Szukaj w serwisie

×
25 lutego 2019

Dariusz Stokwiszewski: Klauzula sumienia – przekonanie czy oportunizm i cwaniactwo?

Dariusz Stokwiszewski

U nas nie ma 90 procent katolików, nie ma ich nawet 50, ani 40; jest za to mnóstwo zakłamanych przebierańców i klaunów drwiących też z samego Pana Boga!

Tym razem chcę się odnieść do tego, co w ciągu ostatnich lat w Polsce stało się dobrą wymówką do tego, aby usługobiorcom (przyjmę to określenie, choć nie jest najpiękniejsze) odmawiać wykonania pewnych działań (usług), do których jesteśmy zobowiązani z racji zawodu, który wykonujemy. Zjawisko to stało się na tyle powszechne, że niemal w każdej sferze możemy z nim mieć do czynienia. Jest to o tyle złe, że uwarunkowane politycznie ze względu na to, że od 2015 roku Polską rządzi ugrupowanie - PiS, które to z premedytacją wykorzystuje KK do swoich partykularnych celów, a chcąc mu się przypodobać, robi to, co jest nieetyczne – swoje „przekonania” narzuca pozostałej części społeczeństwa! Dałem to określenie w cudzysłowie, bo to według mnie nie robi się tego z przekonania, a zwyczajnie z cwaniactwa i wyrachowania, dla realizacji własnych interesów politycznych!

Mogę uwierzyć w to, że w wyjątkowych sytuacjach i pewnych sferach związanych z tym, w co ludzie wierzą, zdarza się czasem „konflikt sumienia”, mogący stanąć na przeszkodzie do wykonania pewnych czynności zawodowych. Jednak generalnie jest według mnie tak, że jeśli ktoś decyduje się wykonywać zawód szczególnie ważny, np. ze społecznego punktu widzenia, to powinien się dobrze zastanowić nad wyborem swojej zawodowej kariery, ale wcześniej.

Państwo polskie staje się (wbrew konstytucji i konkordatowi) państwem teokratycznym, w którym najważniejszą rolę pełnią przedstawiciele KK i to pomimo tego, że w Polsce istnieje duża różnorodność wyznań i religii. Instytucja KK postawiła się jednak sama na szczycie tej piramidy i „dogadując się” z PiS wprowadza niejako „tylnymi drzwiami” swoje rozwiązania na życie. To mógłbym zrozumieć, gdyby sami księża oraz ich przełożeni postępowali zgodnie z Dekalogiem. Jednak, jak wynika z wiedzy powszechnej i przekazów ostatniego spotkania Papieża z biskupami dotyczącego zahamowania w KK przestępstw pedofilii, w nim dzieje się źle i ta tendencja jest wzrostowa. Najgorsze zaś jest nieposłuszeństwo wobec samej Głowy KK Franciszka i jawne niemal lekceważenie słów Papieża. Polski episkopat (potraktujmy to, póki co jako metaforę) postępuje tak, jak gdyby zamierzał ogłosić schizmę polskiego KK z Watykanem (na wzór dwóch największych: wschodniej z 1054 r. i zachodniej z l. 1378 – 1418). To niedopuszczalne biskupi, bo nie jesteście omnibusami w świecie chrześcijańskim. Nie łamcie też prawa, na które przysięgaliście!

Dotąd najczęstsze były przypadki zasłaniania się „sumieniem” wśród lekarzy ginekologów, choć skądinąd wiadomo, że wielu z nich po dotarciu do swoich prywatnych gabinetów o swym „sumieniu” zapominało, dokonując zabiegów aborcji. Wiem; wielu zaraz postawi veto moim tezom, ale nie dbam o to, gdyż to tajemnica poliszynela i w każdym mieście można takich lekarzy wskazać.

Teraz do grona tych „zagorzałych katolików” dołączają też aptekarze, a nawet znalazł się jeden, najsłynniejszy dziś chyba katolicki drukarz, który odmówił wykonania usługi grupie, która mu się nie podobała (bo była „tęczowa”, a drukarz „wielki katolik”)! A według mnie takie postawy nie mają nic wspólnego z katolicyzmem tym bardziej, kiedy okazuje się, że to właśnie w KK skala tego rodzaju nadużyć jest największa! I znowu ktoś się może oburzy, mówiąc, że są grupy społeczne, wśród których skala pedofilii jest znacznie większa. No to trzymając się swej poprzedniej tezy, odpowiem tak: nie! Największa skala jest właśnie w KK a to dlatego, że tam jej być nie powinno w ogóle. A jest i na dodatek się ją jak dotąd (a może wciąż tak jest) ukrywało przed światem, a pedofilów przenoszono na inne parafie. Lista, jaką posłanka Scheuring – Wielgus przekazała na audiencji w Watykanie Papieżowi, zawiera aż dwadzieścia kilka nazwisk najbardziej znanych polskich biskupów, którzy mieli ukrywać te praktyki.

Dlaczego zatem i skąd ta hipokryzja zamiast otwartości i walki z patologią wśród obywateli chcących publicznie manifestować swoje przywiązanie do wartości katolickich?! Otóż wg mnie z oportunizmu, obłudy i wyrachowania, które niegodne są żadnego przyzwoitego człowieka bez względu na jego wiarę, czy jej brak. Najgorsi są zaś neofici tj. tacy, którzy stosunkowo niedawno „nawrócili się” na katolicyzm! Wśród nich jest wielu takich, w tym profesorów (tak się określają), którzy w przeszłości spowodowali setki, a nawet tysiące sztucznych poronień (aborcji)! Nazwiska tych „katolików” aż same cisną się na usta, ale daruję sobie ich przedstawianie! Czy to jest katolicyzm wynikający z przekonania? Czy też może cwaniactwo i oportunizm?! Ja nie mam najmniejszych nawet wątpliwości, że drugi z wymienionych przypadków. U nas nie ma 90 procent katolików, nie ma ich nawet 50, ani 40; jest za to mnóstwo zakłamanych przebierańców i klaunów drwiących też z samego Pana Boga! Dopóki to się nie zmieni, wielu księży będzie potrzebować błogosławieństwa świeckich być może, porządnych ludzi, aby odejść z tego świata pogodzonym z Bogiem!

 

Dariusz Stokwiszewski

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Exit mobile version

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję