdę najważniejsza jednak w tym działaniu jest chęć uczczenia jednej osoby, niezwykle przypominającej postać prezesa PiS, byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Stawianie pomników czy też nadawanie nazwy ulic imieniem zmarłego prezydenta stały się zjawiskiem powszechnym, a według mnie nawet obowiązującym (sic!), co w żaden sposób nie służy zachowaniu wdzięcznej pamięci o zmarłym, a przeciwnie powoduje uczucie przesytu i zniechęcenia.
O ile jednak społeczeństwo jakoś to wszystko wytrzymało, to nowa sytuacja, w której się znaleźliśmy, przekracza granice dobrego smaku. Otóż (to powszechna opinia) po to, aby jeszcze bardziej podkreślić rolę nieżyjącego prezydenta, tworząc jakiś niewiarygodny, a więc raczej nie do zaakceptowania mit o jego wielkości dokonuje się roszad sarkofagów znajdujących się na Wawelu – miejscu dla Polaków niemalże świętym. Nie jest możliwe, aby działo się to bez zgody nowego, niezwykle ortodoksyjnego metropolity krakowskiego Marka Jędraszewskiego.
Niedawno pisałem o wpływach Kościoła na władze państwa polskiego, a więc o łamaniu zasad Konstytucji i zapisów Konkordatu, które mówią o rozdziale obu instytucji: państwa i Kościoła. Jak widać, istnieje też sprzężenie zwrotne: państwo (czy raczej rząd PiS) ma szczególne względy wśród polskich hierarchów. Obie strony działają na zasadzie korzyści obopólnych, wzajemnie się wspierając. Nie możemy dopuścić do tego, aby nasza Polska stała się państwem teokratycznym, gdyż sprzeciwia się temu nawet Papież Franciszek. Kościół ma według niego (bardzo słusznie) pełnić inną rolę, i to nie zawsze zgodną z tym, co robi państwo, nie powinien zatem angażować się politycznie.
Mając to wszystko na uwadze i będąc przekonanym o tym, że w ten sposób wyrażam też zdanie większości Polaków, niniejszym protestuję przeciwko mieszaniu w sprawy polityki bieżącej PiS zmarłego w 1935 roku marszałka Józefa Piłsudskiego, byłego naczelnika państwa Polskiego. Przenoszenie szczątków zmarłych polskich bohaterów narodowych w celu manipulowania Polakami i zakłamywaniem historii jest wręcz hańbiące dla wszystkich, biorących udział w tego rodzaju grach osób! Najbardziej jednak uderza w pamięć o zmarłych i na to nie może być naszej zgody!
Dariuz Stokwiszewski
Sarkofag, w którym spoczywa Józef Piłsudski przeniesiony - po świętach remont krypty
Metalowy sarkofag, w którym znajduje się trumna z ciałem marszałka Józefa Piłsudskiego został w środę wieczorem przeniesiony do pomieszczenia, gdzie stoi sarkofag Lecha i Marii Kaczyńskich. Pozostanie tam przez kilka miesięcy. W tym czasie krypta pod Wieżą Srebrnych Dzwonów zostanie poddana pełnej konserwacji.