Z drogi polskie śledzie, PiS-okupant jedzie
Adam Mazguła
Kolejna rodzina została staranowana przez pojazd kolumny szczególnie uprzywilejowanej. Czyli takiej, która nie przestrzega żadnych przepisów i jedzie całą szerokością drogi, spychając innych użytkowników na pobocze i zmusza do zatrzymania się
Kolejna rodzina została staranowana przez pojazd kolumny szczególnie uprzywilejowanej. Czyli takiej, która nie przestrzega żadnych przepisów i jedzie całą szerokością drogi, spychając innych użytkowników na pobocze i zmusza do zatrzymania się. To przecież szaleństwo i skrajna nieodpowiedzialność na drodze.
Czołowe zderzenie z radiowozem konwojującym kolumnę rządową. Dwóch policjantów i czwórka pasażerów samochodu osobowego zostali przetransportowani do szpitalaWedług nieoficjalnych informacji kolumną podróżował Morawieckihttps://t.co/odS3AW7uRQ
— Darek Frach (@DarekFrach) June 26, 2023
Ktoś by pomyślał, że coś się dzieje, ktoś stracił życie i trzeba je ratować, wróg napadł na Polskę, pali się restauracja ruskiej agentury i ratownicy czekają na rozkazy…? Nie, a to tylko kolejne spotkanie z prasą i konferencja kłamstwa, tylko w innym miejscu.
Z drogi Polacy, PiS-okupant z propagandą jedzie.
Polski kodeks drogowy zezwala kierującemu pojazdem uprzywilejowanym (przy zachowaniu szczególnej ostrożności) na niestosowanie się do przepisów ruchu drogowego. Wymienia 20 służb, które mogą korzystać z uprzywilejowania, w tym szczególnie kolumny z osobami ochranianymi.
Wszystko jednak przy zachowaniu szczególnej ostrożności.
O jakiej ostrożności można mówić, jadąc kolumną 200 km/h, całą drogą, szczególnie na wąskiej drodze wyjeżdżając zza zakrętu. Przecież to jest walka o życie innych użytkowników drogi, przy dźwiękach wyjących syren i oślepiającego światła nawet w dzień. To szaleństwo nieodpowiedzialnych i bezkarnych debili, a nie wożenie ważnych osób, jeśli łajdaków okupujących Polskę w ogóle można tak nazwać. Jeśli kierowca jest zaskoczony lub nie ma doświadczenia, to miniecie takiej kolumny to przeżycie koszmaru.
„Pinokio”, czy też „krokodylek bambik” do południa był w Bogatyni, gdzie wysłuchiwał o tym, że jego partia jest ważniejsza niż państwo, a już o po południu był 800 km dalej, by wieczorem być w Warszawie. Cudak!
Cały dzień jeździ, to, kto rządzi? Jego telefon? Automatyczna sekretarka? No tak, przecież ma 112 ministrów, najwięcej i najdroższych w Europie. Tu widać, że są najlepsi.
Jeśli wzorzec oszustwa i kompromitacji Polaków musi, to dlaczego nie lata śmigłowcem lub samolotem? Boi się bohater, czy ludzie by nie mieli okazji zobaczyć, jak jest ważny i zapracowany. To może lepiej zamykać drogi godzinę przed przejazdem i wezwać do gromadzenia się popierających parafian z chorągiewkami, hasłami o wsparciu dla PiS-u i wizerunkiem JPII? To byłaby piękna propaganda na trasach całej Polski?
Pycha władzy, rozpasanie, łajdactwo i nieodpowiedzialność to cechy PiS-draństwa. Czas kończyć ten festiwal chamstwa i korupcji.
Jesienią opadną liście i przyjdą wykopki. Wszystkie kartofle będą segregowane do frytkownicy, do przechowania, a te ogarnięte skazą na kiszonkę. Mam nadzieję, że ten „najlepszy, uprzywilejowany sort” znajdzie też swoje mocno zasłużone miejsce.
Adam Mazguła