Stefn Niesiołowski
Stał się cud na skalę prezydentury Dudy przemówiła p. Dudzina i wygłosiła przemówienie, nie będę znęcał się nad niewiastą, powiem jedynie, że Demostenes przemawiał troszeczkę inaczej.
Tego nie wygrali. Tego, to znaczy wyborów prezydenckich pisowcy nie wygrali. I to nie tylko w tym sensie, że jak piszę te słowa to ostateczny wynik nie jest jeszcze znany, ale Andrzej Duda uzyskał tak minimalną przewagę nad Rafałem Trzaskowskim, że biorąc pod uwagę cały aparat pisowskiego państwa i reżimowe media zaangażowane wyjątkowo brutalnie po stronie p. Dudy trudno tu mówić o zwycięstwie.
Przy bardzo wysokiej jak na nasz kraj frekwencji i biorąc pod uwagę wynik 49,6 do 50,4 na rzecz obecnego prezydenta kraj jest podzielony mniej więcej na pół, a PiS coraz wyraźniej słabnie co zresztą było widać w trakcie kampanii. Natychmiast też miały miejsce wydarzenia drobne (głównie w obszarze retoryki i symbolicznych gestów), ale mające znaczenie. Pisowcy uświadomili sobie, że zbyt dużo ludzi w Polsce, zwłaszcza młodzież przedsiębiorcy, służba zdrowia, nauczyciele, intelektualiści, środowiska twórcze mają dość ich skorumpowanych nieudolnych pod wieloma względami cynicznych i zakłamanych rządów.
Mamy dość - to hasło z kampanii Rafała Trzaskowskiego najwyraźniej trafiło do wyżej wymienionych i wielu innych środowisk i doprowadziło do wyhamowania, a być może zatrzymania pisowskiego walca, który od pięciu lat niszczy nasz Polskę. Z jednej strony kłamliwe obłudne zaklęcia jednego ze znanych hierarchów, spektakl organizowany przez radio posługujące się cynicznie i w moim przekonaniu bluźnierczo imieniem Matki Boskiej, z drugiej setki osób przede wszystkim młodych ludzi często w niebieskich koszulach bluzkach spodniach i sukienkach (taka była cicha umowa zwolenników Trzaskowskiego – trzeba ten pomysł wykorzystywać i powielać w innych wyborach przeciwko pisowcom) w nadmorskich miejscowościach czasami w chłodzie i deszczu także po godzinie 21, aby tylko oddać głos, którzy mówili do siebie – trzasnąłem. Nie wyglądali mi na zwolenników Rydzyka, Terleckiego, Dudy czy reżimowych mediów.
Stał się cud na skalę prezydentury Dudy przemówiła p. Dudzina i wygłosiła przemówienie, nie będę znęcał się nad niewiastą, powiem jedynie, że Demostenes przemawiał troszeczkę inaczej.
Drugi cud to zaproszenie do pałacu, Rafała Trzaskowskiego jeszcze dziś, jak w znanej piosence – przepijemy naszej babci domek cały, jeszcze dziś – aby podać sobie rękę i zakończyć godną ubolewania walkę. Pięknie, ale p. Duda miał na to mniej więcej pięć lat czasu, podobnie jak na drugą propozycję, budowania czegoś w rodzaju koalicji na rzecz Polski z udziałem PiS-u, PSL i Konfederacji.
Myślę, że tego rodzaju obłudnych i nie zasługujących na uwagę propozycji będzie więcej, szkoda czasu, aby się nimi zajmować p. Duda nie jest decyzyjny, odpowiada za łamanie Konstytucji i wprowadzanie dyktatury i to co powinno interesować polityków demokratycznych to przywrócenie demokracji i likwidacja najbardziej brutalnych elementów tej dyktatury. W pierwszym rzędzie przywrócenie pluralizmu w mediach państwowych. Kampania prezydencka pokazała, że mieliśmy pod raz kolejny do czynienia z wyjątkowo brutalną i cyniczną zmasowaną nagonką, rzeką kłamstw i pomyj jakie wylewały się z państwowych mediów, nieustannie bez przerwy niegodziwie atakujących niszczących i szkalujących Rafała Trzaskowskiego, a wychwalających Dudę i PiS.
Trzaskowski był przedstawiany jako polityk niemiecki, wróg Polski, poplecznik rzecznik zwolennik dewiacji seksualnych, deprawator młodzieży, ktoś kto nie jest Polakiem i nie zasługuje nie tylko na należny każdemu człowiekowi szacunek, ale na nic innego jak wrogość i pogardę. Nie warto przytaczać inwektyw, obelg i kłamstw na temat każdego kto sprzeciwia się pisowskiej władzy nad Polską, bo od pięciu lat tzw. narodowe media nie robią nic innego jak zwalczają przeciwników władzy, stały się zwyczajną w dodatku wyjątkowo prymitywna reżimową tubą propagandową i potwierdziły tę „misję” w zakończonej właśnie kampanii. Duda bez skrupułów i zażenowania korzystał z ich poparcia i dlatego wolałbym, aby zaczął budowanie zgody i zasypywanie podziałów od podjęcia się wdzięcznej roli przywracania szacunku dla prawdy i innych niż pisowskie opinii i poglądów w tzw. narodowych mediach.
Tak przy okazji politycy walczący o przywrócenie demokracji w Polsce mogliby darować sobie chodzenie do mediów zajmujących się głównie zwalczaniem demokracji. Odrębną sprawą jest zachowanie istotnej części Kościoła w tej kampanii. To jest odrębny temat powiem jedynie, że było to zachowanie haniebne i Kościół odpowiada za dyktaturę i jej następstwa, a Jasna Góra niestety przez niektóre środowiska nazywana jest brunatną.
Jesteśmy już w innej Polsce, być może będzie to Polska Prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Możliwe są jakieś kosmetyczne ustępstwa lub retusze pisowskiego koszmaru, ten koszmar jest słabszy i będzie łatwiejszy do zwalczania. Nie wierzę w żadną uczciwość ani przyzwoitość pisowców, będą bronić swoich stanowisk, a przede wszystkim bezkarności i przywilejów. W kwestii ukarania za przestępstwa, rekompensaty dla ofiar ich rządów i pełnej demokracji nie może być dyskusji. Idziemy do wolnej Polski.
Stefan Niesiołowski