Anna Widzyk
Nie wiadomo, jak wielu wyborców zmobilizuje łagodna kampania Małgorzaty Kidawy - Błońskiej, która w pośpiechu zabiega o głosy wyborców - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Apeluję do ludzi młodych: Posłuchajcie własnego serca i zawalczcie o Polskę Waszych marzeń. Odważcie się zabrać głos w sprawie Waszej przyszłości.
— M. Kidawa-Błońska (@M_K_Blonska) October 11, 2019
To jest Wasz czas! W niedzielę idźcie na wybory! #IdźNaWybory #KoalicjaObywatelska pic.twitter.com/A498X74eak
Niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” („FAZ”) opisuje fragment kampanii opozycyjnej polityk. Ocenia, że Kidawa-Błońska, która dopiero na początku września została dość nieoczekiwanie kandydatką na premiera liberalnej opozycji „nie pasuje do schematu wróg-przyjaciel”. Jeszcze jako wicemarszałek Sejmu i rzeczniczka rządu Donalda Tuska zabierała głos, „gdy potrzebny był ktoś nieuwikłany w skandale i dążący do złagodzenia sytuacji”.
Według „FAZ” wystawienie jej kandydatury na premiera było sprytnym posunięciem szefa PO Grzegorza Schetyny. Zarzucano mu nawet we własnej partii brak charyzmy, wizji i małostkowość.
W niedzielę każdy, kto kocha Polskę, stanie przed wyborem między jasnością, a ciemnością, miłoscią, a nienawiścią, prawdą, a kłamstwem. Apeluję do młodych: Nie bądźcie obojętni, posłuchajcie własnego serca i powiedzcie dość poniżaniu ludzi! Idźcie na wybory! #KoalicjaObywatelska pic.twitter.com/YkuotA6qt6
— M. Kidawa-Błońska (@M_K_Blonska) October 11, 2019
Oferta PiS trudna do przebicia
„Opozycja jest w trudnej sytuacji. Przez minione cztery lata, a szczególnie w ostatnich miesiącach rząd rozdał dużo socjalnych darów." FAZ przypomina o 13. emeryturze, zasiłkach na dzieci, ulgach podatkowych i obniżeniu wieku emerytalnego. "To mnóstwo ustępstw, które trudno przebić. Ponadto politycy PiS wmawiają, że opozycja w przypadku wygranych wyborów wszystkie te dary odbierze. Tym samym liberalna Platforma Obywatelska została zmuszona, by walczyć z tak stawianymi pomówieniami z pozycji defensywnej, przyjmując zasadę, że to, co dano, nie zostanie odebrane” - pisze FAZ”.
W dalszej części publikacji FAZ wskazuje, że nie wiadomo, jak wielu wyborców zmobilizuje łagodna kampania w myśl słów Kidawy-Błońskiej: „współpraca zamiast sporu”.
„Nie pozostawia ona PiS-owi dużo pola do ataku. Chciałoby się zobaczyć kandydatkę w starciu z innymi głównymi kandydatami, ale Małgorzata Kidawa - Błońska nie wystąpiła w żadnej z debat telewizyjnych pięciu partii, które mają szansę dostać się do parlamentu. W sztabie mówiono, że chętnie podyskutowałaby z patriarchą PiS, Jarosławem Kaczyńskim, ten ją jednak zignorował” - zauważa „FAZ”. Dodaje przy tym, że w Warszawie kandydatka opozycji ma spore szanse na pobicie Jarosława Kaczyńskiego, który startuje z tego samego okręgu wyborczego.
Niemrawa końcówka kampanii
Gazeta cytuje wiceprzewodniczącego PO Tomasza Siemoniaka, który ocenił pod koniec września, że jak na końcówkę kampanii temperatura nastrojów w Polsce jest „zadziwiająco niska”. Być może dzieje się tak dlatego, że protesty przeciwko ograniczaniu rządów prawa w minionych czterech latach emocjonalnie wyczerpały opinię publiczną - pisze gazeta, powołując się na byłego ministra obrony.
„Dziś niewiele pozostało z rozpieszczonej sukcesami Platformy Obywatelskiej, która do 2015 roku jako pierwsza partia po upadku komunizmu rządziła przez pełne dwie kadencje. Opozycji niewiele pomogło nawet to, że w minionych miesiącach PiS zmagał się z wieloma skandalami we własnych szeregach” - konkluduje „FAZ”.
Reportaż z twierdzy PiS
Przedwyborczy reportaż z Polski publikuje w piątek także berliński lewicowy dziennik „Die Tageszeitung” („taz”). Autorka, Gabriele Lesser odwiedziła Kielce. Jak pisze, województwo świętokrzyskie, ze swoją stolicą, Kielcami, „jest twierdzą narodowo-populistycznej partii rządzącej, PiS”. „W niektórych wioskach nawet 90 procent mieszkańców chce głosować na PiS. W samym mieście trochę mniej, jednak w Polsce wybory wygrywa się na wsi” - pisze Lesser w „taz”.
O receptę PiS na sukces Gabriele Lesser zapytała sekretarza tej partii w województwie Andrzeja Prusa.
- Rozmawiamy z ludźmi. Nasi kandydaci jeżdżą do wiosek. I za drugim czy trzecim razem przywożą rozwiązania miejscowych problemów - mówi Prus, cytowany przez „taz”. - Dzięki temu - dodaje - rozpolitykowani rolnicy przekonują się, że PiS jest partią wiarygodną, która poważnie traktuje troski obywateli. Przekonuje też, że PiS stara się nie tylko walczyć z biedą w tzw. Polsce B i wspomagać gospodarkę, ale przede wszystkim „przywrócić ludziom ich poczucie godności”.
REDAKCJA POLECA