Szukaj w serwisie

×
24 lutego 2025

„Kupiłem to, zanim Elon oszalał” – Czy Musk zatopi markę?

Tesla przez lata była czymś więcej niż producentem samochodów – była wizją przyszłości, symbolem ekologii i technologicznego przełomu. Dziś ten obraz rozpada się na kawałki. Na parkingach w USA kierowcy przyklejają na szyby Tesli naklejki: „I bought this before Elon went crazy”. W Europie sprzedaż załamała się dramatycznie, a dawni entuzjaści odwracają się od marki z mieszaniną rozczarowania i wstydu. Co poszło nie tak? Odpowiedź kryje się w politycznych ambicjach Elona Muska, który swoją kontrowersyjną rolą w administracji Donalda Trumpa może zatopić firmę, którą sam stworzył.

Kryzys wizerunkowy: Od dumy do zakłopotania

W Monachium, w szary styczniowy poranek 2025 roku, kierowca Modelu S zaparkował przed biurowcem i rzucił spojrzenie na swój samochód. Kiedyś czuł dumę – teraz czuje się nieswojo. „Ludzie myślą, że popieram Trumpa” – poskarżył się znajomemu. Na zderzakach i szybach coraz częściej pojawiają się naklejki z napisem: „I bought this before Elon went crazy”(„Przepraszam, kupiłem Teslę, zanim Elon oszalał”). To nie odosobniony przypadek. W Niemczech sprzedaż Tesli spadła o niemal 60% w porównaniu z poprzednim rokiem. We Francji, Norwegii i Szwecji liczby podobnie malują obraz kryzysu. Powód? Elon Musk i jego nowe stanowisko szefa Departamentu Wydajności Państwa. Marka, która kiedyś oznaczała postęp, dziś dla wielu kojarzy się z politycznym chaosem.

Brytyjski „The Guardian” przytacza historię Jane, nauczycielki z Londynu. Jej Tesla była manifestem troski o planetę – teraz stoi w garażu. „Nie chcę, by sąsiedzi brali mnie za zwolenniczkę Muska” – mówi. Ten wstyd to cichy bunt, który rozlewa się po świecie, zmieniając Teslę z obiektu pożądania w powód do tłumaczeń.

„Tesla Takedown”: Bojkot nabiera tempa

W mediach społecznościowych bunt przybiera głośniejszą formę. „Tesla Takedown” – hasło, które z Twittera przeniosło się na ulice – stało się symbolem gniewu klientów. W Amsterdamie przed salonem Tesli zawisł baner: „Ekologia tak, polityka nie”. W Nowym Jorku sfotografowano Model Y z naklejką: „Kupiłem to, zanim zrozumiałem”. „Financial Times” alarmuje, że bojkot Tesli to nie chwilowa moda – to ruch, który odbija się na sprzedaży. Analitycy z Wall Street szacują, że firma może stracić nawet jedną trzecią wartości rynkowej, jeśli spadek sprzedaży w 2025 roku się utrzyma.

Konkurencja nie śpi: Alternatywy bez bagażu

Na tym tle konkurencja zaciera ręce. W fabrykach Volkswagena, BYD i Riviana powstają modele, które nie zmuszają kierowców do ideologicznych wyborów. W Sztokholmie mężczyzna, który sprzedał swoją Teslę, tłumaczy: „Chciałem samochodu, który nie wymaga ode mnie wyjaśnień”. To zdanie oddaje istotę problemu – Tesla przestała być synonimem wolności. Klienci odchodzą, a rynek pojazdów elektrycznych rośnie w siłę, oferując alternatywy wolne od politycznego balastu Elona Muska.

Przyszłość Tesli: Odbudowa czy upadek?

Ironia losu jest tu aż nadto widoczna. Musk, który wyniósł Teslę na szczyt, teraz ciągnie ją w dół. Hans Weber, analityk z Berlina, zauważa: „Tesla ma technologię, ale bez zaufania klientów to tylko pusta skorupa”. Czy firma zdoła się odciąć od swojego założyciela? Czy przekona świat, że wciąż jest liderem elektromobilności, a nie pionkiem w politycznej grze? Odpowiedź pozostaje niejasna. Tesla stoi na rozdrożu, a jej los zależy od tego, czy zdoła odzyskać to, co straciła – wiarę tych, którzy kiedyś widzieli w niej przyszłość.

DF, thefad.pl

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Exit mobile version

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję