Panel ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) rozważa wprowadzenie zalecenia noszenia masek ochronnych w miejscach publicznych, szczególnie w pomieszczeniach. Z badań amerykańskich wynika, że zachowanie dystansu 2 metrów może nie być wystarczające; potrzebnych jest 6, a nawet 8 metrów.
#COVID19 home care for people with suspected or confirmed #coronavirus:
— World Health Organization (WHO) (@WHO) April 3, 2020
Stay in separate room from others, but if not possible wear a medical mask 😷 & keep a distance of min. 1 meter (3 feet) from other people. Keep the room well-ventilated & if possible use a dedicated bathroom pic.twitter.com/pJvElWrqOK
Światowa Organizacja Zdrowia zaleca obecnie używanie masek jedynie przez osoby zakażone, które mogą rozsiewać patogeny, oraz osoby opiekujące się chorymi, podobnie jak pracownicy służby zdrowia. Szef panelu ekspertów WHO prof. David Heymann powiedział "BBC News", że organizacja rozważa rozszerzenie tego zalecenie na wszystkie osoby znajdujące się miejscach publicznych, głownie sklepach i biurach.
Coronavirus: Expert panel to assess face mask use by public https://t.co/wBkoaxHtRm
— BBC Science News (@BBCScienceNews) April 2, 2020
Obecnie zaleca się, żeby zachować dystans co najmniej 2 metrów od innych osób w miejscach publicznych. To powinno wystarczyć, by uniknąć zetknięcia się z patogenami, jakie może rozsiewać osoba zakażona. Może ona nawet nie zdawać sobie z tego sprawy, bo nie odczuwa żadnych poważniejszych objawów infekcji wywołanej przez koronawirusy SARS-CoV-2.
Patogeny mogą być rozsiewane nawet do 6-8 metrów
Badacze Massachusetts Institute od Technology (MIT) twierdzą jednak, że w niektórych sytuacjach może być to niewystarczające. Chodzi o sytuacje, kiedy osoba zakażona kicha i kaszle. Z ich badań wynika, że patogeny mogą być wtedy rozsiewane na większą odległość: podczas kaszlu do sześciu metrów, a na skutek kichania - nawet 8 metrów. Sugerujące to próby przeprowadzono w warunkach laboratoryjnych.
Can face masks actually protect against coronavirus?https://t.co/Yw3pkYEcnQ pic.twitter.com/IOiNjks6rH
— Financial Times (@FinancialTimes) April 3, 2020
Kierująca badania prof. Lydia Bourouiba z MIT powiedziała "BBC News", że jest tym zaniepokojona. Podczas kaszlu i kichania – podkreśliła - wydychane powietrze ma taką siłę, że wypycha znajdujące się w nim aerozole w różnych rozmiarach na całe pomieszczenie. Jej zdaniem w miejscach zamkniętych i źle wentylowanych zachowanie odległości dwóch metrów od innej osoby może dawać jedynie złudne poczucie bezpieczeństwa.
Sneezing droplets can travel up to 8 metres - keep your distance!
— Pascal Meier,MD (@DrPascalMeier) March 30, 2020
High resolution images #Covid19 #SocialDistancing
Source : Lydia Bourouiba, JAMAhttps://t.co/nyq64bdQz3 pic.twitter.com/j0HqXs81jk
Amerykańska specjalistka uważa, że w pomieszczeniach noszenie masek ochronnych, nawet tych zwykłych, może być przydatne. "Zwykłe maski nie uchronią przed znajdującymi się w powietrzu drobnymi cząsteczkami, gdyż nie mają odpowiedniej filtracji. Mogą jednak chronić przed powietrzem wydychanym na wprost z dużym impetem" – podkreśla.
Maski ochronne skuteczniejsze niż zachowanie dystansu?
Zdaniem prof. Heymann jeśli te obserwacje się potwierdzą, to maski ochronne mogą być równie skuteczne - albo nawet bardziej - niż zachowanie odpowiedniego dystansu.
Ważne jest jednak, żeby maski były używane we właściwy sposób, przede wszystkim szczelnie zakrywając usta i nos. Nie mogą być wilgotne, bo wtedy przepuszczają znajdujące się w powietrzu cząstki. Należy też starannie zdejmować maski, żeby przy okazji nie zakazić rąk.
Zwykłe maski muszą być zmieniane, nie można ich stale używać. Konieczne jest też zachowanie odpowiedniej higieny, głównie mycie rąk. (PAP)
Zbigniew Wojtasiński