Szukaj w serwisie

×
28 października 2019

Ks. Stanisław Walczak: O Arcybiskupie siejącym zgorszenie

Ks. Stanisław Walczak

Kwestia traktowania księży przez ich biskupa pozostaje praktycznie poza jakąkolwiek kontrolą. Tutaj żadne prawo, żaden obcy element, nie mają wpływu na zachowanie biskupa.

Gdyby gdzieś na zachód od Odry, w którejś diecezji niemieckiej, działo się to, co działo się i dzieje w Gdańsku, wówczas cały Episkopat Polski, cała prasa katolicko-narodowa wtrąciłaby się w sprawy takiej diecezji. Zwrócono by uwagę na to, że skoro jest aż tak źle, to cały Kościół Powszechny ponosi szkodę - a to daje nam prawo do akcji.

Słusznie zarówno arcybiskup Ryś, jak i arcybiskup Polak, schowali się dzisiaj za strukturami Kościoła. Każdy biskup diecezjalny jest głową Kościoła partykularnego. W ten sposób obronili samych siebie przed wtrącaniem się innych biskupów w ich diecezje. A cała ta paplanina o Kościele Polskim, to zafałszowanie prawdziwego obrazu. Taki Kościół po prostu nie istnieje... A jednak! W głowy i serca Polaków wpojono fakt, że Kościół Polski (w Polsce?) to jedyny Kościół katolicki, który pozostał wierny. Nie mówią wprawdzie wobec kogo ta wierność istnieje, ale tak to skutecznie wbito ludziom do głowy.

Kwestia traktowania księży przez ich biskupa pozostaje praktycznie poza jakąkolwiek kontrolą. Tutaj żadne prawo, żaden obcy element, nie mają wpływu na zachowanie biskupa. Na mocy przyrzeczeń posłuszeństwa biskup staje panem, właścicielem księdza! Przynajmniej w panującej mentalności wielu biskupów. Biskup diecezjalny nie musi w żaden sposób tłumaczyć się z tego, co robi z podwładnymi mu księżmi. Nowy kodeks kanoniczny odebrał wprawdzie biskupom władzę nad kapłańskim zarostem na twarzy, ale jest to jedyny moment, w którym biskup nie ma już nic do powiedzenia. Zaznaczam, że opisuję tutaj sytuację Kościołów diecezjalnych w Polsce. Tak więc księża archidiecezji gdańskiej powinni cieszyć się, że biskup ich jedynie poniżał. A mogło być gorzej. Znam przypadek, kiedy to diakon, tuż przed święceniami, został wyrzucony z diecezji za to, że niegodnie potraktował biskupiego psa! Na szczęście bardziej inteligentny biskup załatwił mu dalszą drogę do kapłaństwa poza granicami Polski. Obowiązkiem księdza, kiedy usłyszy od biskupa, że jest ludzkim ekskrementem albo ciotą, jest pokorne przyjęcie tego faktu!

Proszę nie dziwić się – tego rodzaju Kościół lokalny dostał się w łapy człowieka, który po prostu oddalił się od Ewangelii oraz od Kościoła. I na to nie ma sposobu. Pozornie.

Noszenie „torb” do kurii, do biskupa, jest wieloletnim zwyczajem w polskich diecezjach. Znałem biskupów polskich, którzy z tym walczyli – nielicznych. Ale znałem... Tak więc praktycznie biskupi w Polsce nie mieli ani prawa, ani obowiązku wtrącać się w praktyki arcybiskupa z Gdańska. Z drugiej strony zaś wiem, że gdy znajdzie się biskup w Polsce, który jest nie po myśli współbraci - narodowych terrorystów, wówczas ci znajdą sposób, by go zepchnąć do narożnika.

Wspomniani arcybiskupi odesłali pytania na temat Arcybiskupa Głódzia do nuncjusza apostolskiego. Trzeba jednak pamiętać, że nie dalej jak w czerwcu tego roku, papież Franciszek czuł się zobowiązany do pouczenia swoich przedstawicieli: „ rola nuncjusza wymaga lojalności wobec papiestwa i jest nie do pogodzenia z zaangażowaniem się w kierowanie wrogością wobec Biskupa Rzymskiego”.

„Jako przedstawiciel papieski nuncjusz nie reprezentuje siebie, lecz następcę Piotra i działa w jego imieniu wraz z Kościołem i rządami” - pisał dalej papież. „Nuncjusz jest łącznikiem, a raczej pomostem między Namiestnikiem Chrystusa a ludem, do którego został wysłany”.

Trzeba zatem spodziewać się, że nuncjusz apostolski w Polsce reprezentuje wolę i mentalność papieża Franciszka. Jego obowiązkiem jest obiektywne informowanie papieża o sytuacji katolików w Polsce, o podziałach, nienawiści oraz o próbie użycia Kościoła w celach Kościołowi obcych i wrogich. Jego obowiązkiem jest także zawiadomienie Stolicy Apostolskiej o zgorszeniu w archidiecezji Gdańskiej... Na prośbę Konferencji Episkopatu oraz na żądanie katolików świeckich. A także z własnej inicjatywy. Skąd to wiem? Ano wiem...

Z racji zaistniałej sytuacji miałem zaszczyt ścisłej współpracy z trzema przedstawicielami papieża w Lusace: arcybiskupami Luciano Angeloni, Georgio Zur oraz Eugenio Sbarbaro. Dwóch z nich odeszło już do wieczności. Wszyscy oni byli godnymi reprezentantami Stolicy Apostolskiej. A kiedy wreszcie prowadziłem rozmowy z szefem sekcji Sekretariatu Stanu ds. ZSRR, krajów socjalistycznych (w tym Polski) oraz afrykańskich, ks. prałatem Ivanem Dias, przekonałem się, że praca nuncjuszy byłą solidna, obiektywna i skuteczna. A kiedy Monsignor I. Dias został arcybiskupem Mumbai (Bombaj) a potem kardynałem, utrzymywałem z nim żywe relacje. Stąd po prostu wiem!

Ks. Stanisław Walczak



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Exit mobile version

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję