Dariusz Stokwiszewski
Jako świadomy obywatel oskarżam pana Jarosława Kaczyńskiego o to, że doprowadził państwo do ruiny nie tylko wizerunkowej, a moralno – etycznej, która spowodowała zniszczenie więzi społecznych.
Dzisiejszy dzień zaczął się dla mnie szczególnie. Zostałem werbalnie zaatakowany przez pisowskiego wyznawcę, którego nie znam osobiście. Aby być precyzyjnym, dodam, że w pierwszej chwili pomyślałem, że człowiek ten jest po prostu psychicznie chory (co jest oczywiście możliwe, ale skoro tak, to kto dopuścił go do pracy w handlu), gdyż w zasadzie mówił sobie a muzom. W momencie, kiedy wchodziłem na miejskie targowisko, nagle zaczął po prostu „drzeć się” używając wulgarnych słów odnoszących się do PO, KOD, czyli wyimaginowanych komuchów, złodziei, łobuzów, bandytów.
Jako że dotąd nie byłem jeszcze w takiej sytuacji, dziś dotarło do mnie co musi się dziać w głowach zwolenników tzw. „dobrej zmiany”! Uwierzyłem w to, że ludzie ci świadomie bądź nie; z powodu braku wykształcenia (co ułatwia indoktrynację), czy zwykłej ‘średniowiecznej ciemnoty’, stali się narzędziami w rękach jednego człowieka (któremu pomaga też cała rzesza innych, ale wyrafinowanych i dążących do zaspokojenia własnych ambicji, ludzi), który zawładnął ich umysłami!
Skąd się wzięła straszna nienawiść, która jakby ścianą ognia rozdzieliła społeczeństwo naszego kraju? Moja opinia jest następująca; nadeszła wraz z Jarosławem Kaczyńskim, który sam (mówiły o tym nawet opinie jego ojca) był, jest i prawdopodobnie już zawsze pozostanie „dystrybutorem” zła, jakkolwiek by to nie zabrzmiało. Czy tego człowieka ktoś skrzywdził w młodości, śmiał się z niego, poniżał czy poddawał innym szykanom nie wiem. Nie wiem też skąd się bierze takie zło! Nauka, ale i rozsądek podpowiadają, że dziecko rodzi się zazwyczaj normalne, no w każdym razie w sensie takim, że nie zna na początku uczuć innych, jak potrzeba bycia blisko matki i poczucia, związanego z tym, bezpieczeństwa. Dziecko jest tak „plastyczne”, że przynajmniej duchowo i uczuciowo można je ukształtować jak glinę czy plastelinę.
Chyba jednak ten przypadek jest szczególny, bo negatywny „bohater” moich rozważań musiał przyjść na świat z genem zła, z jakąś diaboliczną skazą, która z tego co wiadomo powodowała to, że przez całe życie szukał tylko wrogów nikomu nie ufając. Pojawia się o nim w przestrzeni publicznej od lat cały szereg informacji (w tym również jego własne wynurzenia) opisujących odrażające wręcz cechy charakteru. Często emanuje to z jego twarzy, co i przeraża i powoduje u niektórych współczucie. Jak wytłumaczyć „fenomen” (w pejoratywnym znaczeniu) kogoś, kto jest symbolem cynizmu, wyrachowania, obłudy, kłamstwa, zasady niedotrzymywania słowa, prostackiego cwaniactwa i przebiegłości, czego mylić nie należy z inteligencją, o czym już wielokrotnie pisałem. I choć nie jestem psychologiem, to jako wieloletni nauczyciel akademicki, potrafię zdefiniować poziom intelektualny człowieka po bardzo krótkim z nim nawet kontakcie.
Jak zatem rodzi się takie zło, które (tak jak w tym przypadku wpływów) przenosi się na stan państwa, jakoś życia obywateli, pozycję Polski w świecie oraz co najważniejsze, na bezpieczeństwo państwa. Przy tej okazji nasuwa się też pytanie dotyczące konieczności poddania badaniom stanu psychicznego, a nawet intelektualnego ludzi dopuszczanych do najwyższych stanowisk w państwie. To ma według mnie głęboki sens! Warunkiem istnienia i optymalnego rozwoju państwa jest jak najwyższa pozycja międzynarodowa. W tym sensie Polska została w ciągu niecałych czterech lat zdewastowana przez ludzi, którzy nie kierują się interesem państwa, a własnym; nie tylko politycznym.
Osobiście jako świadomy obywatel oskarżam pana Jarosława Kaczyńskiego o działanie na szkodę państwa, a zamiast tego na rzecz własnych partykularnych interesów oraz partii, której jest udzielnym „władcą”! Oskarżam go też o to, że doprowadził państwo do ruiny nie tylko wizerunkowej, a moralno – etycznej, która spowodowała zniszczenie więzi społecznych. Oskarżam go również o jego (niczym – tj., żadnym przymiotem nieuzasadnioną) megalomanię, która polega na wprowadzaniu „kultu” własnej osoby i (także niezasłużenie) osoby nieżyjącego już brata, który niczym szczególnym dla Polski się nie zapisał. Stawianie pomników wydumanej „wielkości” (w zasadzie sobie samemu z racji podobieństwa) jest nie tylko niesmaczne, ale też stanowi nadużycie posiadanej (chociaż nieformalnej władzy) do wpływania na wojewodów, aby tak, jak w przypadku mazowieckiego dopuścić się bezprawnego przejęcia gruntów w centrum Warszawy, które także stały się miejscem budowy pomników.
Proszę zwrócić uwagę, że pomnik byłego prezydenta jest wyższy od pomnika Marszałka Piłsudskiego – gospodarza placu. To małość, ale nie moja za to, że wytykam. To małość, pycha, a także brak hamulców moralnych i wręcz bezczelność osoby, która jest aż tak „zakręcona” na promowaniu własnej osoby, że „staje na głowie” nie mając przy tym żadnego wstydu w rozpychaniu się łokciami”! O wyrzutach sumienia nie piszę, bo ten człowiek nie zna znaczenia pojęcia „wyrzuty sumienia”! Nigdy bowiem nie przyznał się do żadnego z licznych błędów, które popełnił.
Pan Jarosław Kaczyński, ale także jego przyboczny Zbigniew Ziobro (para nie z tej ziemi) doprowadzili do tego, że nienawiść i zemsta osobista stały się dla nich czymś, co można określić mianem koła napędowego ich działań. Mamy już ofiary mowy nienawiści, ale uważam, że ten stan będzie ulegał pogorszeniu. Otoczenie parasolem ochronnym przez polski rząd, którego jednym z członków jest nawet skrajny narodowiec, to kolejny krok do wprowadzenia ustroju totalitarnego w Polsce. Zniszczenie wszystkich niezależnych dotąd instytucji demokratycznego państwa prawnego to ewidentne złamanie polskiej konstytucji, czyli największe z możliwych przestępstwo! Kiedy dodam do tego to, że te działania wzmacniają potencjalnych wrogów Polski i Zachodu (szczególnie osłabianie UE), to według mnie mamy do czynienia z najstraszniejszym przestępstwem, jakiego się może dopuścić Polak – ze zdradą stanu Rzeczypospolitej Polskiej! To się powinno już dawno temu zakończyć, a jeśli tak się nie dzieje to to dla mnie sprawa niejasna oraz niewytłumaczalna. Jak można się tłumaczyć próbą uszanowania prawa w stosunku do ludzi, którzy to prawo gwałcą jak przestępcy?!
To nie ja powinienem o tym pisać, a ci, którzy polityką i prawem zajmują się zawodowo, na co dzień. Tymczasem w retoryce środowisk, o których tu piszę stosuje się zasadę poprawności – savoir vivre! To nie tylko śmieszne, ale wręcz żałosne! Przestępca jest przestępcą zatem, jeśli wsadza się do więzień ludzi za śmieszne przewinienia (np. takie jak kradzież batonu), to dlaczego za te najcięższe, ci ludzie chodzą na wolności i z kpią z narodu?!
Dlaczego człowiek, który oskarża (o łapówkarstwo i wykorzystywanie funkcji) Jarosława Kaczyńskiego jest przesłuchiwany kilkanaście razy, a sam potencjalny „biorca koperty” z 50 tysiącami złotych nie jest wzywany do prokuratury?! Myśmy wszyscy słyszeli tę rozmowę nagraną przez Austriaka. Jakie jeszcze dowody są potrzebne?! Polska nie jest państwem prawa; jest własnością, zakompleksionej i napełnionej nienawiścią osoby, która powinna zostać natychmiast rozliczona! Nasze państwo nie przestrzega niemal żadnych zasad prawa i porozumień, a Kaczyński i Ziobro (może „ważniejszy” jest ten drugi) robią na „swoim polskim folwarku” to, co chcą! Dlaczego 38 milionowy naród i partie opozycyjne to tolerują? Co się z wami ludzie stało? Z wami, potomkami tych, którzy byli przykładem dla wszystkich żołnierzy II wojny światowej, a którzy wiele lat później obalili komunę (gdy Kaczyński spał), przelewali swoją polska krew na misjach NATO po to, aby niejaki Macierewicz roztrwonił cały kapitał Polskich Sił Zbrojnych?!
Dlaczego pozwalacie na to, żeby ze zwykłego wypadku lotniczego uczyniono podstawy zakłamanej „legendy – religii smoleńskiej”, która jak szaleństwo ogarnęła tę najbardziej „ciemną” część społeczeństwa, której teraz rozdaje się głupoty+ (nie mówię o tym, co ma uzasadnienie, tylko o korupcji politycznej)?! Dlaczego wreszcie Jarosław Kaczyński i PiS nie są wezwane do zapłaty za marsze pełne nienawiści („miesięcznice”) trwające 96 miesięcy i kosztujące miliony?! Przecież niezależny sąd stwierdził, że były to prywatne uroczystości!
Ileż tu jeszcze pytań można zadać, ale czy jest ktoś, kto zechce, chociażby na jedno z nich odpowiedzieć?! Nie sądzę! Stąd tytułem podsumowania powiem odnosząc się do tytułu artykułu, że przeprowadzone tu „krótkie studium nienawiści” jest rzeczywiście skromne, bo nawet trzytomowa książka nie wyczerpałaby tematu. Nad tym pochylą się kiedyś naukowcy, w tym socjologowie oraz psychiatrzy, bo głupoty i zła się tak dużo nagromadziło, że będzie to tematem wielu opracowań w przyszłości, jako przestroga przed powrotem ustrojów totalitarnych!
Dariusz Stokwiszewski