Kwiatek mój, post męża - Piotra Pietuchy, od 25 lat trzeźwego alkoholika i terapeuty:
" Przyglądam się sprawie Durczoka. Jego losy są metaforą wielu znanych mi, pozornie dobrze funkcjonujących facetów. Świetna pozycja, prestiż, możliwości.
Talent i pracowitość na granicy pracoholizmu. Narcystyczne upojenie sobą. Słabo ukrywana mizoginia. Przeświadczenie o własnej potencji, wszechmocy. A wszystko podlane, zakonserwowane alkoholem. Nałóg, od którego należałoby zacząć, a nie kończyć, waląc kolejny raz łbem w beton realu.
Ciekawe, czy tym razem poskutkuje. Może nadal nie. Słyszę zewsząd, rozumiejące, nawet profesorskie głosy. Żyjemy w pośpiesznie osądzającym, ale zakłamującym się szybciutko świecie.
Od pijackiej małostkowości, straszniejsza jest często pijacka, solidarna wielkoduszność.
Piotr Pietrucha"