„Europa traci Polskę” – pod tym tytułem berliński „Tagesspiegel” publikuje komentarz o polskiej reformie sądownictwa. "Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze z kolei o I prezes Sądu Najwyższego Małgorzacie Gersdorf, która być może już niedługo stracić swoje stanowisko, ponieważ „narodowo-konserwatywna rewolucja w Polsce, po Trybunale Konstytucyjnym objęła teraz sądy"
Polska od jakiegoś czasu oddala się od Europy
Ronja Ringelstein w swoim komentarzu na łamach „Tagesspiegla” pisze: „Polska już od jakiegoś czasu oddala się od Europy, ale planowana obecnie reforma wymiaru sprawiedliwości jest tak niesłychana, że wydaje się, iż powrót do umiarkowanych stanowisk wydaje się już właściwie niemożliwy. PiS pod kierownictwem Kaczyńskiego, mający w Sejmie absolutną większość, po tajnych służbach i Trybunale Konstytucyjnym, bierze się teraz za resztę sądownictwa”.
Parafrazując powiedzenie "chcieć to móc", autorka komentarza twierdzi "jak się nie chce, to i nie można” i nakreśla postępowanie Unii Europejskiej wobec Polski. Zwracauwagę, że po paraliżu Trybunału Konstytucyjnego Unia Europejska podjęła dialog z Warszawą i wdrożyła procedurę badania praworządności w Polsce, przewidującą nawet odebranie prawa głosu w Radzie Europejskiej.
"Tyle, że obecna Unia Europejska jest bezzębnym tygrysem, ponieważ konieczna ku temu jednomyślność jest nieosiągalna ze względu na weto Węgier. Pozostają więc publiczne nagany, zalecenia, może nawet kary finansowe. Ale to wszystko nie zmienia faktu, że ‘nie chcieć, to znaczy nie móc”.
Pierwsza ofiara?
Konrad Schuller na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) pisze natomiast o Małgorzacie Gersdorf, I prezes Sądu Najwyższego w Polsce, która być może niedługo może stracić swoje stanowisko, ponieważ – jak pisze korespondent „Frankfurter Allgemeine Zeitung” – „narodowo-konserwatywna rewolucja w Polsce, po Trybunale Konstytucyjnym bierze się za sądy.
Odejście Gersdorf byłoby jednym z epizodów w scenariuszu, który Jarosław Kaczyński napisał już dawno temu.
Prezes PiS wciąż twierdzi, że nawet 28 lat po upadku komunistycznej dyktatury wymiar sprawiedliwości wciąż jest jeszcze głównym bastionem "szarej sieci" dawnych aparatczyków, którzy rzekomo do dziś mają kontrolować państwo, media i gospodarkę. Kaczyński nazywa te fantomy "dziećmi resortowymi" albo "Polakami gorszego sortu".
Jednak jeśli przyjerzeć się z bliska, to jest zupełnie inaczej: on sam otoczony jest aparatczykami. W jego otoczeniu jest np. były komunistyczny prokurator Stanisław Piotrowicz, przewodniczący klubu PiS Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
Przeciwieństwem jest Małgorzata Gersdorf, która zawsze stała po drugiej stronie. W okresie komunizmu nie służyła reżimowi, od samego początku była w Solidarności.(…)
Małgorzata Gersdorf, podczas konferencji otwarcie stwierdziła, że w Polsce kończy się właśnie epoka, w której można było polegać na demokratycznym państwie prawa. - Teraz trzeba walczyć o każdy centymetr sprawiedliwości i tę walkę podjąć musi każdy sędzia. Nie ma walki bez ofiar – powiedziała.
Teraz narodowi konserwatyści chcą oczyścić Sąd Najwyższy a ona Małgorzata Gersdorf, może stać się pierwszą ofiarą” – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Opr. Małgorzata Matzke / Redakcja polska