Ks. Stanisław Walczak
Mam wiele w sobie tolerancji. Możesz zatem latać po świecie i twierdzić, że jesteś królikiem, zebrą czy też wielbłądem. Twoje prawo. Uszanuję. Ale pozwól mi, uszanuj mnie, jeśli nieustannie twierdzę, że jesteś człowiekiem, ukochanym dzieckiem samego Boga, stworzony Jego obraz i podobieństwo. Po co więc ten piękny obraz zniekształcać?
Komentarz osobisty do stanowiska Stolicy Apostolskiej
Największą pomyłką współczesnego wychowania, a wykształcenie jest tylko jego częścią, jest założenie, że im więcej informacji wpakujesz w głowę młodego człowieka, tym porządniejszym stanie się on! Gdyby to było prawdą, to nasze pokolenie musiałoby być najcnotliwszym pokoleniem ludzi w całej historii. Mamy bowiem nieograniczony dostęp do informacji. Jesteśmy najbardziej i najpowszechniej wykształconymi ludźmi. Ale informacja może być pełna, połowiczna lub zakłamana.
Wsłuchuję się w obecną dyskusję szafującą hasłem „gender”. Propagatorzy tego słowa moją swój flagowy argument i z dumą filologów ogłaszają: w języku angielskim słowo „gender” oznacza „płeć”. Oczywiście, że mają rację, ale jest to informacja niepełna. Informacja pełna powinna brzmieć – od trzystu lat, od kiedy w świecie nauki obowiązuje systematyka Linneusza, która ma swe korzenie u Arystotelesa, słowo „gender”, w drabinie klasyfikacji roślin i zwierząt oznacza „rodzaj”. I tak „człowiek” według tej klasyfikacji należy do szczepu (tribe) „homininae”, do rodzaju (gender) homo i do gatunku (species) „homo sapiens”. Kto uczył się angielskiej gramatyki ten wie, że słowo „gender” oznacza także „rodzaj” - rodzaj męski, żeński i nijaki. W 1955 angielski seksuolog John Sunday wydał swą pracę, w której słowo „gender” zawęził do znaczenia „płeć”.
W latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia feministki na Zachodzie przeczytały jego książkę i podchwyciły temat. Fala ta trwała dość krótko. Z trzydziestoletnim opóźnieniem dotarło to wszystko do Europy Wschodniej no i zaczęto dzielić człowieka, tak jak słowa w gramatyce: na rodzaj męski, żeński i nijaki i nazwano to „genderyzmem”, który usprawiedliwia odpowiedź na pytanie „kim jesteś, mężczyzną czy kobietą?” – „Jeszcze nie wiem, na razie jestem nijaki!” Kto chce, może to nazwać nauką! Tak brzmi pełna informacja.
Pojęcie zatem „gender” w sensie wolnego wyboru płci zaczerpnięte jest przez człowieka nie z poznawania jego natury, lecz z igraszek słownych. Ludzie zepsuci dobrobytem, niezdolni do sprawiedliwego podziału dóbr, zapatrzeni w siebie, najczęściej „nieroby”, zaczęli sobie igrać z rodzajem (gender) „człowiek”. I tak sobie wydumali, że, zgodnie z własną zachcianką można raz być mężczyzna a innym razem kobietą. I w ten sposób gatunek (species) „homo sapiens” przemienia się w człowieka bezmyślnego. Dlatego ta właśnie bezmyślność uprawnia nas do tzw. trzeciej płci.
Mam wiele w sobie tolerancji. Możesz zatem latać po świecie i twierdzić, że jesteś królikiem, zebrą czy też wielbłądem. Twoje prawo. Uszanuję. Ale pozwól mi, uszanuj mnie, jeśli nieustannie twierdzę, że jesteś człowiekiem, ukochanym dzieckiem samego Boga, stworzony Jego obraz i podobieństwo. Po co więc ten piękny obraz zniekształcać?
Ks. Stanisław Walczak