Szukaj w serwisie

×
22 sierpnia 2020

Krytycy Kremla w kręgu śmiertelnego zagrożenia. Długa lista niewyjaśnionych zabójstw

Bushuev Mikhail

Opozycjonista Aleksiej Nawalny przyleciał na leczenie do Berlina. Jego stan jest poważny, podejrzewa się otrucie. To nie pierwsza ofiara wśród zagorzałych krytyków Kremla. DW przypomina kilka głośnych przypadków.

Aleksiej Nawalny, czołowy rosyjski polityk opozycyjny i bloger śledczy, wylądował w sobotę rano w Berlinie. Będzie leczony przez niemieckich lekarzy w klinice uniwersyteckiej Charité. Samolot wystartował w nocy z Omska, gdzie Nawalny przebywał w szpitalu w stanie śpiączki. Zachorował w samolocie, w drodze z Syberii do Moskwy. Jak informują towarzyszące mu osoby tego dnia nic nie jadł, tylko pił herbatę w kawiarni na lotnisku.

O stanie Nawalnego podawane są sprzeczne informacje. Lekarze w Omsku wykluczyli otrucie. Jednak rzeczniczka Nawalnego, Kira Jarmysz, pisze na Twitterze: „Przedstawiciel omskiego szpitala powiedział, że Nawalny nie został otruty. Zaledwie godzinę temu mówiono nam jeszcze o śmiercionośnej truciźnie, która jest również niebezpieczna dla innych. Co tu jest grane”?

Otoczenie Nawalnego jest głęboko przekonane, że doszło do otrucia. Jeśli podejrzenie to zostanie potwierdzone, będzie to już druga taka próba w ciągu roku. Latem 2019 roku Nawalny trafił do szpitala z powodu zdiagnozowanej „ostrej reakcji alergicznej”. Według lekarzy zajmujących się politykiem mogło to być wywołane przez substancje toksyczne.

Trudno nie zauważyć, że przeciwnicy Kremla często mają do czynienia z otruciami: politycy, dziennikarze, pracownicy ochrony, którzy złożyli rezygnację ze stanowiska, biznesmeni w kraju i za granicą.

Piotr Werziłow: „Zemsta za badania nad morderstwami w Afryce Środkowej”

11 września 2018 roku wydawca portalu internetowego „MediaZona” i członek znanej punkowej grupy Pussy Riot, Piotr Wersiłow, nagle poczuł się źle. Po kilku dniach pobytu na oddziale intensywnej terapii szpitala w Moskwie został przeniesiony do kliniki uniwersyteckiej Charité w Berlinie. Według niemieckich lekarzy Wersiłow został otruty. Ale nie mogli już ustalić, jaką substancją.

W tym czasie moskiewscy lekarze poinformowali po cichu rodzinę Wersiłowa, że trucizną tą mogła być atropina. Sam Wersiłow uważa, że zatrucie jest zemstą za jego śledztwo w sprawie zamordowania latem 2018 roku trzech rosyjskich dziennikarzy w Republice Środkowoafrykańskiej, którzy chcieli zbadać działalność rosyjskich prywatnych armii w tym kraju.

Na Twitterze porównuje on teraz swoje objawy z objawami Nawalnego. Jak pisze, miał „bardzo podobne” objawy otrucia. Zwraca również uwagę, że im później przeprowadzona zostaje analiza, tym mniejsze prawdopodobieństwo zidentyfikowania substancji toksycznej.

Otrucie Skripala - nowiczok, Boszirow i Petrow

4 marca 2018 roku w Wielkiej Brytanii znaleziono nieprzytomnego rosyjsko-brytyjskiego podwójnego agenta Siergieja Skripala i jego córkę Julię.

Podejrzewając, że doszło do otrucia, Scotland Yard wydał nakaz poszukiwania dwóch obywateli rosyjskich, Aleksandra Petrowa i Rusłana Boszyrowa, i oświadczył, że prawdopodobnie nie są to ich prawdziwe nazwiska. Niezależni dziennikarze doszli do wniosku, że „Boszyrow” jest pułkownikiem rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU i nazywa się Anatolij Czepiga, a „Petrow” to w rzeczywistości Aleksander Miszkin, również oficer GRU.

Trucizną zidentyfikowaną przez brytyjskie wojsko okazał się silny środek paralityczno-drgawkowy nowiczok. Władze brytyjskie zarzuciły Rosji odpowiedzialność za ten atak. Doprowadziło to do bezprecedensowej fali wydaleń personelu ambasady rosyjskiej z różnych krajów. Tymczasem Kreml zaprzeczył zarzutom. Prezydent Rosji Władimir Putin określił je jako „bzdury”, a pułkownika GRU Skripala nazwał „szpiegiem”, „zdrajcą swojego kraju” i „draniem”.

Choć Putin zaprzeczył wszelkiej odpowiedzialności za zatrucie, na początku 2019 roku nakazał zamknięcie Centrum Badawczego Broni Chemicznej w Szychanach, w obwodzie saratowskim. To właśnie tam przypuszczalnie powstały trucizny grupy nowiczok.

Julia i Siergiej Skripal przeżyli zamach nowiczokiem, ale trucizna pochłonęła kolejne ludzkie życie. Kilka tygodni później trucizna w butelce po drogich perfumach, którą wyrzucono do kosza, wpadła w ręce 44-letniej bezrobotnej Dawn Sturgess, która zmarła po kontakcie z tą silną substancją toksyczną.

Władimir Kara-Murza: otruty dwa razy w ciągu półtora roku

Władimir Kara-Murza był współpracownikiem i sojusznikiem polityka Borysa Niemcowa. W okresie zaledwie 18 miesięcy został dwukrotnie otruty: po raz pierwszy w maju 2015 roku, trzy miesiące po zamordowaniu Niemcowa, a po raz drugi w lutym 2017 roku.

Za każdym razem Kara-Murza zapadał w śpiączkę. On sam mówił o „zdiagnozowanym zatruciu”. Jednak w 2017 roku moskiewski główny toksykolog Jurij Ostapenko powiedział DW, że lekarze nie byli w stanie potwierdzić otrucia w maju 2015 roku. Według niezależnego badania przeprowadzonego we Francji, w ciele pacjenta stwierdzono obecność metali ciężkich.

Aleksander Litwinienko: Polon w herbacie

Były oficer wywiadu krajowego Federacji Rosyjskiej (FSB) Aleksander Litwinienko otrzymał w 2000 roku azyl polityczny w Wielkiej Brytanii. Litwinienko był tym, który wysunął chyba najpoważniejsze osobiste oskarżenia pod adresem rosyjskich służb specjalnych oraz prezydenta Rosji. Twierdził, że FSB stoi za serią ataków bombowych na domy w Rosji i kilkoma innymi atakami terrorystycznymi.

Litwinienko został otruty herbatą w jednej z londyńskich restauracji w listopadzie 2006 roku. Autopsja ujawniła ślady polonu-210, rzadkiego i silnie promieniotwórczego pierwiastka. Do dziś Londyn domaga się ekstradycji podejrzanych, przede wszystkim byłego agenta tajnych służb i deputowanego rosyjskiej Dumy Państwowej Andrieja Ługowoja.

Anna Politkowska: „Nieznane toksyny”

Rosyjsko-amerykańska dziennikarka niezależnej „Nowej Gaziety” nie zginęła z powodu otrucia, lecz 7 października 2007 roku została zastrzelona w windzie swojego domu.

Dziennikarkę, która doniosła o zbrodniach wojennych popełnionych przez wojsko rosyjskie w Czeczenii, próbowano otruć już trzy lata przed jej śmiercią, gdy 2 września 2004 r. leciała z Moskwy do Biesłanu, aby relacjonować o wzięciu zakładników przez terrorystów w miejscowej szkole. W samolocie Anna Politkowska nagle poczuła się źle i straciła przytomność. Została przyjęta do szpitala w Rostowie nad Donem z rozpoznaniem „zatrucia nieznanymi toksynami”. Później okazało się, że próbki, które mogły dostarczyć informacji o rodzaju zatrucia, zostały zniszczone.

Lubisz nasze artykuły? Podoba Ci się to co publikujemy? Polub nas na Facebooku >>

 

REDAKCJA POLECA

 





 
 

Exit mobile version

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję