Marcin Zegadło - poeta, publicysta
Naprawdę niewiele różnicie się od pozostałych obywateli i obywatelek tej ponurej republiki. Jesteście po prostu odrobinę gorsi. Nic poza tym.
Marszałkini Sejmu, Elżbieta Witek zamierza na czas zagrożenia koronawirusem wstrzymać „wycieczki do Sejmu”. Pani Marszałkini boi się o zdrowie swoje i swoich zacnych kolegów. To dobrze. Zdrowie to jest sprawa zasadnicza.
W związku z koronawirusem wstrzymamy wycieczki do Sejmu i konferencje; wstrzymane będą też wyjazdy zagraniczne grup bilateralnych i zespołów parlamentarnych – poinformowała na briefingu w Jersey City w USA marszałek Sejmu Elżbieta Witek #koronawirus pic.twitter.com/jCVwaYGMLf
— PiS Lubuskie #Duda2020 (@PiS_Lubuski) March 5, 2020
Zastanawia mnie tylko skąd tyle troski o posłów i posłanki, podczas gdy, na przykład, w szkolnych toaletach w podstawówce mojego syna mydła częściej nie ma niż jest. Wczoraj na przykład nie było. A jak już jest to jakieś takie nieciekawe. Wcale się nie pieni.
Ja rozumiem, że ta władza jak każda inna władza niespecjalnie ogląda się na to, co słychać u nas maluczkich, u zwykłych Polek i Polaków, ale może warto się nad tym pochylić, a nie od razu ogon pod siebie i „koniec z wycieczkami”, bo wycieczki kichają i kaszlą, a poseł, posłanka to nie jest zwykły Iksiński, żeby go można było tak plwociną razić, jak gromem z jasnego nieba. Jakaż to byłaby strata dla Polski, gdyby tak pochorował się na grypę poseł Tarczyński. Któż, zamiast niego miałby lżyć i obrażać Michnika, czy pluć jadem na opozycję. Świat nigdy nie odzyskałby już równowagi.
Dlatego pani Witek w pierwszej kolejności zamierza ocalić „substancję narodu”, za którą najwyraźniej uważa polityków zasiadający w gmachu parlamentu. W związku z powyższym, najprościej, według pani Witek odciąć rękę, która może okazać się zainfekowana. Pani Witek wstrzymuje wycieczki do parlamentu i może odetchnąć z ulgą, a mój syn nie ma czym w szkolnym kiblu umyć rąk, ponieważ pani Marszałkini ma na głowie ważniejsze sprawy.
Okazuje się, że – jak powiada klasyk – „rząd się wyżywi”, a tutaj na dole, w szkołach, urzędach, przychodniach, w komunikacji miejskiej – niech się „chamstwo” infekuje, niech kicha i ślini się po całości. Pani Witek się od tego odcina. Pani Witek wstrzymuje wycieczki do gmachu parlamentu. I po sprawie. A mydła w szkołach publicznych jak nie było tak nie ma.
W związku z tym mam apel do pani Witek.
Pani Marszałkini,
skoro nie rozumie Pani, że mydło w szkolnych toaletach być powinno, to może fakt, że pośród uczniów szkół polskich znajdują się przyszli posłowie i przyszłe posłanki, zrobi na Pani jakieś wrażenie, może fakt, że kiedyś będą oni mogli zasiąść w sejmowych i senackich ławach ma dla Pani jakieś znaczenie, może zatem trochę „awasem” warto zatroszczyć się o ich zdrowie, o ich higienę i nie kompromitować się „wstrzymywaniem wycieczek” tylko dać tym dzieciakom to, co powinno znajdować się w każdej szkolnej toalecie, zarówno u progu pandemii, jak i bez podobnych zagrożeń – dać tym dzieciom środki czystości i zamiast wyrzucać je z parlamentu, okazać im promil zainteresowania. Naprawdę niewiele różnicie się od pozostałych obywateli i obywatelek tej ponurej republiki. Jesteście po prostu odrobinę gorsi. Nic poza tym.
Marcin Zegadło