TheFad.pl – Polska i Świat. Opinie i komentarze

Dariusz Stokwiszewski: (Nie)dekomunizujmy i (nie)rechrystianizujmy!

Fot. Twitter / MSWiA

Dariusz Stokwiszewski

Dariusz Stokwiszewski

Skoro ktoś uważa, iż do zaprowadzenia porządku konieczna jest władza autorytarna i jednopartyjność, a ponadto sam chce żyć w takim świecie, to ma wybór, może np. poprosić o obywatelstwo albo azyl w Federacji Rosyjskiej, na Białorusi lub w KRLD

 

Sejm uchwalił nowelizację ustawy dekomunizacyjnej z 14 grudnia 2017 r., której projekt przygotowali posłowie partii rządzącej. Ustawa zobowiązuje samorządy do zmiany nazw tych obiektów (ulic, placów, skwerów i innych miejsc publicznych), które symbolizują lub propagują komunizm, bądź inny ustrój totalitarny. Jak podano w uzasadnieniu, rozwiązanie to miało zakończyć rozpoczęty zaraz po upadku komunizmu (w Polsce był to przełom lat 80./90. XX wieku) proces dekomunizacji wspomnianych obiektów publicznych.

Nie protestowałbym, gdyby:

Przy tej okazji nie można też nie wspomnieć o ofiarach KATASTROFY LOTNICZEJ, będącej tragicznym wypadkiem, do którego doprowadziły swary i przepychanki, mające na celu pokazanie tego, kto jest w Polsce najważniejszy i prawy. I wcale nie myślę w tej chwili o nieżyjącym od prawie 7,5 roku prezydencie — prof. Lechu Kaczyńskim, którego słowa i czyny są teraz poddawane „obróbce”, na potrzeby polityki bieżącej. To straszne!

Nie można nie uznawać tego, że władza w Polsce zmieniła się w sposób demokratyczny, co jednak nie oznacza, że ma ona od chwili wyborów władzę niczym nieograniczoną. Nie, ma i mieć nie może, choć liczy na to, że nas (na opisywanych już tutaj przeze mnie zasadzie tzw.: wyprzedzającego posłuszeństwa i reguły wyjątku) przekona do tego, iż wszystko, co czyni służyć, ma naszemu i publicznemu dobru.

Posługując się tego rodzaju retoryką, członkowie obozu rządzącego i ich sprzymierzeńcy stawiają tezę, że władza musi być silna i mieć nadzwyczajne (choć „czasowo”) prawa do postępowania zgodnego niby z interesem narodowym. Myślę sobie, że wszystko można osiągnąć, wykorzystując jedynie w sposób właściwy zapisy Konstytucji RP z 1997 r. oraz przepisy stosownych ustaw.

Skoro ktoś uważa, iż do zaprowadzenia porządku konieczna jest władza autorytarna i jednopartyjność, a ponadto sam chce żyć w takim świecie, to ma wybór. Za przykładem paru milionów młodych i wykształconych Polaków, którzy wyjechali „za chlebem” na Zachód (to tragedia, że właśnie o tę grupę chodzi, a nie tych, których chętnie byśmy wysłali na Marsa, jako „wojowników z krwi i kości”, aby tam zaprowadzili autorytarne swe porządki), może wyjechać na Wschód i poprosić o obywatelstwo/azyl w Federacji Rosyjskiej, na Białorusi lub (co najtrafniejszym byłoby wyborem w stosunku do ich upodobań) w KRLD. Nie sądzę, aby w jakikolwiek sposób na drodze ich marzeń stawali tacy „demokraci” jak Władimir Putin Aleksandr Łukaszenka czy sam Kim Dzong Un.

 

PS.

Póki co jest, tak jak jest, a Polska dotąd jeszcze jest silna, dopóki będzie cieszyć się poparciem „naszego strategicznego sojusznika”, jakim jest Orban. Przygotujmy się przy pomocy tego wielkiego człowieka do rechrystianizacji Europy i pokażmy temu zgniłemu Zachodowi co mogą Słowianie z pomocą Ugrofinów. Co też ja plotę … ?!

 

Exit mobile version