Podczas pierwszej wizyty w Berlinie premier Morawiecki starał się o poprawę nadszarpniętych relacji. W sprawie Nord Stream czy uchodźców interesy obu krajów wciąż są jednak rozbieżne.
Reparacje – słowo, które w ostatnich miesiącach odmieniano w Polsce przez wszystkie przypadki, nie padło ani razu podczas wspólnej konferencji prasowej premiera Mateusza Morawieckiego i kanclerz Angeli Merkel w Berlinie. Nowemu polskiemu premierowi najwyraźniej zależy na tym, aby w relacjach z Niemcami było mniej emocji, a więcej konkretów.
Od trudnej historii nie udało się jednak całkowicie uciec. Merkel na wszelki wypadek po raz kolejny powtórzyła, że Niemcy są świadomi swojej winy i odpowiedzialności za Holocaust, a młodzi Niemcy powinni odwiedzać były niemiecki obóz zagłady Auschwitz.
Polski premier pytany był zaś o apel marszałka Senatu, aby – po reformie ustawy o IPN – zgłaszać ambasadom przypadki antypolonizmu za granicą. Morawiecki odpowiedział, że Polska jest wrażliwa na punkcie prawdy historycznej, a zamieszenie wokół pisma marszałka to „robienie z igły widły”.
Nord Stream nadal dzieli
Podczas wspólnego wystąpienia widać było, że oboje politycy nie chcą zbytnio podgrzewać trudnych tematów. Merkel prześlizgnęła się jedynie po sprawie uchodźców, mówiąc, że między Polską a Niemcami istnieją w tej sprawie zarówno zbieżne, jak i rozbieżne interesy.
- To, co nas łączy, to zwalczanie przyczyn migracji i pomaganie uchodźcom na miejscu – mówiła. Podarowała sobie jednak wymienianie tego, co dzieli.
Wyraźniej różnice między Berlinem a Warszawą widać było w sprawie budowy gazociągu Nord Stream 2. Morawiecki mówił, że nie może zgodzić się z opinią, iż budowa nowej nitki przyczyni się do dywersyfikacji dostaw gazu do Europy.
– To jest gaz z tego samego źródła, tylko płynący inną drogą, więc to nie jest dywersyfikacja – mówił.
Merkel odpowiadała, że Nord Stream dywersyfikacji nie zagraża, a poza tym to projekt biznesowy. Oboje byli jednak zgodni co do tego, że nie można dopuścić do sytuacji, w której tranzyt gazu przez Ukrainę w ogóle nie będzie potrzebny.
– Jest ważne, aby żadna ze stron (w domyśle Rosja – DW) nie dyktowała nikomu cen – mówił Morawiecki.
Niemieccy dziennikarze dopytywali polskiego premiera, czy Polska zrobi krok wstecz w sprawie kontrowersyjnej reformy sądownictwa. Morawiecki odpowiadał, że zmiany są konieczne, bo Polska po 1989 roku nie miała możliwości przeprowadzenia lustracji sędziów, tak jak miało to miejsce w byłej NRD.
– My ten proces przechodzimy teraz. Lepiej późno niż wcale – mówił. Polski premier dodał, że ma pewne przekonanie, iż polski wymiar sprawiedliwości będzie po reformie dużo bardziej niezależny, sprawiedliwy i efektywny niż obecnie. Angela Merkel wyraziła nadzieję, że dialog prowadzony między Warszawą a Komisją Europejską, przyniesie postępy.
Apel o „Nowy Ład” dla Europy
Po rozmowach z Angelą Merkel Mateusz Morawiecki wygłosił wykład w Fundacji Koerbera, w którym przekonywał, że trzeba odbudować zaufanie w zjednoczoną Europę.
– Brak zaufania to wina kryzysów: finansowego, migracyjnego, ale też kryzysu nierówności, o którym rzadko się mówi – przekonywał. Jego zdaniem Europa nie ma mechanizmów obrony przed globalnymi koncernami, które zarabiają w Europie pieniądze, ale nie płacą tu podatków.
– Ludzie wołają o „nowy ład” w sprawie podatków, monopolistów czy bezpieczeństwa cyfrowego – mówił. Podkreślał też, jak ważne jest bezpieczeństwo granic, głównie tej wschodniej.
Premier wyraził też nadzieję, że Polska i Niemcy staną się motorem inkluzywnego wzrostu. – Wzrostu dla wszystkich, nie tylko dla wybranych – dodawał.
Zdaniem Milana Nica, eksperta z Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej DGAP, apel polskiego premiera raczej nie zostanie jednak usłyszany w Europie.
- Jego propozycje zginęły trochę wśród innych wątków, przemówienie zawierało zbyt wiele przesłań, dlatego główne przesłanie się rozmyło – ocenił.
Zdaniem Nica Morawiecki nie wykorzystał okazji, aby przedstawić polskie oczekiwania co do najbliższej reformy Unii Europejskiej, która będzie bardzo intensywnie dyskutowana między Niemcami a Francją, gdy tylko w Berlinie powstanie nowy rząd.
Milan Nic zaznaczył jednak, że Morawiecki zaprezentował w Niemczech inną twarz Polski pod rządami PiSu.
– O wiele bardziej nowoczesną i patrzącą w przyszłość, choć wciąż pełną tożsamości. Pokazał się jako bardzo pewny siebie polityk, jako przedstawiciel siły politycznej, która zostanie u władzy w Polsce na dłużej – stwierdził.
Kai-Olaf Lang, analityk z Fundacji Nauka i Polityka (SWP) ocenił, że Morawiecki zaprezentował się w Berlinie jako pragmatyczny ekspert świata gospodarki i finansów, który jest gotowy do dialogu.
– Morawiecki spełnia pokładane w nim oczekiwania, że będzie dążył do większej rzeczowości i że będzie gotowy do komunikacji, przyczyniając się w ten sposób do stabilizacji relacji polsko-niemieckich – ocenił.