Tomasz Bielecki
Europosłowie ponaglają Komisję Europejską do szybkiego działania w sprawie „lex Tusk”. Komisarz Reynders wzywa władze Polski do wyjaśnień oraz przekazania polskich opinii prawnych związanych z ustawą.
Ustawa o badaniu wpływów rosyjskich przewidująca „środek zaradczy” m.in. w postaci „zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat” (nazywana „lex Tusk”) była w środę (31.5.2023) tematem pilnie zarządzonej debaty Parlamentu Europejskiego.
– Wzywamy Komisję Europejską do pilnego działania. Do zrobienia wszystkiego, co możliwe, by zapobiec „legalizacji” fałszerstwa wyborczego – wzywał niemiecki europoseł Zielonych Sergey Lagodinsky. Podkreślał, że Europa oprócz obowiązku obrony Ukrainy ma teraz również bardzo naglące zadanie obrony demokracji w Polsce. – Jesteśmy to winni polskim obywatelom. - zaznaczył
KE: Ustawa budzi poważne obawy
Didier Reynders, komisarz UE ds. sprawiedliwości, poinformował europosłów, że rozmawiał telefonicznie z ministrem Szymonem Szynkowskim vel Sękiem oraz – również na piśmie – zwrócił się do niego o wyjaśnienia i dokumenty związane z przyjmowaniem „lex Tusk”.
„Niniejszym zwracam się z uprzejmą prośbą o niezwłoczne dostarczenie analizy i wszystkich istotnych dokumentów związanych z procesem legislacyjnym. Obejmowałoby to również opinie odpowiednich interesariuszy, w tym Rzecznika Praw Obywatelskich oraz biur legislacyjnych Sejmu i Senatu, a także wszelkich innych dokumentów uznanych za istotne” – czytamy w piśmie Reyndersa od Szynkowskiego vel Sęka.
– Ta nowa ustawa budzi poważne obawy pod względem zgodności z prawem UE. Przyznaje organowi administracyjnemu znaczne uprawnienia, które mogą zostać wykorzystane do wykluczenia osób z funkcji publicznych, a tym samym mogą ograniczyć ich prawa – powiedział Reynders eurosposłom.
Finalne stwierdzenie przez Komisję Europejską sprzeczności „lex Tusk” z prawem unijnym byłoby otwarciem drogi do postępowania przeciwnaruszeniowego z finałem przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. Reynders przypomniał dziś również o zastrzeżeniach Stanów Zjednoczonych wobec „lex Tusk” wyrażonych publicznie przez Departament Stanu USA.
Wymiana zdań polskich europosław
– Jestem tu, żeby was ostrzec. „Lex Tusk” to nie jest kolejna ustawa, która łamie Konstytucję. To ustawa określająca modus operandi [sposób działania] władzy, która chce tę władzę utrzymać na siłę. Zamierza oskarżać, bo boi się przegrać – powiedział Andrzej Halicki (PO) przemawiający w imieniu centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej (EPL).
Żadną ustawą, żadnym nakazem czy zakazem. Nie zagłuszycie dążenia do wolności polskiego narodu 🇵🇱#4Czerwca zobaczycie siłę polskiego społeczeństwa. 30 lat temu pokonaliśmy komunę. Teraz też to zrobimy.
— Andrzej Halicki MEP (@AndrzejHalicki) May 31, 2023
Polska będzie demokratyczna i europejska.#LexTusk pic.twitter.com/SOzQdmWJ9j
Z kolei Róża Thun (Polska 2050), przemawiając z ramienia liberalno-macronistycznej frakcji Odnówmy Europę, podkreślała, że oczy wszystkich zatroskanych o demokrację, w tym o wolne wybory, są teraz zwrócone na instytucje UE, a zwłaszcza na Komisję Europejską. Wzywała do udziału w demonstracji w najbliższą niedzielę, 4 czerwca. Reynders kilka razy zapewniał, że Komisja jest gotowa do podjęcia szybkich działań, gdy uzna je za konieczne.
Natomiast Beata Szydło (PiS), przemawiając w imieniu frakcji konserwatystów, samą debatę o „lex Tusk” uznała za przejaw „ruskich wpływów”. A wezwania do demonstracji w obronie demokracji nazwała „wzywaniem do rebelii”, na co nie powinno być miejsca w Parlamencie Europejskim. – Polska Konstytucja nie jest łamana. Polskie prawa nie są łamane – powiedziała Szydło.
Beata Szydło w PE: Dlaczego bronicie ruskich wpływów, a nie interesów polskich obywateli?#wieszwięcej @BeataSzydlo
— tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) May 31, 2023
Czytaj: https://t.co/BdAk38DB32 pic.twitter.com/z5vWbDNar8
Debata w PE. „To PiS jest pod wpływem Rosji”
Linii PiS podczas środowej debaty bronił Laszlo Trocsanyi z Fideszu. Przekonywał, że PE powinien zajmować się m.in. naglącymi problemami gospodarczymi Unii zamiast krytykowania prawowitych i „mocnych władz Polski”.
– Najpierw zapewniali, że są demokratami. Potem przekonywali, że są „nieliberalnymi demokratami”, a teraz widzimy, że po prostu w ogóle nie są demokratami. Gdy patrzymy na prawo, którym zabija się demokrację, rządy prawa, poszanowanie praw człowieka, poszanowanie opozycji oraz wolnych, wolnych i uczciwych wyborów, to możemy zobaczyć, kto naprawdę jest pod wpływem Rosji – powiedział Portugalczyk Paulo Rangel (frakcja EPL). Przekonywał, że „pod wpływem Rosji jest PiS, który naśladuje Putina i Rosję” poprzez podważanie demokracji.
Również Hiszpan Juan Fernando Lopez Aguilar, który przemawiał w imieniu klubu centrolewicy (S&D), przekonywał, że „lex Tusk” jest prawem na wzór putinowski. Podkreślał pozorność decyzji prezydenta Andrzeja Dudy o – po złożeniu podpisu pod tą ustawą – odesłaniu „lex Tusk” do Trybunału Konstytucyjnego.
– Polski Trybunał Konstytucyjny jest niezgodny z systemem Unii Europejskiej, a nawet z systemem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka – przypomniał Lopez Aguilar.
Frakcja „Odnowić Europę” już zapowiedziała starania, by Parlament Europejski przyjął w czerwcu rezolucję na temat „lex Tusk” w świetle całego stanu rządów prawa w Polsce.
REDAKCJA POLECA