Prezydent Francji Emmanuel Macron w wywiadzie dla prasy europejskiej zarzucił przywódcom krajów Europy Wschodniej "cyniczne podejście" do UE i zdradę Europy. Zagroził konsekwencjami, zastrzegł jednak, że nie widzi konfliktu między Wschodem a Zachodem Europy.
Ważnym wątkiem w wywiadzie udzielonym przez Emmanuela Marcona jest problem autorytarnej władzy w Warszawie i Budapeszcie. Jak zaznacza dziennik "Süddeutsche Zeitung", prezydent Francji nie dostrzega jednak „konfliktu między Wschodem i Zachodem”. Prezydent powołał się przy tym na zmarłego ministra spraw zagranicznych Bronisława Geremka, który ”wierzył w Europę oświecenia”.
Prezydent przypomniał słowa polskiego polityka z czasów, kiedy polski rząd prowadził negocjacje ws. akcesji do UE. Geremek skarżył się - mówił Macron - że Europa Zachodnia nie rozumie, iż ma historyczny dług wobec wschodnich Europejczyków, zniewolonych przez dziesięciolecia przez Związek Radziecki.
- Kiedy jednak słucham niektórych wschodnioeuropejskich przywódców, zdradzają oni Europę i odwracają się do niej plecami. To cyniczne podejście do UE służy rozdzielaniu pieniędzy bez respektowania europejskich wartości – stwierdził prezydent.
Europa nie jest supermarketem, lecz wspólnota
Macron powiedział też z naciskiem, że „Europa nie jest supermarketem, lecz wspólnotą”.
- Sama siebie osłabia, gdy godzi się na to, by odrzucano jej zasady. Kraje europejskie, które ich nie przestrzegają muszą ponieść polityczne konsekwencje – mówił Macron.
Jak pisze "Süddeutsche Zeitung", Macron nie wymienił konkretnie ani Polski, ani Węgier, ani rządów innych krajów. Dziennik podkreśla, że prezydent nie groził sankcjami.
Problem emigracji zarobkowej
W kontekście emigracji zarobkowej prezydent Francji domagał się surowszych reguł dla pracowników Europy Wschodniej oddelegowanych do Francji, stanowiących tanią konkurencję dla Francuzów.
W opinii Macrona przyczyną Brexitu był napływ pracowników z Europy Wschodniej, którzy odebrali pracę Brytyjczykom.
- Nie oszukujmy się, wielcy obrońcy ultraliberalnej i niezrównoważonej Europy właśnie na tym się potknęli – wyjaśniał prezydent.
- Zwolennicy UE przegrali, ponieważ brytyjska klasa średnia powiedziała "stop" - dodał. Jednocześnie za przykład podał rozmowę, jaką przeprowadził podczas kampanii wyborczej w swoim rodzinnym mieście Amiens z pracownikami pewnej firmy, którzy oburzali się z powodu planowanego przeniesienia produkcji do Polski.
- Jak mam Francuzom wytłumaczyć, że zamykane są we Francji zakłady pracy, bo produkcja w Polsce jest tańsza i równocześnie francuskie przedsiębiorstwa budowlane zatrudniają Polaków ze względu na niższe koszty. To się nie może dobrze skończyć – ostrzegał Emmanuel Macron.
Prezydent zamierza też wymusić na wschodnich Europejczykach ustępstwa, by powstrzymać ofensywę antyeuropejskich populistów – pisze "Süddeutsche Zeitung".
„Europa, która chroni”
Macron podkreślił również znaczenie UE w kwestiach bezpieczeństwa, społecznej sprawiedliwości i ochrony praw człowieka. Zdaniem prezydenta Francji lekarstwem na kryzys może być „Europa, która chroni”, co należy rozumieć w szerszym także klimatycznym kontekście.
Macron zaznaczył też, że pogłębienie strefy euro, która zgodnie z jego wizją dysponowałaby wspólnym budżetem oraz demokratycznie kontrolowanym rządem, jest nieuniknione. Prezydent Francji, jak pisze "Süddeutsche Zeitung", zwrócił przy tym uwagę na znaczenie współpracy niemiecko-francuskiej oraz nową rolę Niemiec w EU w kwestiach bezpieczeństwa i obronności.
- Niemcy potrzebują Francji, by chronić siebie i Europę – powiedział. A narodowe egoizmy są trucizną osłabiającą demokratyczne systemy.
(df) thefad.pl / opr. Alexandra Jarecka / Redakcja polska
POLECAMY:
⇒ Trump zostanie wkrótce usunięty z urzędu? Możliwe, ale mało realistyczne
⇒ Czarne chmury nad Białym Domem. Będzie śledztwo ws. Trumpa