Ks. Stanisław Walczak
O narodzie nie mówi się - narodem się jest. O Polsce nie plecie się głupstw – Polską się jest. Inaczej z Kościołem.
Jak wielu z was, także i mnie dopadają już duchowe torsje. Nie, nie z powodu upadku księży, nie z powodu upadku chroniących tych przestępców biskupów, nawet nie z powodu takiego kłamcy, polityka, który teraz chce wykorzystać tragedię ofiar dla zbierania poparcia w wyborach.
Moja niedyspozycja bierze się z faktu, że tak jak słowa „naród”, „Polska”, tak teraz słowo „Kościół” stały się nieomal przekleństwami. Nieustannie na ustach szczególnie podejrzanych typów staje się słowem, które budzi obrzydzenie
O narodzie nie mówi się - narodem się jest. O Polsce nie plecie się głupstw – Polską się jest. Inaczej z Kościołem. Najpierw, przez długie wieki, zawężono zrozumienie słowa Kościół do nielicznej grupy wiernych, piastujących służebną funkcję wobec ogromnej reszty.
Cieszę się, że reżyser filmu nazwał swe dzieło “Kler” a nie Kościół. Cieszę się, że następny film mówi o przestępstwach księży i biskupów, a nie o przestępstwach Kościoła.
Policzkiem dla Kościoła jest żargon, który ukuł pojęcie kary dla księży-zdrajców jako „przeniesienie do stanu świeckiego”. W tym wyrażeniu kryje się pogarda dla większości członków Kościoła, którymi są ludzie świeccy.
Miejscem tych przestępców nie jest „stan świecki” lecz to, co w Biblii symbolizuje Dolina ben Hinnoma, w naszym języku znana jako Gehenna – śmietnik jerozolimski, miejsce pogańskiego ofiarowania pogańskiemu Molochowi całopalnych ofiar z dzieci. Oto przedstawiciele kleru katolickiego odważyli się złożyć z dzieci ofiarę najstraszniejszemu ze strasznych! Ich miejsce jest poza społecznością ludzi wierzących.
Zdradzę dzisiaj, że ponad pięćdziesiąt lat temu, światli teolodzy ostrzegali nas, studentów, byśmy nie nadużywali słowa „Kościół”. Proponowali, by skoncentrować się na Jezusie, który jest Głową Kościoła. Historia bowiem duchowieństwa w Europie nie jest historią jedynie świętych. Wręcz przeciwnie... No i stało się. Wraz z potępianiem upadku złych ludzi - grzebiemy Głowę Kościoła, Jezusa. Apeluję do wszystkich biskupów i księży, by skorygowali to zjawisko i zamiast kryć się za fortecą zafałszowanego pojęcia “Kościół”, oddali swe życie dla Jezusa i dla Jego ideałów.
Kto nieustanie papla: “Kościół”, “Kościół”, “Kościół”, “Kościół”, ten najprawdopodobniej utracił osobisty związek z Bogiem, z Jezusem, z większością, stanowiącą Ciało Chrystusa, z Ludem Bożym. Panie Prezesie, arcybiskupie Głódziu i Jędraszewski i ty, mały oszuście z Torunia – Kościół to nie jest partia, którą stanowi waszą własność!
Dla ludzi, którzy teraz zmagają się z wiarą oświadczam, że oszukani zostaliście przez małą grupę katolików, bezczelnie twierdzących, że Kościół jest ich prywatną własnością. Nadszedł czas, by - zamiast zmagać się z Bogiem - swą wiernością oczyścić wspólnotę Ludu Bożego z duchowego śmiecia.
Ks. Stanisław Walczak