Krzysztof Skiba
Nastał czas by za pewne głupoty przeprosić. I tak też się stało. Przekonała mnie do tego Monika Olejnik z TVN 24, a świadkiem była Nika Boon z Polskiego Radia Londyn.
Krzysztof Skiba
Nastał czas by za pewne głupoty przeprosić. I tak też się stało. Przekonała mnie do tego Monika Olejnik z TVN 24, a świadkiem była Nika Boon z Polskiego Radia Londyn.
Zmiany należy zacząć od siebie.
Prawie 20 lat temu (w lutym 1999) na pewnej imprezie muzycznej w Katowicach, zrobiłem happening, który na pewno uraził ówczesnego premiera Jerzego Buzka. Po zakończeniu gali rozdawania nagród radiowych w katowickim Spodku, wyrwałem się na scenę i niby to w żartobliwym tonie spytałem czy jest premier na sali.
Premier był i to w otoczeniu kilku ministrów. No cóż...pewnie wydawało mi się to zabawne, albo nawet "rewolucyjne", coś w stylu skandali gwiazd rocka, takich jak Ozzy Ousbourne czy Iggy Pop, po upewnieniu się, że elita kraju jest pod sceną, pokazałem w jej kierunku goły tyłek. Powstało zamieszanie. Premier ze świtą szybko opuścił uroczystość.
Cała ta historia ze szczegółami i późniejszymi konsekwencjami opisana jest w mojej książce "Skiba ciągle na wolności . Autobiografia łobuza".
Nastał czas by za pewne głupoty przeprosić. I tak też się stało. Przekonała mnie do tego Monika Olejnik z TVN 24, a świadkiem była Nika Boon z Polskiego Radia Londyn. W gdańskim ECS podszedłem do profesora Buzka.
- Panie profesorze chciałbym przeprosić za pewien happening sprzed lat. Byłem młody i głupi.
- A...pamiętam. Fajna dupa - powiedział profesor i podał mi rękę.
Krzysztof Skiba