Dariusz Stokwiszewski
Nigdy jeszcze w historii Polski (na tyle przynajmniej, na ile ja ją znam) zjawisko takich, sztucznie wywołanych podziałów, nie występowało. Nawet wówczas, gdy Polski nie było na mapach Europy, a rządziły nią wrogie nam siły. Śmiem twierdzić, że Polska bardziej była zjednoczona (w sensie zdolności i woli osiągania wspólnych interesów narodowych) nawet podczas zaborów, w latach 1795 – 1918 niż obecnie
Marzenia ma chyba każdy z nas; najczęściej dotyczą one naszych projektów życiowych, które mają uczynić życie lepszym, prostszym, ale też pożytecznym dla innych — dla małej czy dużej ojczyzny. Tak jest i było od zawsze i tak być powinno. Nie chodzi o to, abyśmy zaspokoili tylko swe apetyty na osiągnięcie wszystkiego, ale także umieli dzielić się tym, co możemy dać innym, i co także ważne — pozostali we wdzięcznej pamięci potomnych.
Bywa często, że realizować próbuje się marzenia, które nawet nierealne i służące jedynie zaspokojeniu ambicji (zwykle zakompleksionych) ludzi, forsuje się za każdą cenę, nawet jeśli miałoby to przynieść szkody społeczne. Tak właśnie postrzegam wszystko to, co od paru lat dzieje się u nas pod rządami PiS. To głównie tej partii „zawdzięczamy” rozkwit tej, tak bardzo negatywnej cechy, jaką jest wzajemna nienawiść ludzi, powodowana po to, aby ‘łatwiej administrować państwem i manipulować społeczeństwem’. Celem samym w sobie, jest nieograniczona władza i różnorakie korzyści z niej wypływające.
Nigdy jeszcze w historii Polski (na tyle przynajmniej, na ile ja ją znam) zjawisko takich, sztucznie wywołanych podziałów, nie występowało. Nawet wówczas, gdy Polski nie było na mapach Europy, a rządziły nią wrogie nam siły. Śmiem twierdzić, że Polska bardziej była zjednoczona (w sensie zdolności i woli osiągania wspólnych interesów narodowych) nawet podczas zaborów, w latach 1795 – 1918 niż obecnie. Tym bardziej że wtedy, taki los zgotowali nam zaborcy chcący wymazać Polskę z kart historii i ludzkiej pamięci, a dziś do spadku jej znaczenia w świecie przyczyniają się ci, których powołano do obrony wartości, które do niedawna u nas obowiązywały.
I nie tylko my - Polacy to widzimy, patrzy na to, i potępia nas niemal cały demokratyczny świat. Osiem lat temu wydarzyła się straszna w skutkach katastrofa lotnicza, w której 96 osób poniosło śmierć. Naród, połączony w żałobie opłakiwał straty, jakie poniosła Polska. Jednak niektórzy do dziś – jeszcze po ośmiu latach – chcą wykorzystać (według mnie) w sposób wyjątkowo cyniczny tę tragedię, do realizacji własnych celów politycznych, które zderzają się (to moja niewzruszalna jak na razie teza), z interesem Polski.
Nie będę wyliczać tych szkód, gdyż pisze się o tym niemalże codziennie, bo są chyba one każdemu z nas znane. Głównie to straty społeczne Polski, jako państwa homogenicznego, jeszcze do niedawna przyjaznego wszystkim, a dziś ksenofobicznego, z rosnącą falą tego, co niektórzy „wybitni patrioci” eufemistycznie postrzegają, jako nacjonalizm oraz uznają za pozytywny, a co ma podłoże faszystowskie. Na dodatek, przyczynia się też znacząco do zachwiania tożsamości narodowej Polaków i negowania wszystkiego, co inne - obce.
A cała ta promocja czegoś tak nikczemnego (jak marsze neofaszystów) i złego dla Polski, odbywa się za pieniądze nasze, czyli podatników. Jakby tego było mało; to nie faszyści są obiektem działań Policji, a ludzie (jak ostatnio) śpiewający na Placu Zamkowym polski hymn i trzymający białe róże. Z całej Polski ściąga się policjantów, których zadaniem jest spisywanie i zatrzymywanie przyzwoitych ludzi, zamiast brunatnej gromady wyznawców imperatora państwa nazistowskiego – niedoszłego malarza z Wiednia – Adolfa Hitlera!
Czy to, co robią ludzie nieodpowiedzialni, wzywający do nienawiści i pozwalający na nią nie powinno być powodem do postawienia ich przed sądem, za głoszenie nieprawdy w celu osiągnięcia politycznych korzyści?! Powiem wprost; dla mnie, jako politologa i obywatela takie postawy powinny być traktowane, jako zdrada stanu, bo godzą w dobre imię Polski i przysparzają naszej ojczyźnie wrogów, że o ośmieszaniu się samemu (ale też nas, jako narodu) nie wspomnę! Nie może być tak, że za przejęzyczenie w kwestii dotyczącej postrzegania obozów koncentracyjnych z okresu II wojny idzie się siedzieć, a za szkodzenie Polsce tu i teraz oczekuje się uwielbienia, poklasku, uznania etc.?! To jest chore i nienormalne! Oprzytomnijcie!
Jak długo jeszcze będzie się wmawiać nam, że eksperymenty z użyciem parówek i puszek po coca - coli „dają odpowiedź na to, że przyczyną wypadku był zamach”?! W czyim to jest interesie panowie Macierewicz i Kaczyński?! Na pewno nie w polskim, jak uważam! Partyjne marsze nienawiści nie tylko kosztują nas miliony złotych, które PiS „wyrzuca w błoto”, ale mogą również mieć znaczący wpływ na pogorszenie się stanu bezpieczeństwa wewnętrznego, a w konsekwencji także zewnętrznego Polski. Wspomniałem tu o stanie, bo oczywistym jest, że poczucie bezpieczeństwa wśród społeczeństwa jest już na bardzo niskim poziomie i to od dawna!
W związku z powyższym zwracam się do opozycji parlamentarnej o zgłoszenie do NIK wniosku o zbadanie całkowitych kosztów, jakie poniosły samorządy i państwo, na rzecz zabezpieczenia 94 (jak dotąd, ale mają być jeszcze 2) „miesięcznic smoleńskich” i badań nad przyczynami wypadku, do opozycji pozaparlamentarnej z kolei, o pomoc w zebraniu danych, (jeśli to możliwe) na temat:
Czy, a jeśli tak to, jaki wpływ na bezpieczeństwo lokalne mogło mieć (a może miało) wyznaczanie funkcjonariuszy spoza Warszawy (oderwanych od swoich codziennych obowiązków), do zabezpieczenia miesięcznic w stolicy?!
Dobrze byłoby, gdyby opozycja w Sejmie podjęła jakąkolwiek próbę kontroli tego, co się robi w państwie, w którym „śmiercią nagłą umierają kolejne instytucje” mające zapewnić obywatelom ich prawa, zagwarantowane w naszej Konstytucji. Najwyższa Izba Kontroli podlega pod Sejm, więc spróbować należy, nawet gdyby większość ten wniosek odrzucić miała! Przynajmniej nie popełnicie grzechu zaniedbania! Jesteście nam to winni!
Dariusz Stokwiszewski